Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pobili, wywieźli do lasu i kazali rozebrać się do naga. Policja zatrzymała sprawców [ZDJĘCIA]

Agnieszka Jasińska
Chwile grozy przeżył 45-letni mieszkaniec Strykowa. Mężczyzna najpierw został pobity, następnie wciągnięty do samochodu i wywieziony do lasu.

W czwartek (9 lipca) mężczyzna siedział w barze przy ul. Kolejowej w Strykowie. Nagle został zaatakowany przez dwóch mężczyzn.
Zaczęli okładać go pięściami. Bili z całych sił po całym ciele i głowie. Potem wyciągnęli Sławka z baru, jak worek wrzucili do volkswagena transportera i wywieźli do żwirowni w Strykowie.

Napastnikami byli mieszkańcy Strykowa: Adam i Arek. Napadli - bo jak udało się nam dowiedzieć - Sławek ukradł rower żonie jednego z nich i chcieli zmusić go do oddania. Męczyźni są w wieku 34 i 40 lat. Wcześniej nie byli notowani przez policję. Rower był wart 1.300 zł.

- Napastnicy w żwirowni w Strykowie kazali swojej ofierze wysiąść z auta. Próbowali związać sznurkiem, jednak nie udało im się, bo 45-latek bronił się - opowiada nadkom. Liliana Garczyńska z Komendy Powiatowej Policji w Zgierzu. - Za stawiane oporu mężczyzna dostał dwa ciosy pięścią w brzuch. Następnie wszyscy ponownie wsiedli do samochodu i odjechali w kierunku lasu.

W lesie porywacze kazali Sławkowi wysiąść z samochodu i rozebrać się do naga.

- Wystraszony mężczyzna spełnił ich żądanie - mówi nadkom. Garczyńska. - Rozebranego do naga mężczyznę zostawili w ciemnym lesie i odjechali. Nie zabrali jednak jego ubrań. Zaraz po odjeździe napastników 45-latek ubrał się i przez dwie godziny pieszo wędrował do domu. Gdy zobaczyła go matka natychmiast wezwała pogotowie. Sławek ze złamanymi żebrami trafił do szpitala.

- Do zdarzenia doszło 9 lipca. Jednak policjanci o tym uprowadzeniu i pobiciu zostali powiadomieni dopiero 13 lipca. Jeszcze tego samego dnia funkcjonariusze ze strykowskiego komisariatu wytypowali i zatrzymali sprawców tego zdarzenia - opowiada nadkom. Garczyńska. - We wtorek podejrzewani usłyszeli zarzuty współdziałania w pozbawieniu wolności i zmuszaniu do określonego zachowania w tym także do wymuszenia zwrotu wierzytelności. Starszy z nich dodatkowo odpowie za naruszenie miru domowego i stosowanie gróźb karalnych.

Porwanie i rozebranie ofiary do naga nie zdarzyło się w naszym regionie po raz pierwszy. W 2011 roku w autobusie MPK jechał goły mężczyna. Został on wcześniej porwany i pobity w lesie. Do zdarzenia doszło w okolicach Lasu Łagiewnickiego.

Mężczyzna zeznał, że został siłą wciągnięty do samochodu na podwórku kamienicy przy ul. Kilińskiego i porwany. Oprawcy grozili, że zakopią go i zabiją. Ostatecznie jednak zmienili zdanie. Kazali mu "tylko" rozebrać się do naga i pobili. Mężczyzna miał podbite lewe oko, rozciętą i opuchniętą wargę i liczne otarcia naskórka na całym ciele. Nie chciał jednak wzywać karetki. Gdy sprawcy odjechali, próbował wrócić z Łagiewnik do domu. Dlatego wsiadł nago do autobusu. Kierowca poprosił go o opuszczenie pojazdu tłumacząc, że jest niestosownie ubrany, co może przeszkadzać innym pasażerom.

Mężczyzna znał swoich oprawców. Byli to koledzy jego byłej żony. Policjanci znaleźli seata, w którym był mężczyzna był przetrzymywany. Zatrzymano trzech porywaczy. Sprawą zajęła się prokuratura.

CZYTAJ TEŻ:Stanęli przed sądem za porwanie i pobicie łodzianina

CZYTAJ WIĘCEJ:Pobili, rozebrali, zostawili w lesie. Proces

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki