Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojna w MOPS

Jolanta Sobczyńska
Protest pracowników MOPS podczas sesji rady miasta
Protest pracowników MOPS podczas sesji rady miasta Jakub Pokora
Dyrekcja łódzkiego MOPS wystosowała pismo, w którym prosi o anulowanie pozwolenia na wjazd na ul. Piotrkowską niepełnosprawnej pracownicy. Do tej pory osoba ta podjeżdżała pod drzwi filii MOPS przy ul. Piotrkowskiej.

Związkowcy z ośrodka twierdzą, że to efekt wojny, którą toczy z nimi p.o. dyrektor Małgorzata Wagner. Wszystko zaczęło się, gdy Wagner zapowiedziała likwidację filii ośrodka w Śródmieściu i na Polesiu oraz zwolnienie 50-60 osób. Pracownicy, którzy o tych planach dowiedzieli się z prasy, 28 września przyszli na sesję Rady Miasta, by wysłuchać wypowiedzi szefowej na temat reorganizacji. Z balkonu, na którym siedzieli, podczas jej wystąpień słychać było krzyki, gwizdy i tupanie.

- No i się porobiło - mówią Anna Urbaniak i Alicja Nowakowska, szefowe związków zawodowych w MOPS. - Już podczas sesji pani dyrektor sprawdzała, kto siedzi na balkonie. Potem kierownik filii w Śródmieściu dostał naganę, bo pozwolił podwładnym pójść na sesję. Nikt się jednak nie spodziewał, że w tej walce rykoszetem dostanie osoba niepełnosprawna - dodają kobiety.

Aleksandra Kaczorowska, rzeczniczka ZDiT, potwierdza, że kierownik filii MOPS ze Śródmieścia składał wniosek o przedłużenie ważności identyfikatorów. Ale potem do ZDiT wpłynął wniosek dyrekcji MOPS o nieprzedłużanie przepustek. Kaczorowska zapewnia, że ZDiT i tak by ich nie przedłużył. - Nie udokumentowano, że auta, na które mają być wydane pozwolenia, są autami służbowymi placówki - tłumaczy Kaczorowska. - Wydaliśmy odmowną decyzję.

To precedens. Do tej pory nigdy takiej odmowy nie było. Co ciekawe, wniosek do ZDiT o wydanie pozwoleń na wjazd na Piotrkowską napisał ten sam kierownik, który pozwolił podwładnym wyjść na sesję Rady miasta 28 września. Dostał wtedy naganę "za obniżenie jakości obsługi klienta".

- Co roku dostawałam takie pozwolenie - dziwi się pracownica MOPS, która przeszła operację nóg i porusza się o kulach. - Mój identyfikator ma ważność do 31 grudnia, jeśli go anulują, nie dotrę do pracy. Podjeżdżam pod drzwi filii ośrodka i stawiam auto na oznaczonym miejscu. Gdybym musiała zostawić je na ul. Roosevelta i dojść na Piotrkowską, nie dam rady. Zwłaszcza zimą. Jestem oburzona pismem dyrekcji MOPS. Ta instytucja z samej nazwy ma zajmować się pomocą najsłabszym...

Małgorzata Wagner do kontaktów z mediami wyznaczyła Igora Mertyna. Poprosiliśmy go o komentarz. - Chcemy, by pod filią MOPS było miejsce, gdy np. przyjeżdżają samochody z pomocą żywnościową. Kwestia wydawania identyfikatorów tylko dla aut służbowych jest związana z zarządzeniem prezydenta Łodzi. Zaś osoba niepełnosprawna będzie mogła wjeżdżać - zapewnia Igor Mertyn.

Wiceprezydent Krzysztof Piątkowski obiecuje zająć się sprawą niepełnosprawnej. - Co zaś do pracownika, który dostał naganę, kodeks pracy dokładnie reguluje te sprawy - mówi Piątkowski. - Taka osoba ma prawo się odwołać od nagany. Jest też droga sądowa. Sytuację postrzegam jako konflikt dyrekcji z jednym ze związków, który nie akceptuje reorganizacji.

Związki zawodowe zachowanie dyrekcji widzą inaczej. - To mobbing - podkreślają Anna Urbaniak i Alicja Nowakowska, szefowe związków w MOPS. - Ludzie czują się zagrożeni. Nie jesteśmy w stanie pracować w pełni naszych możliwości w takiej atmosferze. O sytuacji w MOPS poinformowałyśmy Inspekcję Pracy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki