Latająca klasa z Pabianic

- Od najmłodszych lat fascynowały mnie samoloty - opowiada Sebastian Górecki z pabianickiej klasy mechaników lotnictwa. - Od lat składam modele samolotów. Do tej pasji zaraził mnie wujek. Przyszedłem do tej szkoły, aby jeszcze bardziej poznać tajniki lotnictwa.

Na razie uczniowie poznają teorię pod okiem emerytowanych pilotów oraz chodzą na lekcje typowe dla programu nauczania w technikum.

- Myślałem, że od samego początku będziemy mieli praktyki przy samolotach, ale widać musimy na to trochę poczekać - stwierdził Adam Wasilewski.

Pabianicka szkoła ma już niemal zaklepany "własny" samolot. Jest to iskra TS11. Stoi obecnie na lotnisku w Łasku. Dyrekcja szkoły czeka tylko na oficjalne pismo z Ministerstwa Obrony Narodowej o przekazaniu samolotu oraz różnych typów silników i części zamiennych.

Wkrótce uczniowie rozpoczną wymarzone praktyki. Wojskowe Zakłady Lotnicze nr 1 w Łodzi zadeklarowały chęć przyjęcia młodzieży na praktyki, są także gotowe przekazać różne elementy wyposażenia samolotów niezbędne do prowadzenia zajęć. W WZL nr 1 liczą również na zatrudnienie absolwentów pabianickiej klasy lotniczej.

Współpracę zadeklarowała również firma Air-Way z Konstantynowa Łódzkiego. Jest to przedsiębiorstwo zajmujące się budową i naprawą płatowców. Zadeklarowało przyjęcie uczniów na praktyki i wyposażenie szkolnej pracowni.

Zespół Szkół nr 1 ma również podpisane umowy o współpracy z lotniskiem wojskowym w Łasku i portem lotniczym w Łodzi. W Bychlewie istnieje prywatne lotnisko, z którego korzystają emerytowani piloci i miłośnicy latania. Od niedawna można tam za 50 zł wznieść się nad ziemię szybowcem. Dyrekcja szkoły zapowiedziała, że uczniowie będą mogli pofrunąć szybowcem już na wiosnę.

- Gdy dowiedziałem się, że w Pabianicach powstaje klasa mechaników lotnictwa, byłem przekonany, że to coś dla mnie - mówi Łukasz Maliński. - Po pierwsze, to jedyna taka klasa w województwie łódzkim, a po drugie współpracuje z wszystkimi instytucjami i firmami lotniczymi w regionie.

- Nie interesowałem się wcześniej lotnictwem - przyznaje Bartosz Dzikowski. - Dopiero przed wybraniem szkoły stwierdziłem, że warto dowiedzieć się, jak działają urządzenia w samolotach i dlatego tu jestem.

W pabianickiej klasie lotniczej nie ma ani jednej dziewczyny. Co prawda na początku rekrutacji jedna zalogowała się na szkolnym portalu, ale później wybrała inną szkołę.

- Spośród uczniów pierwszego rocznika jest kilka osób, z których na pewno wyrosną fachowcy - twierdzi dyrektorka szkoły Janina Śmiechowicz, która czuwa nad klasą lotniczą, prowadząc z nią lekcje matematyki. - Chcemy wkrótce zamówić szarostalowe stroje i nakrycia głowy dla uczniów tek klasy. Dzięki temu będą bardziej rozpoznawalni na różnych uroczystościach.

Klasa mechaników lotnictwa jest czwartą w Polsce. po Malborku, Radomiu i Warszawie. Absolwenci będą mogli kształcić się na pilotów na uczelniach w Dęblinie, Rzeszowie lub Warszawie, albo od razu znaleźć zatrudnienie w firmach i instytucjach, z którymi szkoła współpracuje.

O utworzenie klasy lotniczej starał się Andrzej Ciszewski, prezes Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Mechaników Polskich. Spośród wielu miast wybrano Pabianice, bo miejscowe technikum, zwane "mechanikiem", ma dobrą tradycję, bazę i zaplecze niezbędne do kształcenia mechaników. Kadra nauczycielska również była prawie w komplecie. Pozostało jedynie znalezienie wykładowców do zajęć specjalistycznych, a tych w okolicy nie brakuje.