Co ta przecudna scena z filmu "Konsul" ma wspólnego ze sportem, że wasz ulubiony felietonista od niej zaczyna dzisiejszy tekst? Ano bardzo wiele, moi drodzy kochani.
Ostatnio nakarmieni zostaliśmy ciekawymi informacjami, że szejkowie ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich oraz przedsiębiorcy z Chin zdecydowali się na współpracę z Łodzią.
Kto wie, może na owocnych spotkaniach rozpoczynających współpracę zagranicznych firm w Łodzi, było mniej więcej tak - w przypadku szejków: "Pani prezident i pani wojewodo, salam alejkum, my chcieć inwestować u was, moźna? My też chcieć coś zrobić dla miasto", albo tak w przypadku Chińczyków: "Pani president, ni hao, zao shang hao! My rabotać u was , co wy wan an?"
Gdyby pani preśident lub wojewoda zachowała się, jak w filmie "Konsul", powiedziałaby: może zbudujcie pomnik? Ale i tutaj uwaga, można było powiedzieć tak: "Słuchajcie panowie, my wam damy możliwość rozwoju na naszym terenie, a wy w zamian nie budujcie w mieście żadnych nowych pomników, bo mamy nawet fortepian Pendereckiego i ławeczkę Tuwima, że o tych trzech przy Magdzie nie wspomnę, tylko zostańcie sponsorami naszych klubów, które są dumą tego miasta. Widzewa i ŁKS!".
Tak zyskuje się sponsorów. Chińczycy lubią piłkę. Wszak potrafili do siebie ściągnąć nawet Brazylijczyka, który nie strzelił w Copa America decydującego karnego! Z Chinami współpracuje były właściciel ŁKS Daniel Goszczyński, więc pewnie też opowiada wieczorami przy maotai, jak wielka i pasjonująca jest, czyli była, łódzka piłka. Jeszcze łatwiej byłoby z szejkami. O ile to prawdziwi szejkowie. Ten sam Danek przed kilku laty próbował współpracować z biznesmenami z Emiratów. Pojechaliśmy nawet na Lublinek, bo tam nowi sponsorzy ŁKS mieli wylądować. Chcieliśmy sfotografować ten sezam, który miał się otworzyć przed ŁKS. Chcieliśmy dotknąć tego wielkiego złota. Rzeczywiście, dwóch dżentelmenów z neseserami wysiadło na Lublinku z samolotu, ale był to samolot... tanich linii. Zauroczenie prysło jak bańka mydlana.
Mam takie marzenie, że do władz miasta puka poważny biznesmen, najlepiej przedstawiciel wielkiego konsorcjum, który ma legalne i uczciwe intencje, chociaż podobne do tych, które przejaskrawiał w filmie "Konsul" Piotr Fronczewski. Biznesmen coś chce od miasta, coś chce miastu dać w zamian. Wtedy władze proponują pomoc klubom, bo pomniki w postaci stadionów już mamy!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?