Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Subiektywny ranking playboyów PRL

Redakcja
Miejsce nr 1: Włodzimierz Sokorski
Miejsce nr 1: Włodzimierz Sokorski
Ciężko pracowali na swoją reputację. Ale się opłacało. Opinia uroczych łobuzów i podrywaczy przyciągała do nich tabuny kobiet. Mimo tego, że traktowali je wyłącznie instrumentalnie - pisze Magda Huzarska-Szumiec.

Zobacz także: Najsłynniejsze dziewczyny "Przekroju" [ZDJĘCIA]

W erze jedynego słusznego ustroju życie erotyczne kwitło, a ówcześni playboye do dziś wspominają bezpruderyjne dziewczyny, które łapały się na lep władzy i sławy. Bo akurat te dwa czynniki sprawiały, że kilku mężczyzn do dziś chwali się ustaloną wtedy reputacją. I właśnie na podstawie intensywności ich opowieści o podbojach odnotowanych w licznych wywiadach, stworzyliśmy ranking największych playboyów PRL-u.

Nasz ranking
Według naszej subiektywnej oceny, na podium powinni stanąć:
- minister kultury i prezes Radiokomitetu, generał brygady i działacz partyjny Włodzimierz Sokorski,
- aktor Tadeusz Pluciński,
- aktor Jan Nowicki,
- prozaik i dramaturg Janusz Głowacki,
- premier ( w latach 1947-1952 i 1954-1970) Józef Cyrankiewicz,
- Andrzej Jaroszewicz, syn Piotra Jaroszewicza, premiera PRL w latach 1970-1980.

Panów, którzy tym wyborem poczują się dotknięci, z góry serdecznie przepraszamy.

A na pocieszenie dodajemy historię opowiedzianą przez Janusza Głowackiego, która świadczy o tym, że niejednej kobiecie udało się zadufanym w sobie playboyom utrzeć nosa. - Pamiętam wzruszającą historię rozstania z Anną Marią - opowiada pisarz. - To była bardzo piękna modelka, dla której napisano szlagier "Anna Maria piękną ma twarz". Otóż Anna Maria, w samym rozkwicie naszej miłości otrzymała propozycję modelowania w Mediolanie. Pamiętam scenę rozstania na lotnisku. - Ty, Anno Mario, już do mnie nie wrócisz - mówiłem ze łzami w oczach. - Wyjdziesz tam za mąż. - Nie martw się, ukochany - odpowiedziała. - Kto by tam chciał się ze mną żenić?! Wszyscy mnie przelecą i wrócę do ciebie...

1. Włodzimierz Sokorski, który był w PRL-u prominentnym politykiem, nigdy nie krył się ze swoją słabością do młodych kobiet. Kolejne żony, z którymi stawał na ślubnym kobiercu, raczej nie przekraczały magicznej osiemnastki. Jak pochwalił się kiedyś, jedna z żon nawet urosła w jego łóżku o dwa centymetry. Kiedy przedstawił swojemu szefowi Władysławowi Gomułce nową, ledwo co pełnoletnią małżonkę, ten dostał szału i zrobił mu koszmarną awanturę. Sokorski wytłumaczył mu jednak, że jest człowiekiem z zasadami i przeważnie żeni się z kobietami, z którymi sypia. Dodał, że z reguły są to mądre kobiety, bo głupich ciężko byłoby mu się pozbyć. Gdy jednak w wieku lat 60 znowu ożenił się z małolatą, ktoś z jego otoczenia nie wytrzymał i zapytał: co będzie za 20 lat? - A co ma być? Rozwiodę się i wezmę młodszą - odpowiedział polityk. Natomiast w jednym z ostatnich wywiadów dodał - Miałem absolutne szczęście do kobiet! Nie zdarzyło się, by kobieta mi odmówiła, a także - odmówiła odejść ode mnie, jeżeli ja ją o to prosiłem. Muszę się pochwalić, że wszystkie byłe żony i kochanki dobrze wydałem za mąż. A one miło mnie wspominają, wzajemnie się lubią, a nawet przyjaźnią. Pozostaję z nimi w wielkiej komitywie.

2. Podobnych zasad trzyma się do dzisiaj Tadeusz Pluciński.
Zapytany kiedyś, ile miał kochanek, stwierdził, że idzie łeb w łeb z Julio Iglesiasem i podał liczbę ok. 3 tys. Później jednak się wycofał, stwierdzając, że można podzielić to przez 10. Ale nawet taki rachunek świadczy o wyjątkowym chwalipięctwie. Prawdą jest, że na opinię playboya Pluciński sobie zapracował. Ostatnia z jego czterech żon Jolanta Wołłejko żartowała, że kiedy przyjdzie na jego grób, to prawdopodobnie zastanie na nim kartkę: "Jestem u Zosi w kwaterze 6, zaraz wracam". Zresztą aktor był zawsze mistrzem w komplikowaniu sobie życia. Ożenił się z Jolą, podczas gdy jego poprzednia żona Ilona wyszła za mąż za ojca Joli. Kiedy urodzili się jego synowie, jego była żona okazała się nie tylko jego teściową, ale też babcią jego dzieci. - Myślę, że te panie nie powinny mieć do mnie pretensji, bo wedle ludowego przysłowia: "Widziały gały, co brały". Proponować mi ślub, z moją reputacją?! Trzeba było mieć odwagę - śmiał się w jednym z wywiadów.

3. Namowom kobiet, które chciały zaciągnąć go do ołtarza, nie ulegał przez 60 lat Jan Nowicki.
Nie poślubił ani matki swego syna Łukasza, Barbary Sobotty, kobiety niezwykłej urody, która była mistrzynią olimpijską w sprincie, ani Márty Mészáros, reżyserki węgierskiej, z którą żył prawie 30 lat. Przez ten cały czas nie tylko w Krakowie ciągnęła się za nim opinia niepoprawnego kobieciarza, której aktor w żaden sposób nie dementował. - Miałem przyzwoite warunki zewnętrzne, nie byłem szpetny, co na początek jest niezłe, chociaż nie najważniejsze - podkreślał. - Grałem z kobietami w otwarte karty: jesteśmy z sobą tak długo, jak długo wytrzymamy. Z nikim nie umawiałem się na bliskość. Były zdziwione, że odchodzę. Czasami same odchodziły. Zawsze im wszystko zostawiałem. Nie interesowały mnie garnki, telewizory, samochody. Urządzałem następne życie. Ale to wszystko całkiem niedawno się skończyło. Ku zaskoczeniu wielu Jan Nowicki po raz pierwszy stanął na ślubnym kobiercu. Kobietą, której udało się go usidlić, jest tancerka Małgorzata Potocka.

4. Aktorki robiły też wrażenie na Józefie Cyrankiewiczu.
Nawet ożenił się z największą damą polskiej sceny, czyli Niną Andrycz. Ale gwiazda była tylko jedną z trzech żon playboya, którego urokowi i niewątpliwej inteligencji uległo wiele kobiet. Jak pisze w swojej książce "Słodkie życie" Ewa Maria Morelle, uczestniczka życia ówczesnej warszawki, Cyrankiewicz lubił przede wszystkim młode dziewczyny. A te wiedziały, że wiele mogą z nim załatwić. - Sprawy, o które zabiegały, załatwiał od ręki u siebie w gabinecie. A właściwie nie "od ręki". Podobno odbywało się to na twardym biurku - pisze Morelle.

5. Niezobowiązujące związki były też domeną Andrzeja Jaroszewicza, zwanego Czerwonym Księciem.
W PRL-u syna premiera stać było na uczestniczenie w rajdach samochodowych, na które jeździł po całym świecie, na gry hazardowe w kasynach i na najpiękniejsze kobiety. Miał ich sporo, ale najwięcej mówiło się o jego romansie z Marylą Rodowicz, za którą pędził z ogromną prędkością po całym kraju, tam gdzie właśnie koncertowała. W latach 70. w Polskę poszła wieść, że młody Jaroszewicz i Władysław Komar byli wmieszani w morderstwo młodej dziewczyny. Rzeczywiście byli w jej mieszkaniu - tyle tylko, że po ich wyjściu kobieta zaczadziła się od stojącego w pomieszczeniu pieca.

6. Jako ostatni na naszym podium staje Janusz Głowacki.
I to nie dlatego, że nie doceniamy osiągnięć pisarza w interesującej nas dziedzinie. Te bez wątpienia są imponujące. Ważniejsza jednak jest szczerość jego wypowiedzi, które odnoszą się do wszystkich PRL-owskich playboyów. - Wiem, że mam okropną opinię. Z wielkim trudem na nią zapracowałem. No bo przecież jakby wszyscy wiedzieli, że ja co rano zasłaniam okna i piszę pięć godzin, codziennie, to kto by mnie szanował?

Zobacz zdjęcia ślicznych Małopolanek! Wybierz z nami Miss Lata Małopolski 2011!

Głosuj na najlepsze schronisko Małopolski

Mieszkania Kraków. Zobacz nowy serwis

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska