Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Cieszy mnie rozkopana Łódź" - mówi rzeźbiarz, prof. Andrzej Jocz [ZDJĘCIA]

Paweł Patora
W samym centrum będziemy mieli bardzo atrakcyjną, architektoniczno-rzeźbiarską koronkę, która może stać się wizytówką miasta
W samym centrum będziemy mieli bardzo atrakcyjną, architektoniczno-rzeźbiarską koronkę, która może stać się wizytówką miasta Andrzej Jocz
Większość łodzian męczą uciążliwości spowodowane modernizacją miasta, prowadzoną na niespotykaną dotychczas skalę. Wszechobecny pył, warkot maszyn budowlanych, objazdy, korki komunikacyjne - trudne są do zniesienia. Jednak artystę plastyka taka Łódź zachwyca.

Tak rozkopanej Łodzi nie pamiętają najstarsi mieszkańcy miasta. Takiej liczby koparek, wywrotek, betoniarek i dźwigów nie było tu nawet w czasach, gdy budowano w Łodzi wielkie fabryki włókiennicze i pałace ich właścicieli.

Teraz, gdy jednocześnie powstaje nowy podziemny dworzec kolejowy, a przy nim zaprojektowane i wykonywane z rozmachem nowe centrum miasta, gdy z dnia na dzień wielki hotel zamienia się w górę gruzu, gdy jednocześnie przez całe miasto prowadzona jest nowa trasa komunikacyjna z bezkolizyjnymi skrzyżowaniami w śródmieściu, życie w mieście, szczególnie w letnie, upalne dni, stało się wyjątkowo trudne.

Ponieważ trwa to już kolejny rok, więc wielu łodzianom brakuje cierpliwości. Świadomość, że po zakończeniu prowadzonych teraz wielkich inwestycji Łódź stanie się miastem nie tylko dużo ładniejszym, ale też bardziej przyjaznym dla mieszkańców i osób przyjezdnych, nie zawsze wystarcza, aby akceptować obecny totalny rozgardiasz w mieście i przez następne miesiące z wyrozumiałością czekać na jego zakończenie.

Okazuje się jednak, że to, co dla wielu z nas jest nadmiernie męczące, może być dla kogoś wspaniałą atrakcją. Kimś takim jest prof. Andrzej Jocz, który na wielkie łódzkie inwestycje patrzy oczami rzeźbiarza.

Łódź jako gigantyczna rzeźba

- Cieszy mnie rozkopana Łódź - mówi profesor. - Moje marzenie, aby miasto, w którym mieszkam, potraktować jako gigantyczną rzeźbę, stało się cudowną rzeczywistością. Na naszych oczach powstaje nowa bryła miasta.

Jej kreacja przypomina, zdaniem profesora, tworzenie rzeźby. O ile jednak do wykonania zwykłej rzeźby potrzeba przeciętnie kilkudziesięciu kilogramów gliny lub innego materiału, to do wyrzeźbienia na nowo Łodzi przerzuca lub przewozi się tysiące ton ziemi - kilka razy więcej niż przy budowie Stadionu Narodowego w Warszawie.

- Dzięki temu, że oprócz rewitalizacji najbardziej wartościowej spuścizny architektonicznej miasta, następuje jego intensywne rozrzeźbienie, forma przestrzenna Łodzi została niezwykle uatrakcyjniona - twierdzi prof. Jocz.

Rozrzeźbienie, zachwycające prof. Jocza, to drążenie podziemnych połączeń newralgicznych punktów miasta, budowa bezkolizyjnych skrzyżowań i zmiana faktury miejskiej tkanki poprzez umieszczanie wysokiej jakości trwałych chodników, jezdni i krawężników.
- To się dzieje na naszych oczach, i to na niebywałą skalę - cieszy się profesor. - Ilością, wymiarami i ciężarem przemieszczanej materii budowlanej, Łódź z ostatnich miesięcy zdecydowanie przegoniła tę, której nadano godność Ziemi Obiecanej. Budowa nowego dworca Łódź Fabryczna, wraz z budową wąwozu i wymianą torowiska prowadzącego do dworca aż z Widzewa, to przecież największy plac budowy w Europie.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Tę ostatnią informację Andrzej Jocz przytacza za przewodnikiem opowiadającym o tej wielkiej inwestycji osobom, które ją oglądają z punktu widokowego na 15. piętrze wieżowca Textilimpeksu. Zdaniem profesora, imponująco wygląda widziana z tego punktu gotowa już bryła dworca, a także tzw. głowica zwiastująca początek podziemnego tunelu, który w przyszłości połączy Łódź Fabryczną z Kaliską.

Niczym zaćmienie słońca i inwazja dinozaurów

Proces kreacji nowej Łodzi fascynujący jest dla profesora Jocza przede wszystkim dlatego, że prowadzi do tworzenia niezwykle atrakcyjnych sytuacji wizualnych, charakterystycznych dla trzech głównych nurtów sztuki współczesnej.

W pryzmach gruzu po zburzonym hotelu "Centrum" rzeźbiarz widzi (a jeszcze lepiej widział wtedy, gdy zaraz po wyburzeniu gmachu pryzmy te były niebotyczne) esencję monochromatyczności materii, niezwykle istotną dla nurtu ekspresjonistycznego. Wizją tą zachwyca się tym bardziej, że ma świadomość, iż jest ona - niczym zaćmienie słońca - równie wyjątkowa, jak krótkotrwała, bo szybko zniknie.

Z kolei sytuacje charakterystyczne dla nurtu nadrealno-symbolicznego kreuje wprowadzenie w wąwozy i kaniony rozkopanych ulic potężnych dźwigów i żurawi. Maszyny te, ciągle poruszając się, aż do zmierzchu, kojarzą się profesorowi z inwazją dinozaurów.

- Trzeci - realistyczny nurt sztuki współczesnej tworzą coraz wyraźniej zarysowujące się sylwety nowych budowli, a w szczególności naziemnej części dworca Łódź Fabryczna i naziemnej części tunelu trasy W-Z, jaka powstaje na ul. Mickiewicza, pomiędzy aleją Kościuszki i Piotrkowską - mówi prof. Jocz. - Ciesząc się, że wśród decydentów jest świadomość potrzeby istnienia w przestrzeni publicznej dominujących, unikatowych form artystycznych, zdaję sobie sprawę jak trudne jest stworzenie projektu, który poprzez wyjątkowość formy byłby kreatywną, historyczną kontynuacją rozwoju konkretnej przestrzeni publicznej.

Rzeźbiarska koronka na trasie W-Z i nie tylko

Profesor przyznaje, że gdy powstawały zręby tej rzeźbiarskiej dominanty łączącej dwa kluczowe skrzyżowania w centrum miasta, był poważnie zaniepokojony. Miał obawy, czy bogata, biała, bliska architekturze krajów południowych, jakby mauretańska forma zniesie sąsiedztwo jednej z najlepszych w Polsce, choć chwilowo zaniedbanej, architektury modernistycznej, której kondensację mamy przy zbiegu alei Kościuszki i Mickiewicza.

- Teraz, kiedy ta forma ujawniła się w całości, stwierdzam, że moje obawy były na wyrost - mówi prof. Jocz. - Okazało się bowiem, że rytm powtarzalnych segmentów tego tunelu, oparty o konstrukcyjne doświadczenia gotyku, powoduje, że w samym centrum miasta będziemy mieli bardzo efektowną architektoniczno-rzeźbiarską koronkę.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Ta ażurowość mogłaby być, zdaniem profesora, architektoniczno-rzeźbiarskim wyróżnikiem Łodzi. Unikatową, może właśnie ażurową formę, powinna mieć Brama Miasta. Ta wysoka architektoniczna dominanta będzie niezbędną pionową opozycją urbanistyczną do uaktywnionego przestrzennie przyziemia. Właśnie tereny wokół nowego dworca Łódź Fabryczna znakomicie nadają się na umieszczenie tam takiej szczególnej budowli. To na nią będzie w pierwszej kolejności padał wzrok osób przybywających po raz pierwszy do Łodzi i wysiadających na tym transeuropejskim dworcu.

Spuścizna Strzemińskiego i Kobro

- Widziałem projekty wybitnych architektów Franka Gehrego i Daniela Libeskinda, którzy zaprojektowali obiekty mające podjąć funkcje Bramy Miasta - mówi prof. Jocz. - Obydwaj nawiązali do dotychczasowych swoich osiągnięć, będąc jakby obojętni na specyfikę Łodzi. Tą specyfiką, w kategoriach sztuki współczesnej, jest najbardziej w Polsce udany romans z awangardą XX wieku wyrażający się umiejętnością kreowania matematycznie przemyślanej formy organicznej wynikającej z twórczej syntezy obserwowanej przyrody.

Profesor dodaje, że jest to skutek nurtów artystycznych realizowanych przez Władysława Strzemińskiego i Katarzynę Kobro oraz ich najbliższych współpracowników, a następnie twórczo rozwijanych przez ich uczniów.

Umiejętność kreowania autonomicznej przestrzennej formy organicznej poprzez syntezę obserwowanej natury jest celem autorskiego programu kształcenia realizowanego przez prof. Jocza w prowadzonej przez niego Pracowni Rzeźby Instytutu Architektury i Urbanistyki Politechniki Łódzkiej.

Profesor jest przekonany, że wiele powstałych w tej pracowni rzeźb, których bryła została wkomponowana w wielkomiejski pejzaż Łodzi, obroniłoby się w konfrontacji z projektami najwybitniejszych architektów. Ważne jednak, aby decydenci akceptowali taką formę widzenia miejskiej przestrzeni.

A może któryś z projektów studenckich?

W Pracowni Rzeźby Instytutu Architektury i Urbanistyki PŁ (ul. Wólczańska 216/223, bud. B-16, tel. 42 631 35 30) czynna jest do końca września (od poniedziałku do piątku w godzinach 12 - 14) wystawa prac studenckich, wykonanych pod kierunkiem prof. Andrzeja Jocza, zatytułowana: "Dominanta dla Łodzi. Brama Łodzi. Rogatka Łodzi".

Prace prezentowane na tej wystawie to rzeżby inspirowane tworami natury, wykorzystujące proporcje, relacje między wklęsłościami i wypukłościami oraz kształty, jakie można zaobserwawać np. w ciele kobiety, w owocach, kwiatach, ptakach, rybach itd.
Niektóre z tych rzeźb można - zdaniem prof. Jocza - poważnie rozważyć przy wyborze przyszłej Bramy Miasta.

Zamiast projektówFranka Gehrego czy Daniela Libeskinda, można by przyjąć do realizacji jeden z projektów studenckich, na przykład ten, który przedstawia dwie przylegające do siebie wieże o kształcie inspirowanym laskami cynamonu, mocno pochylone, ale stabilne, bo rzut ich środka ciężkości pada w pobliżu środka podstawy.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Gdyby taka smukła bryła Bramy Miasta, znacznie wyrastająca ponad resztę zabudowy, powstała obok nowego dworca Łódź Fabryczna, byłaby to znakomita dominanta stanowiąca znak rozpoznawczy Łodzi.

Takie dominanty mają wszystkie światowe metropolie: Paryż - wieżę Eiffla, Londyn - Tower Bridge i wieżowiec 30 St Mary Axe, Sidney - budynek opery, Kuala Lumpur - Petronas Towers, Nowy Jork - Manhattan itd.

Łodzi też jest potrzebna taka wysoka dominanta, a Brama Miasta nadaje się na nią doskonale. Nie tylko dlatego, że znajdzie się w samym centrum i będzie witała przybyszów, ale też dlatego, że poprzez przyszłą podziemną linię koilejową łączącą dworce Fabryczny i Kaliski, będzie zakotwiona w podłożu, jak drzewo jest korzeniami umocowane w ziemi.

Prof. Jocz podkreśla, że teraz dostępne są takie materiały i technologie, iż każda dobra rzeźba może przybrać postać budowli. Potrzebny jest tylko dobry architekt, który zaprojektuje ją na bazie owej rzeźby.

Jedno z najbardziej atrakcyjnych skrzyżowań

Z dużą nadzieją czeka profesor Jocz na zakończenie inwestycji powstającej na ul. Mickiewicza pomiędzy al. Kościuszki i ul. Piotrkowską. Twierdzi, że może to być architektoniczna i zarazem artystyczna wizytówka naszego miasta, którego specyfiką jest lub będzie sąsiadowanie secesji z modernizmem, wielopoziomowość skrzyżowań, potwierdzona przez "paragotycką koronkę", jedną z architektonicznych dominant (oprócz m. in. Bramy Miasta) tworzących nowe oblicze Łodzi.

Zdaniem prof. Jocza, skrzyżowanie al. Mickiewicza z ul. Piotrkowską będzie już wkrótce jednym z najatrakcyjniejszych pod względem architektonicznym i artystycznym wielkomiejskich skrzyżowań w Polsce.

- W kadrach widoków na to skrzyżowanie - mówi profesor - mamy reprezentacyjny eklektyzm łódzkich kamienic, ale też wspaniale zawieszone pod niebem, nad wysokościowcami łódzkiego "Manhattanu", bryły jego szybów windowych, sam "Manhattan" o bardzo dobrych proporcjach, a niżej - ­ wzdłuż alei Piłsudskiego, od Piotrkowskiej do Sienkiewicza - bardzo dobrze skomponowane obiekty współczesnej Łodzi, takie jak banki, hotele i galerie. Z drugiej strony skrzyżowania jest bryła starego "Centralu", która po koniecznym liftingu podkreśli wielkomiejski charakter tego miejsca.

Charakter ten będzie w pełni widoczny po zakończeniu budowy przebiegającej tędy trasy W-Z. Teraz wciąż jest to teren rozkopany, ale dla prof. Jocza - fascynująco rozrzeźbiony.

- Wirtualne marzenia bledną wobec kreującego się realu - zachwyca się Andrzej Jocz.

Autopromocja:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: "Cieszy mnie rozkopana Łódź" - mówi rzeźbiarz, prof. Andrzej Jocz [ZDJĘCIA] - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki