Zbliżała się godz. 9.20, gdy tramwaj linii 15 jadący w stronę Kurczaków zatrzymał się na przystanku Legionów - Gdańska. - Zapaliło się czerwone światło, więc motorniczy zamknął drzwi i wyszedł przestawić zwrotnicę. Gdy był poza składem, podeszła do niego około 40-letnia kobieta i zapytała, czy może jej otworzyć drzwi. Motorniczy odpowiedział chamsko i donośnie "nie", było to słychać nawet w tramwaju - mówi pan Igor, pasażer linii nr 15.
Potem prowadzący wszedł do składu i czekał jeszcze z dwie minuty, zanim zapali się zielone światło. Pan Igor podkreśla, że motorniczy spoglądał w tym czasie w lusterko i obserwował w nim kobietę, której nie wpuścił do tramwaju. - I jeszcze sam się do siebie uśmiechał. Przecież mógł otworzyć drzwi z dziesięć razy. Niestety, takie sytuacje zdarzają się często - oburza się nasz Czytelnik.
MPK podkreśla, że na motorniczego nie było ani jednej skargi podczas jego dwudziestu lat pracy w spółce.
- Ne mógł otworzyć drzwi, gdyż we wskazanym przez pasażera miejscu nie ma przystanku od półtora tygodnia. Został przeniesiony o 20 metrów dalej w kierunku ul. Zachodniej ze względu na remont elewacji kamienicy, stojącej przy skrzyżowaniu - podkreśla Marcin Małek z biura prasowego MPK. - Nie dość, że słupek przystankowy jest zasłonięty czarnym płótnem, to jeszcze znajduje się za siatką osłaniającą elewacje.
Pan Igor jest oburzony tłumaczeniem przewoźnika. - Przecież przystanek przy skrzyżowaniu ul. Legionów i Gdańskiej normalnie funkcjonuje! Zanim zapaliło się czerwone światło, pasażerowie na nim wsiadali i wysiadali. A wyjaśnienia MPK są dowodem na to, że chamskie zachowanie wobec pasażerów może ujść w MPK płazem - podkreśla pan Igor.
Weź udział w akcji Chcemy Taniego Paliwa - podpisz petycję do rządu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?