Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cezary Grabarczyk straci posadę w rządzie przez Chińczyków?

Piotr Brzózka
- Donald Tusk przez ostatnie pół roku bronił Grabarczyka jak Częstochowy - komentuje Jacek Reginia Zacharski, politolog z Uniwersytetu Łódzkiego.
- Donald Tusk przez ostatnie pół roku bronił Grabarczyka jak Częstochowy - komentuje Jacek Reginia Zacharski, politolog z Uniwersytetu Łódzkiego. Krzysztof Szymczak
Znów gorąco wokół łódzkiego ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka. Do żądań jego głowy ze strony opozycji zdążyliśmy się już przyzwyczaić, ale teraz nawet politycy z otoczenia premiera zaczynają przebąkiwać, że Donald Tusk zdymisjonuje Grabarczyka. Za problemy z budową kluczowej autostrady A2 i zadawnioną sprawę zimowego chaosu na kolei, który zaciążył na wizerunku ministra. A w tle są jesienne wybory parlamentarne.

Pesymistyczny dla ministra scenariusz naszkicowała ''Rzeczpospolita''. Anonimowy polityk bliski premierowi powiedział gazecie, że Tusk zwołał posiedzenie sztabu kryzysowego, który omawiał rekonstrukcję rządu. Ofiarą przetasowania miałby paść Grabarczyk. Powód? PO przed wyborami nie zamierza udawać, iż wszystko się udało. A największym problemem ostatnich miesięcy był bałagan na kolei, a teraz problem z budową A2. Przypomnijmy - rząd gorączkowo negocjuje z chińskim konsorcjum COVEC, które z powodów finansowych zrezygnowało z budowy autostrady między Łodzią a Warszawą.

Sam minister nie skomentował wczoraj pogłosek o swojej dymisji (pytanie wysłaliśmy mu mejlem przez jego rzecznika). W sprawie wypowiedział się za to między innymi koalicjant z PSL, Janusz Piechociński z sejmowej komisji infrastruktury (ostatnio przez wicemarszałka Sejmu Stefana Niesiołowskiego nazywany wyjątkowo nielojalnym koalicjantem - to właśnie w związku z wypowiedziami o kłopotach na A2).

- Cezary Grabarczyk i jego ludzie ponoszą odpowiedzialność za to, co dzieje się z A2. To oni dokonali wyboru wykonawcy, oni podpisali umowy, oni sprawili, że nie zostały rozpatrzone odwołania - mówi Piechociński w rozmowie z ''Dziennikiem Łódzkim''.

- Ta ekipa od początku prezentowała politykę "jakoś to będzie". Nie chciano słuchać niepokojących sygnałów od ekspertów, polityków, dziennikarzy. Kiedy jakaś gazeta pisała, że może być problem, oni zarzucali czarnowidztwo, mówili że ktoś widzi szklankę do połowy pustą, a nie pełną. Na miejscu premiera słuchałbym tych, którzy chcieli mówić o potencjalnych problemach, a nie tych, którzy chwalili się kolorowymi prezentacjami.

Czy jednak Grabarczyk powinien być teraz zdymisjonowany?

- Nie wiem, czy w tak napiętym momencie premier będzie chciał destabilizować inwestycję - mówi Piechociński.

Jeżeli mowa o scenariuszach na przyszłość - tak naprawdę mało kto wierzy, że premier zdecydowałby się na odwołanie ministra.

- Przede wszystkim Donald Tusk przez ostatnie pół roku bronił Grabarczyka jak Częstochowy - komentuje Jacek Reginia Zacharski, politolog z Uniwersytetu Łódzkiego. - Jak miałby teraz wytłumaczyć jego odwołanie? Medialnie wypadłoby to fatalnie. Byłoby to przyznanie, że nie teraz coś stało się źle, ale że działo się źle przez dłuższy czas, a nikt tego nie zauważał. I druga sprawa - Cezary Grabarczyk jest w PO wciąż bardzo mocny. Również w regionie łódzkim. Nie sądzę, żeby premier zaryzykował osłabienie go przed wyborami.

Politolog przewiduje, że raczej posypią się głowy niższych szczeblem urzędników. Jego zdaniem usunięcie Andrzeja Wacha (byłego prezesa PKP SA odwołanego ze stanowiska za grudniowe zamieszanie na kolei) z funkcji szefa jednej z kolejowych spółek po zaledwie tygodniu urzędowania, może być sygnałem, że coś w pionie ministra infrastruktury już zaczęło się dziać.

Jest jeszcze przykurzony przed wyborami ''wątek Grzegorza Schetyny''. Pół roku temu mówiono, że Grabarczyk nie straci stanowiska, bo stanowi przeciwwagę dla nie kryjącego politycznych ambicji marszałka Sejmu. Dziś Tusk i Schetyna publicznie prezentują politykę miłości, co mogłoby sugerować, że rola Grabarczyka w tej układance jest mniejsza, ale...

- Demony wrócą po jesiennych wyborach - mówi jeden z czołowych łódzkich polityków PO. - Tusk zapewne dalej będzie premierem, ale będzie musiał powołać nowy rząd. Znów rolę będą odgrywać ambicje, dlatego myślę, że Grabarczyk znów będzie potrzebny, dlatego nie sądzę, by teraz się go pozbyto. Bo z dwójki Schetyna-Grabarczyk ten drugi ma bardziej przewidywalne ambicje, nie mierzy aż tak wysoko, w perspektywie kilku lat lepiej rokuje. Schetyna chciałby większej władzy już teraz, nie przypadkiem wypychał Tuska do startu w wyborach prezydenckich w 2010 r. - mówi polityk.

Wskazuje również, że odwołanie Grabarczyka byłoby złą wiadomością dla Łodzi, bo jest on jedynym w stolicy naprawdę wpływowym człowiekiem z Łodzi. - Dla ludzi z naszego miasta skończyłby się intratne angaże w Warszawie - mówi polityk PO. - No i samo miasto by ucierpiało. Mam na myśli podziemny dworzec. Chętnych, żeby nam zabrać tę inwestycję jest masa. Już trzy lata temu parlamentarzyści ze Śląska pukali się w głowę: Czy tego Grabarczyka popier...? Po co on forsuje dworzec za miliard złotych dla Łodzi - dodaje polityk Platformy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki