Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zamiast błyszczyka trzyma w torebce bezpieczniki

Agnieszka Magnuszewska
Zamiast błyszczyka trzyma w torebce bezpieczniki
Zamiast błyszczyka trzyma w torebce bezpieczniki Jakub Pokora
Małgorzata Odrzywół, motornicza z rocznym stażem, na długo zapamięta osiem minut wtorkowego poranka. Po raz pierwszy udzielała pasażerowi pierwszej pomocy i bała się o jego życie. Obawa o bezpieczeństwo pasażerów wywołuje u niej największy stres.

Po tym, jak udało jej się przywrócić przytomność starszej kobiecie, która zemdlała w tramwaju, pani Małgorzacie trudno było skupić się na jeździe. A minęła dopiero czwarta godzina pracy. Zmianę kończyła około godz. 14.

- Od razu zadzwoniłam do przyjaciółki, która też jest motorniczą. Zdałam relację z krytycznych ośmiu minut, kiedy to próbowałam pomóc zemdlonej pasażerce. Opowiedziałam jak się stresowałam i od razu było mi lżej.

Nie zrobiłam nic nadzwyczajnego - opowiada drobna blondynka. - Wiem, że niektórym pasażerom przeszkadza, jak rozmawiamy w tramwaju przez zestawy słuchawkowe, ale jest to dozwolone. Siedzenie w milczeniu przez cały dzień pracy naprawdę może zmęczyć.

Pani Małgosia lubi to kontakt z ludźmi. Polubiła prowadzić tramwaj. Nowa profesja pani Małgorzaty różni się od wcześniej wykonywanych przez nią zawodów. - Byłam już i sekretarką i przedstawicielem handlowym. Ale pewnego dnia znalazłam ogłoszenie o kursie organizowanym przez MPK i postanowiłam spróbować. Pomyślałam: uwielbiam jeździć samochodem, a tramwaj to takie większe auto na torach - żartuje pani Małgosia.

Do pracy przyjęto ją 1 kwietnia. Dlatego ma zasadę, że powinna się jak najwięcej uśmiechać i żartować. Taka postawa czasami pomaga zwalczać agresję pasażerów. Motornicza poradziła sobie w kwietniu z dwoma mężczyznami, którzy demolowali prowadzoną przez nią "trójkę".

- Wysiadłam z kabiny, uśmiechnęłam się do panów i poprosiłam żeby przestali demolować tramwaj. Byli tak zdziwieni, że wysiedli. I było po sprawie - wspomina. Jeden z pasażerów wysłał do MPK pochwalnego maila i tak motornicza z rocznym stażem została w kwietniu najlepszym prowadzącym zajezdni Chocianowice.

- Nie boję się ani wandali, ani awarii. Z tym drugimi zawsze sobie poradzę, bo zamiast błyszczyka noszę w torebce bezpieczniki. Kobieta musi sobie dać radę ze wszystkim - podkreśla. Jest mamą dwóch córek.

- Gdy podjeżdżam do przystanku i pasażerowie zaczynają wysiadać, a tu nagle jakieś auto przejeżdża tuż przed nimi, czuję się bezsilna. Nic nie mogę zrobić, tylko patrzę czy uda im się przemknąć przed autem, czy nie.

We wtorek, oprócz pani Małgorzaty, pochwałę od naszego Czytelnika otrzymał też kierowca linii nr 87. - Wiem, że nie przekonam wszystkich pasażerów, ale niektórzy kierowcy MPK potrafią pomagać ludziom. Sam byłem tego świadkiem gdy jechałem autobusem do pracy - relacjonuje pan Jacek z Bałut. - Razem ze mną do autobusu wsiadała kobieta o kulach. Wybrała pierwsze drzwi, a najbliższe wolne miejsca były dopiero w środkowej części autobusu. Oczywiście nikt jej nie ustąpił miejsca.

Autobus ruszył, ale po 100 m zatrzymał się. Kierowca zauważył, że kobieta ma problem z wejściem na schody podczas jazdy. - Ruszył dopiero gdy kobieta dotarła do wolnego miejsca. Gdy powiedziałem o tym w pracy, mało kto chciał wierzyć. Nie tylko ja wyślę smsa z pochwałą, ale i sporo osób z którymi pracuję - zapowiada pan Jacek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki