Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ministerstwo środowiska. Wytniesz drzewo bez pozwolenia, dostaniesz karę adekwatną do czynu

Zbyszek Rybczyński
Tomasz Bołt
Obniżenie opłat i kar za wycięcie drzew lub krzewów i uproszczenie procedur - to najważniejsze zmiany, które wprowadza nowa ustawa.

Skuteczniej, prościej i taniej - tak Ministerstwo Środowiska reklamuje nowe przepisy, dotyczące ochrony drzew i terenów zielonych. O wysokości grzywny będą decydować okoliczności, w jakich doszło do wycinki.

- Zmiany w przepisach pozwolą nam unikać sytuacji, w których ktoś musi zapłacić karę nieproporcjonalnie wysoką do wyrządzonej szkody, np. za wycięcie złamanego drzewa, które zagrażało bezpieczeństwu. A przecież życie ludzkie powinno być priorytetem - podkreśla wiceminister środowiska i główny konserwator przyrody Piotr Otawski.

Do tej pory istniał obowiązek nakładania kar pieniężnych w sztywno określonej wysokości, bez względu na okoliczności. W 2010 roku opisywaliśmy przypadek mieszkańców Bolesławca w powiecie wieruszowskim, na których gmina nałożyła grzywnę w wysokości 900 tys. zł. Była to kara za uszkodzenie stuletniego dębu. Na szczęście drzewo nie obumarło i wójt zawiesił egzekucję kary.

Nowe przepisy obniżają też opłaty za pozwolenia na usunięcie drzew lub krzewów. Ich wysokość zostanie jednak dopiero precyzyjnie określona rozporządzeniem ministra.

- Bardzo dobrym posunięciem jest zniesienie obowiązku oceny wieku drzewa. W wielu przypadkach było to niemożliwe. Teraz wystarczy zmierzyć obwód drzewa, by wiedzieć, czy można ciąć, czy trzeba wystąpić o zezwolenie - mówi przyrodnik Grzegorz Racheniuk, animator programu "Drogi dla Natury" w gminie Wieluń. - W ustawie jest kilka dobrych rozwiązań, ale są też błędy, jak np. branie do obliczenia kary obwodu drzewa na wysokości aż pięciu metrów od ziemi.

Nowa ustawa znosi też obowiązek uzyskiwania zezwolenia na usuwanie krzewów z ogrodów przydomowych i drzew powalonych lub złamanych przez wiatr. W ocenie Grzegorza Racheniuka to, że gminni urzędnicy poświęcają wiele czasu na wizyty na prywatnych posesjach, stanowi istotny problem.

- Lepiej, by zajęli się zielenią publiczną - parkami, przydrożnymi alejkami, skwerkami - mówi przyrodnik. - W zbyt małym stopniu korzysta się też z nasadzeń zastępczych. Zamiast nakładać na inwestora wysokie opłaty, można z nim ustalić, że np. posadzi w innym miejscu sto pięknych czereśni.

Nowe regulacje sprawią, że łatwiej będą miały spółdzielnie i wspólnoty mieszkaniowe, które nie będą musiały uzyskiwać zgody wszystkich właścicieli lokali na usunięcie drzew i krzewów. W przypadku dużych spółdzielni spełnienie tego wymogu było czasochłonne i skomplikowane.

- Kiedyś musieliśmy zatrzymać budowę chodnika, bo nie mieliśmy zgody jednej pani na wycięcie sosny. Musieliśmy ją ściągać zza granicy i dopiero gdy złożyła podpis, gmina mogła wydać decyzję. Straciliśmy rok - mówi Robert Kaja, prezes Wieluńskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.

Teraz spółdzielnie i wspólnoty będą miały obowiązek poinformowania mieszkańców o planowanej wycince drzew i krzewów przynajmniej 30 dni przed złożeniem do urzędu wniosku w tej sprawie.

Zobacz też:

Źródło:x-news.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki