Obydwie kobiety pracowały w SM od lat 80. Ostatnio były administratorkami bloków. Na początku 2008 roku spółdzielnia zmieniała strukturę organizacyjną. W efekcie pracę miały stracić 22 osoby. W tym obydwie panie. Kobiety poszły do sądu pracy. W marcu 2009 roku zapadło postanowienie przywracające je do pracy. Spółdzielnia odwołała się jednak od niego.
25 sierpnia 2009 roku sąd okręgowy wydał wyrok. Był korzystny dla obu pań. 26 sierpnia stawiły się do pracy w SM. Ale tego samego dnia ponownie dostały wypowiedzenia. Kobiety znów poszły do sądu. I w marcu 2010 roku znów zapadł korzystny dla nich wyrok. Spółdzielnia ponownie się odwołała i znów przegrała w apelacji. Wyrok z 14 lipca 2010 roku przywracał je do pracy. 16 lipca stawiły się w spółdzielni. Kazano im zrobić badania lekarskie. 20 lipca usiadły za biurkiem i czekały na obowiązki. Zamiast nich dostały... wymówienia z pracy.
I znów poszły do sądu pracy. Ale sprawę zawieszono, bo spółdzielnia złożyła wniosek o kasację wyroku z 14 lipca. Sąd Najwyższy odrzucił kasację w marcu 2011 roku. Wczoraj zapadł kolejny korzystny dla nich wyrok.
Tymczasem w listopadzie 2009 roku z kontrolą do SM przyszła inspekcja pracy. I skierowała sprawę do sądu o ukaranie SM za nierespektowanie wyroków przywracających do pracy. Grozi jej do 30 tys. zł grzywny. Sprawa jest w toku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?