Potężne kolejki ustawiają się w budynku przy ul. Matejki od początku tygodnia - pierwszego w nowym roku akademickim. Najdłuższa kolejka ustawiła się do pokoju, w którym obsługiwani są studenci kształcący się na studiach dziennych magisterskich.
W środę w południe kolejka do tego pomieszczenia zajmowała niemal cały hol parteru Wydziału Zarządzania, jednego z największych gmachów UŁ. Kolejkę mogły ominąć tylko studentki... z dzieckiem na ręku. Pozostali radzili władzom wydziału, aby zapisały się na studia z... zarządzania.
Na początku roku akademickiego zawsze są dłuższe kolejki , ale w tym roku są one dłuższe także z powodu rządowej reformy. Teraz prymus musi złożyć podanie, jeśli chce się ubiegać o stypendium za wyniki w nauce.
"Ale w takich ekstremalnych momentach, należałoby uruchamiać w sposób doraźny dodatkowe stanowska pracy" - napisał do naszej redakcji Damian Wojciechowski, student, który wysłał też protest do władz wydziału. Narzekał, że pokój przyjmuje studentów tylko trzy godziny dziennie, podczas gdy np. "w sklepach otwiera się dodatkową kasę, w urzędach wydłuża czas pracy." Natomiast, gdy wybija godzina zamknięcia pokoju, "sfrustrowany pracownik dziekanatu z pełną premedytacją zamyka drzwi przed nosem na klucz i mówi - Żegnam!"
Po naszych pytaniach, Tomasz Boruszczak, rzecznik UŁ zapewnił, że sytuacja się poprawi. "Rzeczywiście, doszło w środę do spiętrzenia interesantów dziekanatu Wydziału Zarządzania UŁ" - oznajmił w mejlu Boruszczak. "W związku z tym prof. Ewa Walińska, dziekan wydziału, aby jak najszybciej obsłużyć oczekujących studentów, podjęła decyzję o natychmiastowym wydłużeniu pracy dziekanatu do momentu załatwienia najpilniejszych studenckich spraw".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?