Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Napad przy Nowej w Łodzi. Rzucali nożem w inwalidę na wózku

Wiesław Pierzchała
Polska Press
Bandyci byli brutalni. Do gospodarza mieszkania, inwalidy na wózku, rzucali nożem, zaś jego kolegę tak skatowali, że stracił przytomność

Na ławie oskarżonych zasiądą 39-letni Mariusz K. i jego kompan 41-letni Jacek Sz.

Prokuratura zarzuca im napad rabunkowy, podczas którego pobili inwalidę i jego kolegę oraz zrabowali należące do gospodarza dwa komputery (stacjonarny i laptop) i telefon warte w sumie prawie 6 tys. zł. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Okręgowego w Łodzi. Sprawcom grozi do 15 lat więzienia.

Do napadu doszło 15 lutego br. w mieszkaniu przy ulicy Nowej w Łodzi. Przebywali w nim: poruszający się na wózku inwalidzkim gospodarz Jacek N. oraz jego znajomy, który mu pomagał - Sławomir K.

Według prokuratury, napastnicy wtargnęli o godz. 15.30 i zażądali wydania pieniędzy. Gdy ich nie dostali, zaatakowali Sławomira K. Zaczęli go bić pięściami po głowie i całym ciele, a gdy upadł na podłogę, skopali go. Ciosy okazały się tak silne, że Sławomir K. doznał wstrząsu mózgu i stracił przytomność.

Następnie Jacek Sz. podszedł go gospodarza siedzącego na wózku, uderzył go pięścią w twarz i zagroził, że go zabije, jeśli natychmiast nie dostanie pieniędzy. Nakazał mu, aby zadzwonił do kogoś bliskiego, kto mu dostarczy gotówkę, po czym wyszedł do przedpokoju.

Inwalida wykorzystał sytuację i zadzwonił do pełnomocnika właściciela mieszkania i poprosił go, aby wezwał policję. Wtedy do pokoju wszedł Jacek Sz. Był wściekły. Wyrwał gospodarzowi telefon, po czym wyjął nóż i zaczął nim rozcinać tunikę, jaką inwalida miał na sobie. Zagroził przy tym wulgarnie, że zaraz go zaszlachtuje jak świniaka, po czym odszedł na kilka kroków i zaczął rzucać nożem w inwalidę. Niestety, jego rzuty były celne. Efekt był taki, że niepełno-sprawny gospodarz miał okaleczoną twarz i wybity ząb.

Napastnicy zrabowali telefon i dwa komputery i wyszli z mieszkania. Pobici domownicy wymagali szybkiej pomocy lekarskiej.
Gospodarz został przewieziony do szpitala Barlickiego, zaś jego kolega trafił do szpitala im. WAM.

Wkrótce ruszyło śledztwo, prowadzone przez policję pod nadzorem prokuratury. Napastnicy zostali zatrzymani, zaś gospodarz Jacek N. podczas okazania rozpoznał swego prześladowcę Jacka Sz. Mimo to Jacek Sz. nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień.

W przeciwieństwie do drugiego bandyty, Mariusza K., który przyznał się do winy, ale tylko częściowo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki