Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najmłodsi uczniowie w Łodzi mają uczyć się w 30-osobowych klasach

Redakcja
Bogdan Lubera chce dla Ksawerego lepszych warunków
Bogdan Lubera chce dla Ksawerego lepszych warunków Krzysztof Szymczak
Łodzianin Bogdan Lubera czuje się oszukany. Posłuchał urzędników i zapisał sześcioletniego syna Ksawerego do pierwszej klasy w podstawówce, choć w bieżącym roku, po raz ostatni, rodzice dzieci w tym wieku nie musieli tego robić i mogli zostawić pociechę w przedszkolu. Lubera w czerwcu dowiedział się, że Ksawery będzie się uczył w klasie aż 30-osobowej.

Razem z innymi rodzicami nowych pierwszaków ze Szkoły Podstawowej nr 114 w Łodzi, w tym innych sześciolatków, przez całe wakacje walczy o zmianę decyzji.

- Klasy z sześciolatkami powinny być jak najmniej liczne. Nie dostałem jeszcze skargi na podobny temat, ale spodziewam się takich, bo samorządy w całym regionie szukają oszczędności - usłyszeliśmy od Jana Kamińskiego, łódzkiego kuratora oświaty. A Związek Nauczycielstwa Polskiego zapowiada interwencję. Lubera zdecydował się posłać Ksawerego do szkoły po tym, jak zimą przedszkole malca odwiedzili urzędnicy magistratu - w tym wiceprezydent Łodzi.

- Słyszeliśmy o wyremontowanych klasach z kącikami do zabawy i korzyściach dla rozwoju dziecka - opowiada pan Bogdan. - I rzeczywiście, SP nr 114, gdzie zdecydowałem się posłać Ksawerego, wygląda pięknie. Szkoła ma orlika, widać, że kadra dba o budynek.

Jednak sielanka skończyła się w czerwcu, gdy na zebraniu dla rodziców nowych pierwszaków okazało się, że 60 zapisanych do szkoły dzieci ma trafić do dwóch klas - a nie do trzech, jak wcześniej słyszeli rodzice. Wśród uczniów będzie kilkunastu sześciolatków, ich rodzice szczególnie obawiają się 30-osobowych klas. - Wracają standardy z lat osiemdziesiątych - mówi mama, która razem z Luberą jest zaangażowana w walkę o podzielenie na trzy, a nie na dwa.

- W 2005 roku władze miasta podpisały umowę ze związkami, na podstawie której klasy I - III nie mogą być liczniejsze niż 26 uczniów - przypomina Marek Ćwiek, prezes łódzkiego ZNP.

Elżbieta Kukuła, urzędniczka wydziału edukacji UMŁ, przekonuje, że zawiniła dyrektorka SP nr 114, która nie dostała zgody na tak duży nabór. Szefowa podstawówki jest na urlopie, rodzice zdecydowanie jej bronią i twierdzą, że winny jest urząd.

- Przecież nie ma zakazu zapisywania dzieci do wybranej szkoły. Jeśli chcieliśmy dla naszych dzieci świetnych warunków w SP nr 114, nie można nikogo za to karać, zwłaszcza sześciolatków - mówi Lubera.

Wczoraj usłyszeliśmy w UMŁ, że urzędnicy jeszcze raz przyjrzą się sprawie.

W Łódzkiem do podstawówki pójdzie niemal co piąty sześciolatek. To dwa razy lepszy wynik niż przed rokiem. Rodzice, którzy teraz zapisywali dzieci do szkoły, chcieli uniknąć "kumulacji". Za rok klasy pierwsze będą wyjątkowo liczne, bo z siedmiolatkami do podstawówki obowiązkowo idą też sześciolatki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki