Najwyższa Izba Kontroli, której prezesem jest łodzianin Krzysztof Kwiatkowski, zamówiła pięć nowych samochodów: dla wiceprezesów, dyrektora generalnego, a także dla wydziału zagranicznego. Cena jednego samochodu to 120 - 130 tys. zł, czyli 600 - 650 tys. zł za całość.
Sęk w tym, że po przeanalizowaniu zamówienia eksperci portalu doszli do wniosku, że spełnia je tylko jeden model auta, mianowicie skoda superb III. I na trzy oferty, które wpłynęły do NIK, wszystkie pochodzą właśnie od dilerów tej marki. NIK kontroluje instytucje publiczne i bezlitośnie wytyka błędy w prowadzonych przez nie przetargach, ale sama nie potrafi ustrzec się przed patologiami, z którymi walczy u innych - konstatuje autor artykułu.
NIK wzięła pod lupę szkolne egzaminy. Dopatrzyła się rażących nieprawidłowości
Po publikacji pojawiło się oświadczenie rzecznika NIK, Pawła Biedziaka. Napisał on, że "(...) Eksperci Biura Gospodarczego (NIK - przyp. red.) przygotowali przetarg zgodnie z obowiązującymi w polskim prawie procedurami, zapewniając możliwość wystartowania w przetargu przedstawicielom różnych marek pojazdów. Niemniej w związku z wątpliwościami, jakie pojawiły się w przestrzeni publicznej, Prezes NIK zwrócił się z wnioskiem do Prezesa Urzędu Zamówień Publicznych o zbadanie poprawności przeprowadzonego przetargu".
Inwestycje w gminach województwa łódzkiego. NIK stwierdziła nieprawidłowości na sumę 2,6 mln zł
Nowe auta miały być przeznaczone m.in. dla wiceprezesa Mieczysława Łuczaka (były poseł PSL z Łódzkiego) oraz dla dyrektora generalnego NIK Andrzeja Stycznia, czyli byłego prezesa łódzkiego Technoparku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?