Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Srebrny jubileusz Edyty Górniak

Anna Gronczewska
Sławomir Mielnik
Edyta Górniak obchodzi 25-lecie pracy artystycznej. Niedługo ma się ukazać jej długo oczekiwany album

Edyta Górniak pochodzi z Ziębic, małego miasteczka na Dolnym Śląsku, gdzie urodziła się 14 listopada 1972 roku. Po latach opowiadała, że spędziła tam cudowne lata.

- Z tym miejscem kojarzy mi się ostatni szczęśliwy okres mojego dzieciństwa - czytamy w wywiadzie, umieszczonym na oficjalnej stronie internetowej artystki, przeprowadzonym z okazji jej 30. urodzin. - Szczęśliwego dzięki miłości mojej babci i obecności przy mnie obojga rodziców (...). Wracałam do Ziębic wielokrotnie na grób babci. Ale nigdy - od piątego roku życia, czyli od czasu, kiedy się wyprowadziliśmy - nie odwiedziłam miasteczka. Bałam się zaglądać w stare kąty, bo wspomnienia jeszcze bardziej uświadomiłyby mi, że choć się starałam, życie nie pozwoliło mi ochronić tego, co zabrałam ze sobą z Ziębic, z dzieciństwa. Teraz jako dojrzała kobieta wróciłam do Ziębic po raz pierwszy szczęśliwa. Byłam wzruszona, ale nie smutna. Już nie wracałam tam jak do tego jedynego miejsca, w którym doznałam szczęścia, beztroski, akceptacji.

Miała pięć lat, gdy opuściła Ziębice. Razem z mamą przeprowadziła się do Opola, ojciec Jan, który z pochodzenia był Romem, porzucił rodzinę. Edyta razem z mamą zamieszkała w bloku blisko opolskiego amfiteatru. Matka Grażyna wyszła drugi raz za mąż.

Relacje piosenkarki z rodziną nie były łatwe. Do ojca miała żal, że zostawił rodzinę. Jan Górniak zmarł blisko dziesięć lat temu, gdy miał 55 lat. Nie układało się też dobrze między Edytą a matką. Przez kilka lat nawet ze sobą nie rozmawiały. Powodem było między innymi to, że gdy Edyta Górniak rozwodziła się z Dariuszem Krupą, pani Grażyna stanęła po stronie zięcia.

- Zrobiła mi przysługę tym, co wtedy powiedziała: że jestem dla niej obcym człowiekiem, że jestem złą matką, że będzie zeznawać przeciwko mnie, jeśli będzie trzeba - mówiła Edyta Górniak w wywiadzie dla "Gali". - Udzieliła jeszcze dużego wywiadu przy okazji siódmych urodzin mojego synka. Po czymś takim ja nie muszę już nic tłumaczyć. To mówi wszystko. Na pogrzebie taty, kiedy do mnie nie podeszła i kiedy nie przyjechała na moją sprawę rozwodową, żeby mnie wspierać, zrozumiałam, że nie mam mamy...

Ostatnio jednak w jednej z kolorowych gazet ukazało się zdjęcie Edyty z matką, Grażyną Jasik. Spacerowały wokół opolskiego bloku, w którym kiedyś mieszkała gwiazda.

- Dorastałam w przekonaniu, że nie zasługuję na miłość mamy - tłumaczyła niedawno Wojciechowi Jagielskiemu w Superstacji. - Więc się coraz bardziej starałam. A czym się bardziej starałam, tym ona mnie bardziej poniżała. Myślałam, że robię wszystko nie dość dobrze, żeby zasłużyć na miłość mamy. To spowodowało, że doszło do absurdu perfekcji. Układałam ściereczki z taką precyzją w kuchni, żeby było równo, ładnie. Sposób wychowania sprawił, że byłam bardzo uważna w tym, co robię. I tak dorastałam, stałam się pedantką. Przejęłam nawyki rodzicielskie mojego ojczyma i mojej mamy i podążałam w myśl tej samej szkoły: zawsze mogę lepiej. I to jest w pewnym sensie bardzo męczące. To spowodowało, że jestem w życiu w miejscu, w którym jestem. Rzadko jestem uradowana tym, co mi się udało osiągnąć.

Po skończeniu szkoły podstawowej Edyta zaczęła się uczyć w Technikum Ogrodniczym w Pruszkowie, a potem przeniosła się do Technikum Ogrodniczo-Pszczelarskiego w Kluczborku. Naukę przerwała, by wyjechać do Warszawy i wystąpić w musicalu "Metro".

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Zresztą od dziecka przejawiała wielki talent muzyczny. Odkryła go Elżbieta Zapendowska, która w opolskim Domu Kultury prowadziła zajęcia z piosenki. Trafiła na nie Edyta. Dzięki Elżbiecie Zapendowskiej piosenkarka zgłosiła się do telewizyjnego programu "Śpiewać każdy może", który prowadził dyrygent Zbigniew Górny.

Rok później, w 1990 roku, spełniło się jej wielkie marzenie. Wystąpiła na deskach opolskiego amfiteatru w debiutach Festiwalu Piosenki Polskiej. Zaśpiewała piosenkę "Zły chłopak" z repertuaru Lory Szafran. I odniosła pierwszy sukces: dostała wyróżnienie.
W Opolu dostrzegli ją producenci "Metra". Edyta wyjechała do Warszawy i zrobiła duży krok w kierunku wielkiej kariery. Grała w "Metrze", który dziś jest kultowym musicalem. Na deskach warszawskiego teatru Buffo występowała też w innych spektaklach. Jeden był poświęcony piosenkom Jacques'a Brela, a drugi nosił tytuł "Do grającej szafy grosik wrzuć".

W 1993 roku Edyta Górniak zajęła trzecie miejsce na Festiwalu Krajów Nadbałtyckich w Karlshamn. Po roku była już reprezentantką Polski na konkurs Eurowizji. Odniosła tam ogromny sukces. 22-letnia wtedy Edyta Górniak zajęła drugie miejsce, śpiewając piosenkę Jacka Cygana i Stanisława Syrewicza "To nie ja byłam Ewą". Podobno miała nawet szansę na zwycięstwo. Ale podczas próby generalnej część swego utworu zaśpiewała po angielsku, a nie pozwalał na to regulamin. Zauważyli to przedstawiciele pięciu państw i nie przyznali jej żadnego punktu. Była to kara za złamanie regulaminu.

Tak zaczęła się jej wielka kariera. Stała się ulubienicą polskiej publiczności, ale też kolorowych gazet.

W 1995 roku Edyta wydała debiutancką płytę "Dotyk". Podpisała kontrakt z wytwórnią EMI i zaczęła przygotowywać wydanie płyty w języku angielskim. Wyjechała do Londynu. Ale kariery zagranicznej nie zrobiła. Wróciła do Polski. W 2004 roku została szczęśliwą mamą Allana. Jego ojcem jest Dariusz Krupa, z którym Edyta wzięła ślub. Allan stał się najważniejszym mężczyzną w jej życiu.

- I zawsze będzie - zapewniała w wywiadzie dla "Gali". - Odkąd pojawił się na świecie, odmienił moje życie. Macierzyństwo jest dla mnie największym szczęściem, jakiego doświadczyłam. (...) W ostatnich latach moje życie właściwie zupełnie się zmieniło. Wcześniej jednak przez prawie trzy lata nabierałam odwagi, żeby dokonać tych zmian. Wreszcie cztery lata temu odważyłam się na nie, choć nikt wtedy jeszcze nie rozumiał dlaczego. Bo po co zmiany, kiedy wszystko jest dobrze? Tyle że wtedy udawałam, że jest dobrze. Nie znoszę udawać, dławiło mnie to, więc dziś wielkim moim szczęściem i wolnością jest to, że już nie muszę udawać.

Choć Edyta spełnia się w roli matki, nie można powiedzieć, że miała szczęście w miłości. Przez jej życie przewinęło się kilku mężczyzn. Z aktorem Dariuszem Kordkiem była nawet zaręczona. Potem spotykała się z dziennikarzami z telewizji: Piotrem Kraśką oraz Piotrem Gembarowskim. Ale te związki nie przetrwały długo. Podobnie jak jej związek z Robertem Kozyrą, prezesem Radia ZET. W końcu na swej drodze spotkała Dariusza Krupę, pochodzącego z Łomży gitarzystę. W listopadzie 2005 roku wzięli ślub, a po pięciu latach rozwód.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

- Czułam się tak, jakby ktoś uśpił mnie na kilka lat - mówiła w wywiadach o swym związku z Dariuszem Krupą. - Chociaż nie mogę powiedzieć, że to były wyłącznie bardzo nieszczęśliwe lata, jednak byłam wtedy zupełnie nieobecna duchem i ciałem, i jako artysta, i w ogóle jako człowiek. Nie byłam sobą. Nie rozpoznawałam w lustrze swoich oczu. Zawsze umiałam się cieszyć każdym drobiazgiem. Byłam ciągle uśmiechnięta, optymistyczna, kreatywna, spontaniczna. I to we mnie zgasło. Zrozumiałam, że muszę siebie ratować.

Ostatnio jej mąż ma duże kłopoty i siedzi w areszcie. Pod wpływem środków odurzających potrącił na pasach kobietę, która potem zmarła. Tymczasem Edyta Górniak po rozstaniu z Dariuszem związała się ze znanym warszawskim adwokatem Piotrem Schrammem.

Wydawało się, że przy jego boku znalazła wreszcie szczęście. Niestety, w ubiegłym roku ten związek też się rozpadł. - Pragnę poinformować, iż oficjalnie zakończył się związek mój z Piotrem Schrammem - napisała na swym Facebookowym profilu Edyta Górniak.

- Oświadczenie to służyć ma ukróceniu wszelkich spekulacji i interpretacji naszej decyzji. Na przestrzeni ostatniego roku relacja nasza przekształcała się. Uczucie moje wygasło, pozostawiając miejsce czystej przyjaźni.

Teraz fani Edyty czekają na kolejną jej płytę, ósmą w karierze piosenkarki. W rozgłośniach radiowych można już usłyszeć promujące ją piosenki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki