Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wzloty i upadki łódzkiej AHE

Agnieszka Jasińska
W 2009 r w Akademii Humanistyczno-Ekonomicznej w Łodzi uczyło się prawie 35 tys. studentów. W tym roku studiuje tu zaledwie 6 tys. osób. Kiedy Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa wyższego wszczęło procedurę likwidacyjną wobec szkoły, studenci zaczęli zabierać swoje dokumenty z AHE. Co się takiego wydarzyło?

Akademia miała zgodę na prowadzenie kilkunastu ośrodków zamiejscowych. W rzeczywistości ma ich jednak kilkadziesiąt. Resort nauki postawił jej w lipcu 2009 r. ultimatum: "Jeśli uczelnia nie zlikwiduje kilkudziesięciu swoich ośrodków, w których nielegalnie kształci studentów, sama zniknie z uczelnianej mapy Polski." A istniała na niej od 1993 r.

Tak poważnych problemów łódzka uczelnia jeszcze nie miała. Rozsierdzona samowolą władz akademii minister nauki i szkolnictwa wyższego Barbara Kudrycka zagroziła zamknięciem szkoły. Na witrynie internetowej ministerstwa pojawił się lakoniczny komunikat. "Ze względu na rażące naruszenie prawa polegające na prowadzeniu kształcenia poza siedzibą Uczelni zostało wszczęte postępowanie w sprawie cofnięcia pozwolenia na utworzenie Uczelni oraz nakaz jej likwidacji" - czytaliśmy w nim.

W ten sposób ministerstwo chciało przeciąć kwitnący od lat w akademii proceder z otwieraniem sieci punktów rekrutacyjno-informacyjnych. Oficjalnie w takich punktach uczelnia tylko zachęcała do studiowania. W rzeczywistości odbywały się tam regularne zajęcia i egzaminy, bez wymaganych zezwoleń z resortu.

Uczelniane przyczółki firmowane były nie przez samą uczelnię, a Instytut Postępowania Twórczego, spółkę powiązaną z AHE. To wybieg uczelni, bo spółki nie może kontrolować Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Efekt był taki, że uczelnia miała zgodę na prowadzenie kilkunastu ośrodków zamiejscowych i dydaktycznych, m.in. w Koninie, Bydgoszczy, Wodzisławiu Śląskim, Gdańsku, Bytomiu czy Warszawie. W rzeczywistości uczyła studentów w kilkudziesięciu miastach i miasteczkach w całej Polsce. Takie punkty uczelnia prowadziła też w kilku europejskich miastach, m.in. w Londynie i Paryżu.

Władze uczelni twierdziły, że są zszokowane decyzją ministerstwa. Aby zapobiec likwidacji szkoły, zaczęły kompletować brakującą kadrę naukową i szukać nowych sal wykładowych.

We wrześniu 2009 r. Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego cofnęło uprawnienia Akademii Humanistyczno-Ekonomicznej do prowadzenia studiów na kierunku informatyka. Państwowa Komisja Akredytacyjna oceniła informatykę negatywnie, m.in. z powodu za małej liczby kompetentnych nauczycieli akademickich. Kolejnym kierunkiem, który zniknął z oferty uczelni było zarządzanie.

Uczelnia zaczęła popadać w kłopoty finansowe. Wykładowcy skarżyli się, że nie dostają na czas wypłaty. Uczelnia starała się za wszelką cenę zatrzymać studentów. Robiła problemy tym, którzy próbowali zmienić szkołę.

Władze AHE robiły co mogły, aby uratować szkołę. Pojechały nawet do Warszawy rozmawiać o przyszłości szkoły. Spotkały się tam z minister nauki Barbarą Kudrycką. Rektorzy szkoły spowiadali z tego co zamierzają zrobić, by studenci nie zostali na lodzie.

W listopadzie 2009r. Makary Stasiak przeprosił studentów za aferę w Akademii Humanistyczno-Ekonomicznej. Poprosił też władze miasta i parlamentarzystów o pomoc w ratowaniu szkoły.
Program naprawczy wprowadzony przez uczelnię okazał się skuteczny. W październiku 2010 r. Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego uznało przeprowadzoną reorganizację łódzkiej uczelni. Po wielomiesięcznej i wnikliwej kontroli resort zaakceptował wprowadzone przez AHE zmiany i reformę organizacyjną oraz uznał, że uczelnia działa zgodnie z przepisami prawa oraz zaleceniami MNiSW.
Aferę wokół szkoły władze uczelni próbowały potem zamienić w sukces.

Na początku stycznia tego roku Makary Stasiak zdecydował się sprzedać uczelnię. Nowym prezydentem szkoły został Jarosław Podolski, przedstawiciel Funduszu Inwestycyjnego Zamkniętego "Kopernik". Fundusz to nowy właściciel uczelni.

Wokół AHE ma powstać teraz ogólnopolskie konsorcjum uczelni niepublicznych. Oprócz AHE w skład konsorcjum ma wejść kilkanaście uczelni z kraju. Wśród nich są m.in. Wyższa Szkoła Społeczno-Ekonomiczna w Warszawie, Zachodnia Wyższa Szkoła Handlu i Finansów Międzynarodowych w Zielonej Górze oraz Wyższa Szkoła Mechatroniki w Katowicach. Centrum projektu ma być Łódź.
W związku z nowym projektem w Łodzi ma powstać międzyuczelniany instytut naukowy. Będzie on przeprowadzać badania na zlecenia firm polskich i zagranicznych.

"Kopernik" to fundusz kapitałowy powołany przez Copernicus Capital TFI. Jego strategia obejmuje inwestycje w niepubliczne uczelnie wyższe, ośrodki naukowe, badawczo-rozwojowe, instytucje wspomagające naukę oraz towarzystwa, stowarzyszenia oraz fundacje działające na rzecz nauki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki