Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rajmund Rembieliński, człowiek dzięki któremu Łódź stała się wielkim miastem [HISTORIA]

Anna Gronczewska
W takich domkach mieszkali tkacze, których do Łodzi sprowadził Rembieliński
W takich domkach mieszkali tkacze, których do Łodzi sprowadził Rembieliński Grzegorz Gałasiński
Rajmund Rembieliński człowiek, który stworzył potęgę Łodzi nie ma dziś nawet swojego grobu. Jego postać przypominają Towarzystwo Przyjaciół Łodzi, Sukcesja i Dziennik Łódzki.

Rodzina Rembielińskich, herbu Lubicz, pochodzi z miejscowości Rembielin, koło Przasnysza. Stanisław Rembieliński, ojciec Rajmunda, był jednym z sekretarzy na dworze króla Stanisława Poniatowskiego. Ożenił się z Marcjanną z Łączyńskich. Rajmund urodził się w 1775 roku w Warszawie. Rok później na świat przyszła jego siostra Ewa, a w 1783 roku brat Wiktor.

- Stanisław Rembieliński był młodym człowiekiem kiedy odszedł ze służby na dworze króla Stanisława Poniatowskiego - opowiadał nam Jan Kanty Chrzanowski, autor książki "Historia Łodzi do 1865 roku".- W dowód zasług dostał od króla 20 tysięcy złotych polskich. Za te pieniądze kupił sobie majątek w Jedwabnem, w dzisiejszym powiecie łomżyńskim.

Rodzina Rembielińskich zamieszkała więc w Jedwabnem. Stanisław założył tam fabrykę sukna. Jednak rodzina długo nie cieszyła się szczęściem. Stanisław Rembieliński podupadł na zdrowiu i umarł. Marcjanna wyszła drugi raz za mąż za Marcina Ledóchowskiego. Z tego małżeństwa na świat przyszło dwóch synów - Jan, który umarł potem na emigracji w Paryżu oraz Józef, kapitan wojsk Księstwa Warszawskiego.

Po śmierci ojca Rajmund został wysłany do Warszawy, gdzie rozpoczął naukę w Szkolę Rycerskiej. Kiedy wybuchła Insurekcja Kościuszkowska walczył w niej już jako oficer. Rembieliński organizował Powstanie Kościuszkowskie na Ziemi Wiskiej. Z zachowanych dokumentów wynika, że w lipcu 1794 roku został mianowany tam pułkownikiem milicji. Po upadku Insurekcji i rozbiorach, wrócił do Jedwabnego. Umarł ojczym, więc musiał zająć się majątkiem. Ale czytał też książki z dziedziny prawa, historii, literatury. Przetłumaczył sztukę F.T. Arnauda - "Hrabina Salisbury czyli Order Podwiązki?", którą w 1806 roku w Operze Narodowej wystawił Wojciech Bogusławski. Był bowiem wielkim miłośnikiem teatru.

W 1797 roku Rembieliński poślubił Agnieszkę Helenę Opacką. Była ona córka generała Gabriela Rafała Opackiego, jak napisano w dokumentach, wzorowego gospodarza, kawalera Orderu Świętego Stanisława, a przede wszystkim właściciela majątku w Krośniewicach.

- Małżeństwo nie przetrwało - mówił nam Jan Kanty Chrzanowski. - Żona była kilka lat starsza od Rajmunda. Nie mieli potomstwa i to pewnie było przyczyną rozwodu.

Po rozwodzie majątek w Krośniewicach przypadł właśnie Rajmundowi Rembielińskiemu. On sam ożenił się drugi raz. Jego żoną została Antonia Weltz. Z tego małżeństwa Rajmund miał dwóch synów: Aleksandra i Eugeniusza. W Krośniewicach ustawił pomnik księcia Józefa Poniatowskiego, który stoi tam do dziś.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

W okresie Księstwa Warszawskiego Rembieliński rozpoczyna swoją urzędniczą karierę. Organizuje administrację w Białymstoku i Łomży. Potem zostaje generalnym intendentem w armii księcia Józefa Poniatowskiego. Zajął się też kierownictwem pospolitego ruszenia w departamencie płockim. Po zawarciu pokoju Rembieliński wraca do Płocka i tam organizuje administrację.

W tym czasie związuje się ruchem wolnomularskim. Rajmund Rembieliński zostaje członkiem Towarzystwa Wolnych Mularzy w Płocku. Kiedy w w 1811 roku zostaje otarto Wielką Kapitularną Lożą Matka Płocka zostaje wielkim dozorcą Kapituły w loży masońskiej siódmego stopnia, zwanej Świątynią Mądrości, a także Kawalerem Różanego Krzyża.

Kiedy w 1813 roku przyjechał do Płocka car Aleksander, zatrzymał się właśnie w domu Rajmunda Rembielińskiego, który z czasem stał się siedzibą gubernatorów płockich.

Po utworzeniu Królestwa Polskiego Rajmund Rembieliński został prezesem Komisji Województwa Mazowieckiego, czyli tak naprawdę mianowano go wojewodą mazowieckim.

- W 1820 roku Rembieliński ruszył w objazd województwa mazowieckiego - opowiadał nam Jan Kanty Chrzanowski.- Był w Zgierzu i zaczął jechać Traktem Piotrkowskim. Zainteresował i zachwycił się terenem przez który przejeżdżał. Były tam przepiękne lasy, dziewiętnaście strumieni...

Tym miejscem, którym zachwycił się Rajmund Rembieliński była Łódź. Niewielkie miasteczko, które jeszcze pod koniec osiemnastego wieku miało tylko 191 mieszkańców.

Po inspekcji tych terenów Rajmund Rembieliński napisał sprawozdanie do namiestnika Królestwa Polskiego, Józefa Zajączka. Pojawiła się w nim informacja, że miasto Łódź ze względu na swoje zasoby wody, drewna ma znakomite warunki do tworzenia tu przemysłu.

Zabiegi Rembielińskiego się powiodły. 18 września 1820 roku Łódź wpisano na listę osad fabrycznych. Rozpoczęło to nowy rozdział w historii naszego miasta. Dzięki Rajmundowi Rembielińskiemu wytyczono osadę sukienniczą. Powstała na południe od Starego Miasta. Nazwano ją Nowym Miastem. To sam Rembieliński w 1821 roku wbijał paliki wytaczające Nowy Rynek, który stał się zalążkiem nowej, przemysłowej Łodzi.

Rembieliński wysłał swych emisariuszy do Saksonii, Prus, na Śląsk, do Czech by opowiedzieli, że mogą przyjeżdżać do Łodzi, bo powstaje tu osada fabryczna. Osadnicy mogli dostać działkę i liczne ulgi podatkowe. Na budowę tego miasta Rembieliński przeznaczył 65 procent budżetu całego województwa mazowieckiego.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Jan Kanty Chrzanowski podkreśla, że to także Rajmund Rembieliński wytoczył dzisiejszy kształt ulicy Piotrkowskiej, a w zasadzie jeszcze Traktu Piotrkowskiego.

- Wcześniej biegła zygzakiem - mówił nam pan Jan.- Postanowił to zmienić. Jedną tyczkę ustawił na moście przy moście na rzece Jasień, drugą na grobli przy rzece Łódce. Pociągnięto linię prostą i tak powstała ul. Piotrkowska.

W 1825 roku Rajmund Rembieliński zaczyna tworzyć nową osadę tkacką, Łódkę. Jej początek wyznaczała ul. Dzielna, granicząca z osadą sukienniczą. Kończyła się zaś na ul. Pabianickiej. Osada miała przeszło trzy kilometry długości i ponad 600 m szerokości.
Domy w tej osadzie też musiały być odpowiednio urządzone. Miały warsztat tkacki, a także ogród. Gdzie pracowali dawni mieszkańcy wsi Wólka. W ogrodach tych uprawiano len. Był on potem używany do produkcji płótna.

Z inicjatywy Rembielińskiego utworzono Bielnik, gdzie bielono i uszlachetniano płótno. Na ul. Cegielnianej (dziś Jaracza) otwarto cegielnie, by był materiał do budowy domów. Na terenie dawnych młynów wodnych utworzono tzw. posiadła fabryczne.

- Młyny przestały działać, ich koła wykorzystano do napędzania mieszadeł w farbiarniach - opowiadał Jan Kanty Chrzanowski. - Ale trzeba było produkować mąkę. Na wniosek Rembielińskiego zaczęto budować wiatraki. Jeden stanął w najwyższym punkcie ul. Piotrkowskiej, czyli w okolicach ul. Andrzeja.

Łódź stała się miłością Rembielińskiego. Miał wobec niej wielkie plany. Chciał brukować ulice, oświetlić je. Ale wybuchło Powstanie Listopadowe. Rząd powstańczy mianował Rajmunda Rembielińskiego członkiem komisji potrzeb wojska. Jednak dosyć szybko potem zrezygnował z tego stanowiska. Nie był wielkim zwolennikiem powstania, nie widział szans na zwycięstwo. Po jego upadku wyjechał do Drezna. Po kilku miesiącach wrócił do Warszawy. O dziwo rząd carski znów mianował go wojewodą mazowieckim. Jednak nie sprawował długo tej funkcji. Już w 1832 roku został zwolniony ze służby. Nie chciał wykonywać rozkazu cara Mikołaja i konfiskować majątków powstańców.

Rembieliński wrócił do Krośniewic, zarządzał też majątkiem w Jedwabnem. W 1841 roku wybrał się podróż w łomżyńskie. Była zima, twórca przemysłowej Łodzi zaziębił się. Najpewniej wdało się zapalenie płuc. Po trzech tygodniach umarł w domu brata Wiktora w Łomży. Został pochowany na cmentarzu w Jedwabnem. Dziś po jego grobie nie ma śladu...

Autopromocja:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki