Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niepokojące wyniki kontroli w Zbylitowskiej Górze. Zwierzęta żyją w strasznych warunkach

Magda Hejda
Robert Gąsiorek
Niepokojące wyniki kontroli w Zbylitowskiej Górze, gdzie zwierzęta żyją w strasznych warunkach. Po co kupować czworonogi z pseudohodowli. Lepiej wziąć je ze schronisk, które są ich pełne.

Zbylitowska Góra. Hodowla psów pod lupą inspektorów

Pomóżcie tym psom. Zgłaszamy sprawę na miejscu, ale wszyscy rozkładają ręce. Mamy XXI wiek, jak można w takich warunkach trzymać zwierzęta! - oburzyła się kobieta, która skontaktowała się z redakcją.

W 2013 roku po raz pierwszy odebrałam telefon w sprawie złych warunków w hodowli psów pod Tarnowem i razem z inspektorami Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami pojechałam do Zbylitowskiej Góry.

Czworonogi miały niewielki wybieg. Psy w typie shih tzu i cavalier king charles spaniel mieszkały w brudnej, pełnej odchodów komórce, czterem beagle'om za schronienie musiała wystarczyć jedna licha buda i dziurawa drewutnia. Kontrola odbywała się w styczniu.

- Jeden z cavalierów był wychudzony, shih tzu miał bardzo skołtunioną, posklejaną sierść. Sprawę udało się załatwić polubownie, inspektorzy zostali wpuszczeni do środka, nakazali poprawę warunków i konsultację weterynaryjną. Właściciel miał posprzątać i wybiałkować pomieszczenie, zrobić porządne budy, ostrzyc shih tzu. Po interwencji zwróciliśmy się do Powiatowej Inspekcji Weterynaryjnej o sprawdzenie, czy hodowca zastosował się do naszych zaleceń - mówi Beata Porębska z KTOZ. - Inspekcja po pewnym czasie kontrolowała hodowlę i odpisała nam, że "nie stwierdzono naruszeń w zakresie dobrostanu zwierząt".

Kolejna kontrola

Niestety, człowiek, który zarabia rozmnażając psy, nie potraktował zaleceń poważnie. Niedawno odebrałam kolejny telefon z prośbą o interwencję. Znowu w inspektorami KTOZ pojechałam do hodowli.

Przez ogrodzenie zobaczyliśmy, że psów przybyło, a na wybiegu było dużo odchodów. Zwierzaki brudne, wszystkie potwornie zapchlone. Cały czas drapały się, albo ocierały o sprzęty na podwórku. Niektóre miały ubytki sierści, chore oczy i świeże rany po pogryzieniu - również przy nas kilka razy gryzły się między sobą.

Agresja wśród niewysterylizowanych suk i psów zamkniętych na niewielkiej powierzchni jest nieunikniona. Właściciel nie wpuścił na posesję pracowników KTOZ, dlatego inspektorzy poprosili o pomoc policję, przedstawiciela Urzędu Gminy i Powiatową Inspekcję Weterynaryjną. Funkcjonariusze przyjechali natychmiast, pojawiła się też przedstawicielka Urzędu Gminy Tarnów w asyście straży gminnej. Tylko zastępca powiatowego lekarza weterynarii odmówiła przyjazdu na miejsce zarówno KTOZ, jak i policji.

- Macie działać zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt i macie wdrożyć postępowanie - pouczała KTOZ zastępczyni powiatowego lekarza weterynarii. Żądała pisemnego zgłoszenia sprawy, po czym dodała: - Dzisiaj nikt nie przyjedzie. Jest sezon urlopowy, pracownicy są w terenie. Odmawiając przyjazdu na wezwanie policji przedstawicielka inspekcji weterynaryjnej twierdziła, że KTOZ ma takie same uprawnienia jak PIW.

Niestety, organizacja pozarządowa nie posiada tych samych kompetencji. Owszem, może zgłosić sprawę odpowiednim organom, może nawet wystąpić o odbiór zwierząt. Różnica polega na tym, że właściciel musi wpuścić na posesję inspektorów inspekcji weterynaryjnej, a przedstawicieli organizacji zajmującej się ochroną zwierząt nie.

- Prosiliśmy o pomoc inspekcję weterynaryjną, bo hodowca odmówił nam wstępu na podwórko. Poza tym chcieliśmy, żeby lekarz z PIW ocenił stan zdrowia psów - tłumaczy Beata Porębska. I dodaje: - Skontaktowałam się z naszym biurem w Krakowie, wysłaliśmy faksem pismo do Tarnowa. W odpowiedzi, oprócz cytatów ustawy o ochronie zwierząt, uzyskaliśmy informację od zastępczyni powiatowego lekarza weterynarii. Powiedziała, że - zgodnie z wpisem do KRS - pracownik, który podpisał pismo, nie jest upoważniony do reprezentowania naszego stowarzyszenia.

Ostatecznie nikt z inspekcji nie pojawił się na miejscu. Natomiast przedstawicielka gminy stanęła na wysokości zadania. Poprosiła o przyjazd lekarza weterynarii, z którym na co dzień współpracuje. Lekarz stwierdził, że wszystkie psy są zapchlone, niektóre z tego powodu cierpią na atopowe zapalenie skóry. Nakazał jeszcze tego samego dnia podanie preparatu przeciwko pasożytom i zastrzyków uśmierzających świąd. W przypadku zwierząt chorych i pogryzionych zażądał leczenia. Właściciel znowu dostał czas na poprawę warunków bytowych i wypełnienie zaleceń lekarza. W razie braku reakcji hodowcy gmina rozważa odbiór psów.

KTOZ zapowiedział zgłoszenie doniesienia o możliwości znęcania się nad zwierzętami. Hodowlę prowadzą ludzie młodzi. Z komentarzy, które można było usłyszeć zza płotu, wynika, że według nich wszystko jest w porządku. Warunki, w jakich żyją psy, to nie efekt braku sił, nieporadności ich właścicieli. Podwórko składa się z dwóch części. Na tej przeznaczonej dla ludzi jest przystrzyżona trawa, zadbane uprawy, dla zwierząt brudna komórka i klepisko.

Ustawa z lukami

Nowelizacja ustawy o ochronie zwierząt miała wyeliminować pseudohodowle, tymczasem interes kwitnie, w dodatku zupełnie legalnie. Ustawodawca nie docenił inwencji ludzi ciągnących zyski z tego biznesu. Po tym jak w 2012 r. wprowadzono zakaz rozmnażania psów i kotów w celach handlowych, z wyjątkiem hodowli psów i kotów rasowych, jak grzyby po deszczu powstawały stowarzyszenia domorosłych hodowców zwierząt "rasowych". W świetle prawa nie różnią się niczym od związku kynologicznego. Właściciel podtarnowskiej hodowli jest członkiem stowarzyszenia zarejestrowanego w województwie podkarpackim. Takie hodowle są legalne, można kontrolować tylko warunki i stan zdrowia przebywających w nich zwierząt.

Nie kupuj, adoptuj!

Pseudohodowle kuszą niższymi cenami niż te zarejestrowane w związku kynologicznym. Kupujący najczęściej nie ma świadomości, w jakich warunkach żyją czworonogi i że ich właściciele zrobią wiele dla zysku.

Pamiętajmy, że schroniska pełne są fantastycznych, choć bardzo skrzywdzonych psów i kotów, wielorasowych, pięknych, niepowtarzalnych. Po co kupować, skoro można je przygarnąć?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska