Coraz więcej agresywnych... dziewczyn
"Ogólne tendencje przestępczości nieletnich to coraz niższy wiek sprawców dokonujących tych czynów oraz coraz większa liczba przestępstw dokonywanych z dużą dozą agresji" - brzmi diagnoza Komendy Głównej Policji. - "Zauważyć można także rosnącą liczbę sprawców - dziewczyn".
- Wzrost liczby przestępstw to efekt większej agresji w zachowaniu nawet najmłodszych uczniów - mówi Grażyna Puchalska z Komendy Głównej Policji. Jako przykład podaje rozboje, których liczba niemal podwoiła się w porównaniu z rokiem 2009. Rozbój to przemoc połączona z zabraniem mienia, ale okazuje się, że jego wartość wcale nie ma większego znaczenia. Chodzi przede wszystkim o to, aby wyładować agresję.
- Coraz częściej zdarzają się przypadki rozbojów, gdzie napadający zabiera nie telefon komórkowy czy odtwarzacz MP3, ale na przykład zwykły długopis - mówi Grażyna Puchalska.
Prymusi i słabi uczniowie: ofiarą może być każdy
Często młodzi oprawcy nawet nie wiedzą, że są bardzo agresywni.
- Traktują zachowania agresywne jako zabawę i wcale nie domyślają się, że nie bawi ona krzywdzonych - mówiła w Łodzi podczas wtorkowej konferencji poświęconej Januszowi Korczakowi prof. Grażyna Miłkowska z Uniwersytetu Zielonogórskiego.
Miłkowska wyliczała też wskazywanych przez uczniów w ankietach kandydatów na ofiary bullyingu, czyli stałego dręczenia ofiary przez jednego lub grupę napastników. Właściwie każdy może znaleźć się wśród zagrożonych ciągłym biciem lub znieważaniem: "lizusy, tchórze, słabsi fizycznie, uzyskujący słabsze stopnie, kujony, mało atrakcyjni, pierwszoklasiści, dziwnie ubrani, szpanerzy, nowi w szkole" - wypisywali w ankietach uczniowie.
Nauczycielu, nie jesteś bezpieczny
W swoim zestawieniu Komenda Główna Policji porównała liczbę przestępstw w poszczególnych kategoriach w roku 2011 z rokiem 2009. Poza budzącym grozę wzrostem liczby rozbojów, aż o blisko jedną czwartą więcej jest też bójek i pobić, włamań, czynów związanych z posiadaniem i rozprowadzaniem narkotyków oraz przestępstw przeciwko funkcjonariuszowi publicznemu.
W przypadku szkoły takim funkcjonariuszem jest nauczyciel. Jego prawną ochronę podczas prowadzenia zajęć, podobną do tej, która przysługuje np. policjantowi, wprowadzono w 2007 roku. Był to efekt słynnej afery z założeniem kosza na głowę wychowawcy z Torunia.
- Przestępstwa przeciwko funkcjonariuszowi to aż co dziesiąty z zabronionych czynów popełnionych w szkołach - alarmuje Grażyna Puchalska.
Według przedstawicielki Komendy Głównej Policji, szkoły zbyt późno alarmują odpowiednie służby o problemach z agresywnymi uczniami. Sprawa wychodzi na światło dzienne, gdy dochodzi na przykład do brutalnego pobicia, a podczas jej wyjaśniania często okazuje się, że już wcześniej dzieciak dokonywał wymuszeń na rówieśnikach.
Na pocieszenie z ogólnopolskich statystyk można wyczytać, że aż 9 na 10 sprawców jest wykrywanych. Można też znaleźć jedną kategorię, w której przestępstw jest mniej - w 2010 r. w polskich podstawówkach i gimnazjach doszło do 20 gwałtów, w 2011 r. do 14.
Rozbójniczka spod Pabianic, bójki w Łodzi
Statystyki Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi również odnotowują ogromny wzrost liczby rozbojów i wymuszeń. W 2009 r. w podstawówkach i gimnazjach naszego regionu było ich 179, w następnym roku doszło do 278 takich czynów, a w ubiegłym - aż do 405. Joanna Kącka, rzecznik KWP w Łodzi, ten niepokojący trend tłumaczy "zdecydowanie większą agresją wśród młodzieży".
Wśród "rozbójników" duże wrażenie na policjantach zrobiła 16-latka z gimnazjum pod Pabianicami. Zatrzymana w kwietniu 2011 r. przez kilka miesięcy wymuszała drobne kwoty pieniędzy na młodszych o rok lub dwa koleżankach. Początkowo wysyłała im SMS-y z groźbami, potem osobiście groziła pobiciem na szkolnym korytarzu podczas przerw. Potulne ofiary przynosiły żądane
kwoty - od 1 zł do 3 zł - przez kilkanaście miesięcy, więc 16-latka w sumie miała spore źródło dochodu. Jednak w końcu 6 dziewczyn zdecydowało się zeznawać przeciwko agresywnej nastolatce.
W podstawówkach i gimnazjach województwa łódzkiego co roku dochodzi do blisko 50 pobić.
W listopadzie w Gimnazjum w Topoli Królewskiej pod Łęczycą 13-letni Bartek padł ofiarą furii 2 lata starszego Patryka. Agresor, który już wcześniej dokuczał innym gimnazjalistom, uderzył Bartka pięścią w twarz w gimnazjalnej szatni. Ofiara spędziła tydzień w Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi, istniało niebezpieczeństwo, że przestanie widzieć. Dyrektor gimnazjum tłumaczył, że chciał dać Patrykowi drugą szansę - po tym jak w innej szkole uzyskał ocenę naganną z zachowania.
Z kolei w marcu w Łodzi policjanci zatrzymali 16-latka, który postanowił nie wybrać się do szkoły, bo dzień wcześniej rzucił tam o ścianę o 3 lata młodszym chłopakiem. Na szczęście bójka w śródmiejskim gimnazjum zakończyła się "tylko" utratą przytomności i założeniem kilku szwów.
Ogółem w podstawówkach i gimnazjach Łódzkiego w 2011 r. doszło do 1753 przestępstw, dwa lata wcześniej było ich o 400 mniej.
CZYTAJ TEŻ:
Coraz niebezpieczniej w łódzkich szkołach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?