Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Agnieszka Więdłocha: Lubię łódzką szarość

Redakcja
Agnieszka Więdłocha, aktorka Teatru im. Jaracza w Łodzi
Agnieszka Więdłocha, aktorka Teatru im. Jaracza w Łodzi FILM POLSKI
Z Agnieszką Więdłochą, aktorką Teatru im. Jaracza w Łodzi, rozmawia Anna Gronczewska

Spotykamy się na ulicy Piotrkowskiej. Czy dla Pani to szczególne miejsce?

Jak najbardziej. To dla mnie magiczne miejsce. Choć bardzo żałuję, że w przeciągu ostatnich kilkunastu lat ulica Piotrkowska umiera. I jest to straszne! Za każdym razem, kiedy przyjeżdżam do Łodzi, to Piotrkowska jest tym miejscem, które odwiedzam. Natomiast przeraża mnie to, że ta ulica staje się coraz mniej reprezentacyjnym miejscem w Łodzi. Coraz mniej się na niej dzieje.

Lubi Pani Łódź?

Uwielbiam! To moje ukochane miejsce. Ja się w Łodzi urodziłam, tak jak moi rodzice. Dziadkowie przyjechali tu już po wojnie. Wrosłam w to miasto. Być może dlatego, że pochodzę z Łodzi, to potem, gdy jeżdżę po świecie, nie dziwią mnie jakieś brzydkie zakamarki, niebezpieczne ulice. Wręcz przeciwnie. Wtedy czuje się jak w domu.

W którym rejonie miasta się Pani wychowała?

Mieszkałam na ulicy Drzymały, koło Lublinka. Gdy szłam do pierwszej klasy szkoły podstawowej, przeprowadziłam się z rodzicami na Smulsko. Uczyłam się w Szkole Podstawowej numer 19, potem w 21 Gimnazjum, a maturę zdawałam w XXVI LO.

Ma Pani pewnie sentyment do Retkini i Smulska?

Tak. Retkinia to dla mnie wyjątkowe miejsce przez to, że jest tu spokojnie. Mam wrażenie, że tutaj wszystko jest jakoś bardziej zadbane niż w innych częściach Łodzi. Uwielbiam miejsce, gdzie mieszkam, bo obok jest Lublinek, las, stawy. To wygląda bardzo ładnie. Tylko nie podoba mi się, że gdy postawiono tam tablicę z informacją, jakie zwierzęta można spotkać w lesie na Lublinku, to od razu ktoś ją ułamał, coś na niej dopisał. Takie rzeczy bardzo mnie denerwują. Ludzi, którzy to robią, trzeba ścigać i karać.

Brak porządku nie jest czasem jedną z wad Łodzi?
Łódzki bałagan ma też swój urok. W tym całym chaosie jest mimo wszystko jakiś urok. Te brudne ulice, obdarte kamienice naprawdę mają swój urok! Tylko zwykli łodzianie powinni bardziej dbać o porządek w swoim mieście. Nie niszczyć tablic, przystanków. Takie sprawy nie zależą od władz miasta, ale od nas, łodzian. Przez to, że Łódź kojarzy się z brudem, zniszczeniem, niewygodą, to mieszkańcy miasta z tym się godzą, uważają, że nie są w stanie nic zmienić. Ja się z tym nie zgadzam. Każdy z nas może zadbać o miasto.

Pewnie Pani żal, że upadł przemysł filmowy...

Mówi się o reaktywowaniu w Łodzi przemysłu filmowego, otwieraniu nowego centrum. Ja już jednak nie wierzę w te bajki. A szkoda. Przecież w Łodzi jest znakomita szkoła filmowa, którą kończą wspaniali ludzie - aktorzy, operatorzy, reżyserzy. Po ukończeniu uczelni wyjeżdżają jednak do Warszawy.
Szkoła filmowa pozostaje wizytówką Łodzi?

Oczywiście! Ta szkoła to osobna sfera miasta. Żyje swoim życiem. Może za mało wpływa na wizerunek Łodzi, za mało się z nią integruje? Może brakuje współpracy między szkołą a władzami? W szkole filmowej uczą się fantastyczni ludzie, z mnóstwem pomysłów, pochodzący z całego świata. Potem opuszczają nasze miasto, ale zachowują wielki sentyment do Łodzi. Odnoszę wrażenie, że obcokrajowcy bardziej przywiązują się do miasta niż ludzie, którzy przyjechali tu z innych rejonów Polski.

Chlubą miasta są też teatry.

Na pewno. Gdziekolwiek powiem o Teatrze Jaracza, to każdy go zna. Gdy jeszcze mówię, że jestem jego aktorką, to ludzie patrzą na mnie z podziwem, gratulują. "Jaracz" na pewno jest wizytówką Łodzi. Poza tym zauważyłam, że łodzianie lubią teatr. Na wszystkich spektaklach miejsca są z reguły wykupione. Jest wiele osób, które po kilka razy chodzą na ten sam spektakl. Na widownię w Łodzi nie możemy narzekać. Powinniśmy być z niej dumni, bo lubi porządny teatr. Spektakle, które poruszają poważne sprawy, a nie mówią tylko o rozrywce i zabawie. Ludzie, którzy przychodzą do "Jaracza", coś z tych przedstawień wynoszą. Nie tylko zabawę i śmiech.

A Łódź to przyjazne miasto dla młodych ludzi?

Ostatnio Łódź zamiera. Jeszcze coś dzieje się w piątek, w sobotę. Od niedzieli do czwartku nie ma prawie nic. Jest też coraz mniej młodych ludzi, którzy korzystają z atrakcji miasta. Ja też to zauważam. Łódź jest coraz mniej powiązana z młodymi ludźmi. Wszyscy gdzieś wyjeżdżają, bo tu coraz mniej się dzieje. Mam wrażenie, że Łódź przestaje być przyjazna dla młodych ludzi. Kiedyś była bardziej.

Kiedyś cała Warszawa przyjeżdżała do łódzkich pubów.

Tak, a teraz między innymi przez to, że połączenia pociągów są tak fatalne, nie przyjeżdżają. Nie mówię tego nawet w kontekście zamknięcia Dworca Fabrycznego. Bardzo dobrze, że nareszcie go zamknięto! Jestem zdziwiona, że żegnano go z taką pompą. Szybko powinno się go zamknąć i jak najszybciej o nim zapomnieć. Zbudować coś nowego, pomocnego ludziom. Dworzec Fabryczny był bardzo niewygodną budowlą.

Mieszka Pani na stałe w Łodzi?

Już nie. Wybrałam Warszawę, bo tam jest więcej pracy dla aktora. Plan zdjęciowy serialu czy filmu zaczyna się o szóstej rano, więc musiałam do Warszawy przyjeżdżać dzień wcześniej. Potem późno kończyłam zdjęcia. Doszłam więc do wniosku, że czas zamieszkać w stolicy. Ale do Łodzi przyjeżdżam bardzo często. Tu mam rodzinę, przyjaciół, znajomych. Nie zrywam też związków z "Jaraczem". Serce zostało w Łodzi. Choć lubię stolicę, bo niesamowicie się rozwija, jest aktywna, zawsze można tam znaleźć coś dla siebie. Gdy przyjeżdżam do Łodzi, to robi się tak sennie...

I szaro?

Łódź niby jest szara, ale mnie to się podoba. W tej szarości można zawsze wydobyć jakieś inne kolory. Poza tym szary jest moim ulubionym kolorem. Mówienie o szarej Łodzi jest komplementem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Agnieszka Więdłocha: Lubię łódzką szarość - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki