Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Skusiewicz: Fala terroryzmu ma zalać świat. Taki jest cel...

Marcin Darda
Krzysztof Skusiewicz
Krzysztof Skusiewicz Grzegorz Gałasiński
Z dr. Krzysztofem Skusiewiczem, ekspertem ds. bezpieczeństwa ze Społecznej Akademii Nauk, rozmawia Marcin Darda

Polskie MSZ odradza wyjazdy do Turcji, kolejnego kraju zaatakowanego przez Państwo Islamskie, choć dotąd wydawało się, że Turcja wręcz Państwo Islamskie wspierała. I nagle wojna?
Nie mogło być inaczej, skoro Państwo Islamskie Turcję zaatakowało. Ostrzelano terytorium Turcji, zginęli żołnierze posterunków przygranicznych, potem był potężny zamach, a Turcja jako państwo nie może sobie pozwolić na to, by ją bezkarnie atakowano.

A przy tym ma inny problem, wewnętrzny, czyli Kurdów.
Nie tylko ich, bo Turcja, członek NATO, prowadzi równocześnie trzy wojny. Pierwsza to turecko-kurdyjska, która trwa praktycznie od zawsze. Dla Turków Kurdowie to nie naród, bo nazywają ich Turkami górskimi. Ale Kurdowie też są podzieleni i prowadzą walkę we wschodniej Turcji co najmniej o autonomię, a nawet o niepodległość. Niepodległość Kurdystanu w Turcji spowodowałaby podobne próby Kurdów w Iraku i Iranie. Druga wojna to konflikt państwa tureckiego z lewackimi terrorystycznymi organizacjami, które chcą w Turcji czegoś na kształt komunizmu. Też toczy się od lat. A trzecia zaczęła się teraz, z Państwem Islamskim.

Skoro Państwo Islamskie skupia się na Turcji, to czy bezpieczniejsze będą inne państwa śródziemnomorskie, łącznie z południową i zachodnią Europą?
Nie wydaje mi się. To nie jest pocisk, bo nie wybucha w jednym miejscu i jest do ogarnięcia. To jest coś, co się rozlewa, czyli fala islamizmu zdobywająca nowe przyczółki. Oni nie patrzą na to "geograficznie", na państwa islamskie patrzą jak na jeden świat islamu, dołączając do niego nawet Sycylię czy Hiszpanię. Cel jest taki, by ta fala ogarnęła cały świat. Brzmi skrajnie, ale takie mają poglądy. Do Syrii czy Iraku przybywają islamiści z całego świata, by się w terroryzmie podszkolić, potem wracają do swoich państw, by tworzyć własne oddziały. Rosyjskie media podały ostatnio, że Rosja nie sprzeciwia się wyjazdom Czeczenów i innych rosyjskich muzułmanów na inne terytoria, bo lepiej, żeby byli wszędzie, tylko nie w Rosji. Ale nie ma żadnych gwarancji, że tam nie wrócą, aby organizować zamachy. Do nich nie trafiają argumenty racjonalne typu "zaatakujmy w Turcji, a odpuśćmy Tunezję".

A Polska? Czekamy na uchodźców, a ABW i bez tego monitoruje już 200 osób podejrzewanych o kontakty z Państwem Islamskim.
No to będzie monitorować około tysiąca, odejmując kobiety i dzieci od 2 tys. osób, które mają do Polski przybyć. Problem w tym, że nic o tych ludziach nie wiadomo. Być może ktoś, kto deklaruje, że jest z Erytrei, w rzeczywistości przybył z Jemenu. Tego sprawdzić się nie da.

AUTOPROMOCJA:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki