Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hubert Horbaczewski: PiS chciało pokazać zaplecze intelektualne

Marcin Darda
Hubert Horbaczewski
Hubert Horbaczewski archiwum prywatne
Z doktorem Hubertem Horbaczewskim, politologiem z Uniwersytetu Łódzkiego, rozmawia Marcin Darda

Beata Szydło, kandydatka PiS na premiera, przedstawiła swoją "drużynę ekspertów". To około 150 osób. Czy nie lepiej, nie prościej i bardziej przejrzyście byłoby przedstawić gabinet cieni?
Ma pan rację i jednocześnie jej nie ma. Gabinet cieni rzeczywiście byłby pewnym konkretem, jednak Prawo i Sprawiedliwość ma w tej chwili doklejoną gębę partii bez zaplecza intelektualnego w odróżnieniu od Platformy Obywatelskiej, która takie zaplecze posiada. Jednak ta gęba pustyni intelektualnej w PiS jest nieprawdziwa, na dowód czego wystarczy przyjrzeć się nazwiskom gromadzącym się wokół tego ugrupowania już od dłuższego czasu, choćby przy akcji Wielki Projekt Polska. Myślę zatem, że przedstawienie "drużyny ekspertów" jest dobrym zagraniem na początek, by pokazać, że za tą partią stoi szerokie i wielkie zaplecze intelektualne. Jednocześnie liczę jednak na to, że im bliżej do wyborów parlamentarnych, tym częściej będziemy się dowiadywać, kto z tej bogatej liczby ekspertów ma szansę na stanowiska ministrów. Poczekajmy, myślę, że to jest kolejne zagranie, które PiS może wykonać.

Beata Szydło wskazała też źródła finansowania swojego programu, a PO zaczęła wytykać błędy w tych wyliczeniach. Czy liczby zajmą wyborców w tej kampanii, czy pozostaną tylko w sporach między politykami?
Myślę, że w jakiś sposób wyborców jednak te liczby zajmować będą, ponieważ oni są dosyć łasi na te obietnice, które padają z różnych stron naszej sceny politycznej. Stąd wbrew pozorom wyborcy z dosyć dużą uwagą temu sporowi będą się przyglądać, choć myślę też, że od razu na wejściu w tę nieformalną kampanię bonus przypadł Prawu i Sprawiedliwości, ponieważ ta partia z głębokim przekonaniem twierdzi, że źródła finansowania tego programu są, wystarczy tylko po nie sięgnąć. Kluczowe jest jednak to, że ludziom tej nadziei bez wątpienia potrzeba, dlatego PiS jest w komfortowej sytuacji.

A o co chodzi z tą geografią wyborczą? Najpierw Szydło jedzie tam, gdzie premier Kopacz, teraz premier gości w Łódzkiem, gdzie Beata Szydło była kilka dni wcześniej...
Będziemy do końca kampanii oglądać to ściganie się w regionach i deptanie sobie po piętach, tym bardziej że przecież tych regionów jest ograniczona liczba. Już kampania prezydencka Andrzeja Dudy pokazała, że sztabowcy PiS wiedzą, jak prowadzić kampanię bezpośrednią, między ludźmi, i że to daje znacznie więcej niż inne formy promocji. W Platformie też to zrozumiano i sztabowcy tej partii próbują tę taktykę powtórzyć. Pytanie tylko, kto w tej bezpośredniej kampanii w regionach będzie bardziej wiarygodny, bardziej naturalny dla wyborców. Na razie, moim zdaniem, bardziej naturalna w tym starciu jest raczej kandydatka na premiera niż sama pani premier.

Rozmawiał Marcin Darda

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki