Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sikasz w windzie? Czyhają na ciebie czujniki wilgoci

Matylda Witkowska
Jakub Pokora
Chcesz ulżyć swojemu pęcherzowi? Pod żadnym pozorem nie rób tego w warszawskiej windzie. Właśnie rozpisano tam przetarg na dźwigi z czujnikami wykrywającymi wilgoć. Gdy ktoś potraktuje windę jak toaletę, urządzenie wyśle sygnał do ochrony. W naszym regionie takie przygody jeszcze nam nie grożą, ale nie powinniśmy czuć się nazby swobodnie - w niektórych windach jest monitoring.

Nietypowy pomysł warszawskiego Zarządu Dróg Miejskich opisało niedawno Życie Warszawy. Tamtejsi drogowcy są bezsilni w walce z przechodniami, którzy nagminnie zatrzymują windy między poziomami i korzystają z nich jak z toalet. Dlatego osiem nowych wind, które pojawić się mają wkrótce przy rondzie Dmowskiego wyposażonych będzie nie tylko w monitoring, ale także w czujniki wilgoci.

W razie "mokrego ataku" czujnik wyśle sygnał do ochrony patrolującej przejścia podziemne i do konserwatora dźwigów. Jednocześnie z głośników rozlegnie się automatycznie ostrzeżenie, które ma zawstydzić siusiającego. - Braliśmy pod uwagę prosty komunikat "nie sikaj", ale chyba bardziej stosowny będzie "pozostaw windę w czystości" - mówi Adam Sobieraj, rzecznik ZDM.

Mieszkańcy naszego regionu, którzy chcieliby ulżyć sobie w potrzebie, mogą być spokojni - czujniki wilgoci są u nas jeszcze nieznane. Ale np. w Manufakturze windy są monitorowane, o czym zapominają kobiety poprawiające makijaż w lusterku.

- W części wind jest monitoring, pozostałe są przeszklone. Dlatego nie mamy problemów tego typu - mówi Joanna Karpińska, rzeczniczka Manufaktury. Spółdzielnie mieszkaniowe też zapewniają, że w ich windach nikt nie siusia. - Nie mamy takich problemów w windach. Jeżeli już to na klatkach schodowych, gdzie zimą na ostatnich piętrach sypiają bezdomni - mówi przedstawiciel łódzkiej SM Jagiełło. - Poza tym nie wiem, jak by taki czujnki działał w praktyce. Czy jeżeli dziecko rozleje mleko, to też usłyszy komunikat o siusianiu?

O dziwo mieszkańcy bloków przyznają, że w ich windach pachnie czasem brzydko, ale nie z powodu siusiania. - U nas cuchnie regularnie, ale ze zsypu - mówi Maciej, mieszkaniec bloku przy ul. Gogola w Łodzi. Tadeusz Szymański, zastępca prezesa SM Bawełna, przyznaje, że większym problemem jest dewastacja wind. - Wyskrobywanie swoich uczuć tak do koleżanki jak i klubu piłkarskiego, wypalanie papierosem dziur i ogólne ich zanieczyszczanie - wymienia.

Za zanieczyszczanie miejsca publicznego grozi mandat w wysokości 50 zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki