Dziewczyna z tatuażem
USA, thriller, 158 min.
reż. David Fincher
wyst. Daniel Craig, Rooney Mara, Christopher Plummer, Stellan Skarsgard
dystr. UIP
Istotą produkcji Finchera jest dobre opowiedzenie historii. I na elementach konstruujących opowieść reżyser koncentruje się najbardziej. Wątki nieźle się zaplatają, bohaterowie są dobrze narysowani, napięcia zostały świetnie rozłożone, całość ma znakomity klimat i została wyśmienicie zmontowana. Dodajmy do tego perfekcyjnie pasującą do obrazu ścieżkę dźwiękową i mamy kinową rozrywkę na najwyższym poziomie.
Film, jak na standardy popcornowego multipleksu, jest długi (ponad dwie i pół godziny), a i tak - jak wieść niesie - producenci wcześniej kazali wyciąć z niego godzinę. Daje się to odczuć podczas projekcji. Gdy pierwsza część filmu rozwija się precyzyjnie, w drugiej zbyt szybko i nieco chaotycznie zostały podomykane poszczególne wątki, łącznie z rozwiązaniem zagadki. Może dłuższa wersja reżyserska, którą zapewne kiedyś otrzymamy na DVD, utrzyma właściwe dla tej opowieści tempo i doda więcej nastroju.
"Dziewczyna z tatuażem" to także ciekawie pokazane tło. Reżyserowi pomagają świetni aktorzy w drugoplanowych rolach (Plummer, Skarsgard), ale i tak obraz rodziny, podstawowej komórki społecznej, jest tu traumatyczny. Ojcowie gwałcą córki, bracia siostry, matki są alkoholiczkami, najbliżsi wzajemnie się nienawidzą, oszukują, zdradzają, mają romanse. Wzajemne krzywdzenie się jest standardem rodzinnych zachowań, dla których główny kryminalny wątek seryjnych, okrutnych zabójstw jest tylko naturalną konsekwencją. W takich relacjach będąca osią "Millenium" Lisbeth, uznana za niepoczytalną, jawi się jako oczywiste i jak najbardziej normalne "dzieło" tego świata.
Lisbeth to zresztą jedna z najbardziej barwnych kobiecych postaci ostatnich lat w literaturze i kinie. Łącząc w sobie niezgodę, agresję, tajemnicę, olbrzymią inteligencję, niezwykłą pamięć, spostrzegawczość, przenikliwość z wrażliwością dziecka (ładnie zagrana ostatnia scena) silnie oddziałuje na czytelnika i widza. Wcielająca się w nią Rooney Mara miała zatem ułatwione zadanie, bo dostała smakowity, bogaty materiał aktorski. Mara radzi sobie z nim nieźle, na pewno wbijając się w pamięć. Partnerujący jej Craig dzielnie walczy zaś z wizerunkiem Bonda, solidnie wykonując swą robotę.
Sam Craig reklamuje film jako "dorosłe kino". Myślące, bez "szczeniackich" uproszczeń. Prace nad drugą częścią trwają. Jeśli producenci będą zadowoleni wynikami pierwszej i nie zapragną wyciągnąć więcej pieniędzy od mniej rozgarniętej widowni, powinno być równie dobrze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?