W kontekście powiatowego Kutna i podobnych miast, gdzie pracy jest jak na lekarstwo, uwaga o zagranicznym pochodzeniu autobusu ma szczególne znaczenie. - Czwarty raz się staram o pracę, mam tysiąc złotych na utrzymanie czterech osób, już nie mam siły. Boże kochany, niech mi pan pomoże, tak nie można traktować ludzi - mówiła do premiera z płaczem mieszkanka miasta.
Rzecz jasna, premier Tusk nie zna odpowiedzi, jak cztery osoby mają żyć przez miesiąc za tysiąc złotych. Sprawiedliwie mówiąc, żaden z polityków nie zna odpowiedzi na pytanie najczęściej zadawane w tej kampanii. Może znałby, gdyby na kilka miesięcy zamienił się na życie z rozmówczynią premiera. Albo z ludźmi, którzy nawet tysiąca nie mają.
Brak pracy w małych miastach to problem jeszcze trudniejszy niż w Łodzi. O Warszawie nie wspomnę, bo tam trzeba bardzo chcieć, żeby jakieś roboty nie znaleźć. Kilka lat temu w jednym z takich miast krążyłem samochodem, usiłując odnaleźć dom pod jakimś zagmatwanym adresem. Od czasu do czasu widziałem w lusterku, jak między domami biegnie kobieta. Kiedy się zatrzymałem, już stała przy krawężniku. To mnie goniła na skróty. Szukała pracy dla męża. Była przekonana, że facet, którego zdjęcie jest codziennie w gazecie, potrafi jej pomóc. Do dziś jest mi głupio, że nie umiałem. Nie mogłem nawet jej obiecać, że zadzwonię do wojewody. Jak premier w sprawie tej pani z Kutna.
Jerzy Witaszczyk
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?