Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Waldy Dzikowski: Jesienne wybory będą dla PO walką o wszystko [ROZMOWA]

Paulina Jęczmionka
Waldy Dzikowski jest posłem Platformy Obywatelskiej od 2001 roku
Waldy Dzikowski jest posłem Platformy Obywatelskiej od 2001 roku Grzegorz Dembinski
Z Waldym Dzikowskim, posłem Platformy Obywatelskiej od 2001 r., który ma startować do Sejmu z trzeciego miejsca poznańskiej listy, rozmawia Paulina Jęczmionka.

SPRAWDŹ NOWĄ STRONĘ GŁOSU WIELKOPOLSKIEGO! KLIKNIJ!

Trzecie miejsce na liście wyborczej dla posła, który w kolejnych wyborach zdobywał w Poznaniu najwięcej głosów. Jest Pan zadowolony?
Waldy Dzikowski
: Nie chodzi o moje zadowolenie. Byłem już na trzecim miejscu cztery lata temu. Nie obraziłem się ani wtedy, ani teraz. To było świetne doświadczenie, bo wcześniej trzykrotnie byłem jedynką. I tak do końca nie wiedziałem, ile ona jest warta – czy przynoszę jakieś głosy Platformie, czy tylko korzystam z pierwszego miejsca. Wybory w 2011 r. pokazały, że ludzie jednak szukają mojego nazwiska. Dostałem blisko 55 tys. głosów.

Mimo to, dostał Pan teraz trzecie miejsce, a we wstępnych przymiarkach mowa była o piątym.
Waldy Dzikowski
: Nie obrażam się na takie rzeczy. Poradzę sobie z trzeciego miejsca. Przypominam tylko, że jesteśmy w bardzo trudnym czasie, jednym z najważniejszych momentów w historii PO. Tu żadne własne ambicje nie powinny grać roli. Tylko czysta kalkulacja – kto daje największe szanse PO.

I Pana zdaniem listy w regionie nie są dobrze ułożone.
Waldy Dzikowski
: Jedynka - na każdej liście – nie może walczyć tylko o siebie. Ona ma już handicap. Znając swoją wartość, powinna promować innych kandydatów. Ma wygrać cała lista. Przy obecnym układzie poznańskiej listy tak nie będzie.

Rafał Grupiński nie będzie promował innych?
Waldy Dzikowski
: Raczej będzie chciał udowodnić, że jest lepszy ode mnie. A to nie jest dobre. Jesteśmy ogólnokrajowymi, rozpoznawalnymi politykami. Nie powinniśmy więc być na jednej liście.

To może Pan powinien znaleźć się w innym okręgu?
Waldy Dzikowski
: Tutaj spędziłem całe swoje życie. I po wyborczych wynikach widać, że ludzie raczej woleliby mnie właśnie tu. Rafał jest w Poznaniu od niedawna. Wcześniej startował w okręgu kalisko-leszczyńskim. Korzenie rodzinne ma w pilskim. A dodatkowo, jest silnie związany zawodowo z Warszawą.

Czyli powinien otworzyć listę pilską, gdzie zabraknie Adama Szejnfelda?
Waldy Dzikowski
: Nie sugeruję tego. Ja natomiast nie mam nawet kuzyna w innych okręgach. Na barkach Rafała Grupińskiego spoczywa duża odpowiedzialność w tak trudnym czasie. Liczyłem, że weźmie pod uwagę wszystkie czynniki i wybierze wariant optymalny, zespołowy. Te listy takie nie są.

Mówi Pan o zespole, ale z drugiej strony krytykuje niektórych jego członków. Inni posłowie też nie ukrywają niezadowolenia z miejsc, które dostali. Z tego nie wyłania się obraz drużyny.
Waldy Dzikowski
: Nikogo nie krytykuję, mówię jak jest. Bo mamy wyjątkowo trudny czas. To walka o wszystko. Trzeba odrzucić emocje i postawić na najrozsądniejszą ofertę dla ludzi. Żeby wygrać wybory.

Ale czy to źle, że dobre miejsca dostali samorządowcy, ludzie młodzi?
Waldy Dzikowski
: Wszystko zależy od sposobu układania list. Rozumiem żal pracowitych, doświadczonych posłów. Nie można odświeżać list z zamkniętymi oczami. Powinni znaleźć się na nich młodzi, ale tacy, którzy mają już jakiś dorobek. Tak, jak sam dojrzały wiek nie oznacza doświadczenia, tak młodość nie równa się odświeżeniu. Trzeba zachować proporcje. A człowiek musi za sobą coś nieść, bez względu na wiek. Sejm powinien być ukoronowaniem pewnej ścieżki politycznej.

Młodzi Demokraci (młodzieżówka PO) mają odpowiednie doświadczenie?
Waldy Dzikowski
: Konrad Zaradny, który ma startować z czwartego miejsca w Poznaniu, choć młody, udziela się od dawna. Ma już pewne osiągnięcia. Został szefem Młodych Demokratów na cały kraj. Wróżę mu karierę. Szkoda, że władze partii już wcześniej na niego postawiły - np. w wyborach samorządowych, by mógł powoli przecierać szlak.

Mimo wszystko, sytuacja z listami wygląda trochę tak, jakby syte, partyjne kocury wyczuwały trudną sytuację i walczyły o przetrwanie, chcąc jak najlepszych miejsc na listach.
Waldy Dzikowski
: Im lista będzie lepsza, z wyraźniejszym liderem, tym zdobędziemy więcej mandatów. A jakiś procent osób zawsze będzie miał pretensje. Ale nie podejrzewałbym ich o małe "ambicyjki". Chodzi raczej o żal, że ich historia, doświadczenie nie zawsze są brane pod uwagę. Nie da się jednak uniknąć wewnętrznej rywalizacji. Ważne, żeby była konstruktywna i żeby po niej można było walczyć już z faktycznym przeciwnikiem na zewnątrz.

Sukces Pawła Kukiza w wyborach prezydenckich pokazał, że ludzie chcą czegoś nowego. Być może wcale nie chcą widzieć na listach tych doświadczonych, znanych już polityków.
Waldy Dzikowski
: Rzeczywiście, pojawiła się chęć zmiany – pokoleniowej, personalnej. Ale mam wątpliwości, czy Kukiz jest odpowiedzią na te potrzeby. Mówimy o polityce najwyższego szczebla, gdzie podejmuje się decyzje za losy państwa. Coś na ten temat trzeba wiedzieć.

Wyborcy nie zawsze tak do tego podchodzą. PO powinna się bać. Listy to jedno. A drugie – kampania. Jaka jest Wasza strategia?
Waldy Dzikowski
: Zaufanie buduje się przez wiele lat. I my cieszyliśmy się całkiem wysokim. Przychodzi po prostu kiedyś czas zmęczenia. Ludzie chcą zmiany nawet, jeśli partia nie popełniła zbyt wielu błędów.

PO nie ma sobie nic do zarzucenia?
Waldy Dzikowski
: Powiem obrazowo. Jechaliśmy bardzo szybkim samochodem w pogoni za kryzysem. Po drodze były znaki ostrzegawcze. Dogoniliśmy kryzys. Jako najlepszy kraj w tej pogoni. Ale po drodze, rzeczywiście, nie zawsze widzieliśmy znaki, które mówiły, że należy się na chwilę zatrzymać, porozmawiać z ludźmi.

Zamknęliście się w gabinetach i restauracjach.
Waldy Dzikowski
: Jednostkowe przypadki nie tworzą całości. Przypomnę, że Polska jest jednym z krajów najszybciej doganiających czołówkę Unii. W Europie jest podawana jako przykład postępu. W naszej historii nie było tak szybkiego wzrostu eksportu żywności. Szybciej niż w innych państwach spada u nas bezrobocie. Jesteśmy największym beneficjentem nowej, unijnej perspektywy. To wszystko nie wzięło się znikąd.

Waldy Dzikowski: Młodzi ludzie nie patrzą na ten postęp z perspektywy Europy. Dla nich liczy się to, że pracują na śmieciówkach albo nie mają pracy, nie mogą wziąć kredytu.
Wie Pani jakie jest bezrobocie wśród młodych np. w Hiszpanii?

A chcemy zrównywać się ze słabszymi czy lepszymi?
Waldy Dzikowski
: I tak równamy w górę najszybciej ze wszystkich nowych krajów UE. Jestem przekonany, że za kilkanaście lat osiągniemy poziom średniej europejskiej. Krok po roku, tworząc różne programy, zmierzamy do polepszenia nie tylko sytuacji młodych, ale także osób po 50. roku życia. Ale władza tylko ubiera kraj w pewne ramy. Nie da się oszukać czasu i ekonomii. Przyznaję - być może zabrakło rozmowy z ludźmi i pokazania im, że Polska wcale nie jest w ruinie. Wracamy do tego i chcemy być wiarygodni.

Kandydaci w wyborach samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Waldy Dzikowski: Jesienne wybory będą dla PO walką o wszystko [ROZMOWA] - Głos Wielkopolski

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki