Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybory parlamentarne 2015. Ewa Kopacz czeka na finał sprawy Biernata

Marcin Darda
TVN 24/X-news
- Nie przesądzam sytuacji. Chcę, żeby odpowiednie instytucje zakończyły postępowanie i wtedy czas będzie na wnioski - tak odpowiedziała premier Ewa Kopacz na pytanie o nr 1 na sieradzkiej liście PO dla Andrzeja Biernata.

Przewodnicząca PO odpowiadała na pytania dziennikarzy przez odjazdem na Dolny Śląsk, gdzie we wtorek, 28 lipca, odbywa się posiedzenie rządu.

Przypomnijmy: w czwartek Paweł Wojtunik, szef CBA, powiedział, że zakończyła się kontrola oświadczeń majątkowych posła Andrzeja Biernata, szefa PO regionu łódzkiego i p.o. sekretarza generalnego partii, i wszczęto w tej sprawie śledztwo. Według CBA, wykazane w oświadczeniach zarobki i oszczędności łódzkiego barona PO i jego żony były zbyt skromne, by mógł sobie pozwolić na zakup wartego ponad 200 tys. zł luksusowego auta. Poza tym nie wykazał w oświadczeniu działki. Biernat tłumaczył, że jego oświadczenia zawierają "błędy techniczne" i nie może być mowy o "celowym oszustwie". Szef CBA o śledztwie w sprawie Biernata poinformował dobę po jego deklaracji, że chce startować do Sejmu z pierwszego miejsca sieradzkiej listy PO. W PO są też głosy, że nr 1 na tej liście powinien zostać obecny rzecznik rządu, poseł Cezary Tomczyk.

CZYTAJ TEŻ: Andrzej Biernat na celowniku CBA. Chodzi o sposób wypełnienia PIT?

Biernat do 10 czerwca był ministrem sportu i turystyki. Złożył dymisję, gdy się okazało, że został nagrany przez "gang kelnerów" w rozmowach z Janem Kulczykiem i Michałem Sołowowem. Nagrań jak dotąd nie upubliczniono, ale jako tło dymisji Biernata wskazywano też jego aroganckie komentarze po porażce wyborczej prezydenta Bronisława Komorowskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki