Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Panie pośle, czy można prosić o załagodzenie stosunków w PiS?"

Marcin Darda
Bełchatów to symboliczne miejsce triumfu PiS w ostatnich wyborach samorządowych. Na 23 radnych PiS zdobył tu 16 mandatów i - co ważniejsze - również fotel prezydenta Bełchatowa, którym została ledwo kojarzona Mariola Czechowska
Bełchatów to symboliczne miejsce triumfu PiS w ostatnich wyborach samorządowych. Na 23 radnych PiS zdobył tu 16 mandatów i - co ważniejsze - również fotel prezydenta Bełchatowa, którym została ledwo kojarzona Mariola Czechowska Grzegorz Maliszewski
Jaki jest PiS, widać było w Bełchatowie podczas wizyty Beaty Szydło. Z migawek telewizyjnych wynikało, że zwarty. Z obserwacji kuluarów, że podzielony, tworzący nowe koterie...

Symboliczny był obrazek na zapleczu sceny na placu Narutowicza, gdzie tłum porywała Beata Szydło. Do posła Marcina Mastalerka, szefa struktur Prawa i Sprawiedliwości w regionie łódzkim, podchodzi mężczyzna w średnim wieku.

- Dzień dobry, panie pośle, ja tu jestem radnym PiS, wygraliśmy wybory. Czy można prosić o załagodzenie stosunków w PiS w Bełchatowie? - pyta.

Mastalerek odpowiada, ledwo odrywając wzrok od smartfona, że "robi co może".

Bełchatów to symboliczne miejsce triumfu PiS w ostatnich wyborach samorządowych. Na 23 radnych PiS zdobył tu 16 mandatów i - co ważniejsze - również fotel prezydenta Bełchatowa, którym została ledwo kojarzona Mariola Czechowska. Ale Czechowska urwała się partyjnemu protektorowi, senatorowi Wiesławowi Dobkowskiemu, zaufanemu Jarosława Kaczyńskiego jeszcze z czasów PC. W mieście mówi się, że być może razem z wyborami parlamentarnymi odbędzie się referendum o odwołanie Rady Miejskiej i prezydent Czechowskiej, a Dobkowski jest tak wściekły, że może je poprzeć. Okazuje się bowiem, że prezydent nie konsultuje z nim m.in. swoich pociągnięć personalnych, nazbyt zresztą często odbieranych jako kontrowersyjne.

Bełchatów jest jednak soczewką, przez którą widać, jak tworzą się koterie, co doskonale było widać po tym, kto chciał się ogrzać w blasku kandydatki na premiera, a kto został odprawiony z kwitkiem. Symboliczny był na przykład fakt, że rzeczony senator Dobkowski w ogóle nie pojawił się na wewnętrznym spotkaniu i obiedzie po wystąpieniu kandydatki na premiera, a jego współpracownik i szef bełchatowskiej Rady Miejskiej Dariusz Kubiak opuścił je jako jeden z pierwszych. Antoni Macierewicz, były szef okręgu piotrkowskiego, tylko mignął, oficjalnie na wiecu się nie pokazał, co jednak można było zrzucić na karb strategii ukrywania co radykalniejszych twarzy PiS. Zresztą o Macierewiczu można było usłyszeć w kuluarach, że nadal będzie nr 1 na liście PiS w okręgu piotrkowskim, bo prezes PiS powiada, że w innych okręgach go nie chcą.

Coraz wyżej pnie się eurodeputowany Janusz Wojciechowski, mocno zaangażowany w kampanię prezydencką, co może rokować teką ministra sprawiedliwości, gdyby Szydło rzeczywiście została premierem. Mastalerek i jego ludzie w konflikty z europosłem nie wchodzą, a raczej się zbliżają przeciw ludziom Macierewicza. Ale coraz mocniejsi są mastalerkowcy. Numer jeden u rzecznika PiS to Błażej Spychalski, importowany z Wielkopolski radny łódzkiego sejmiku, który szykuje się do dwójki na piotrkowskiej liście PiS. Na spotkanie wewnętrzne z Szydło weszli m.in. łódzcy radni, promowani przez Mastalerka, jak wiceszefowa sejmiku Joanna Kopcińska, szef klubu PiS Piotr Adamczyk, a wcześniej posłanka Szydło z bełchatowskiego magistratu wprost na wiec została odprowadzona m.in. przez byłą łódzką radną Martę Grzeszczyk. Na spotkanie nie wpuszczono m.in. radnego sejmiku Piotra Grabowskiego, a daleko idącą cierpliwością musieli wykazać się łódzki radny PiS Łukasz Magin oraz były radny PO Sebastian Tylman. W końcu wpuszczono ich na pamiątkowe zdjęcie z Beatą Szydło. Przed gmachem bełchatowskiego MCK stali też inni łódzcy radni PiS, czyli Bartłomiej Dyba-Bojarski, Marcin Zalewski czy Sebastian Bulak, ale nie wyglądali na bardzo zdeterminowanych, by wejść do środka. Wszyscy uważani są za mastalerkowców. Wewnątrz był też radny sejmiku Mariusz Rusiecki, bardzo ciekawy przykład geograficzny. Ma meldunek w Konstantynowie Łódzkim, czasowy w Warszawie, tymczasem do sejmiku dostał się z okręgu piotrkowskiego.

Inna ważna postać to szef młodzieżówki PiS w regionie i łódzki radny Łukasz Rzepecki. Niedawno został szefem PiS w... powiecie sieradzkim. Rusiecki obok Spychalskiego może liczyć na wysokie miejsce na piotrkowskiej liście PiS. Zabawne, bo PiS ma w tym okręgu czterech posłów, ale będą przypadki, że debiutanci na liście będą mieli lepsze miejsca od niektórych posłów. W zasadzie przesądzony jest los Dariusza Seligi, posła ze Skierniewic, który zdobył pozwolenie na broń bez egzaminu praktycznego i zapłaci za to odsunięciem z partii. Ale Mastalerkowi za złe doły partyjne mają, że wpływy i większość w okręgach buduje na spadochroniarzach. Jest też teoria, że jeśli Mastalerek nie przeszedł do Kancelarii Prezydenta, to jest pewien, że Szydło za jakiś czas przejmie władzę w PiS. A będzie wiedział, jak na tym skorzystać. Jest dziś jej najbliższym doradcą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki