W szpitalu im. Korczaka w Łodzi zawiodło ogrzewanie.
- To się w głowie nie mieści! - mówi matka. - Dziecko, które musiałam rozebrać do badania, trzęsło się z zimna. Od lekarza usłyszałam, że w poradni jest około 10 stopni, choć powinno być co najmniej 18 stopni.
Do "Korczaka" dotarliśmy w czwartek około południa. Wojciech Antoszczyk, zastępca dyrektora ds. ośrodka pediatrycznego w szpitalu dziecięcym im. Korczaka, potwierdza, że w placówce była awaria centralnego ogrzewania.
- Pękła 110-letnia rura, zresztą dwukrotnie w ciągu jednego dnia - mówi Wojciech Antoszczyk. - Do awarii doszło w środę około południa. W efekcie w placówce nie było wody oraz w jednym budynku nie działało ogrzewanie. Jednak awaria została naprawiona przed godziną 19. W żaden sposób nie zaburzyło to pracy szpitala.
W nowym budynku szpitala, czyli tam, gdzie działa chirurgia oraz w drugim budynku, gdzie jest neurologia i laryngologia, ogrzewanie działało.
- Nie było tylko wody - dodaje wicedyrektor szpitala. - Ale z tym problemem sobie poradziliśmy. Ogrzewanie nie działało zaś w budynku, w którym mieści się administracja oraz poradnie. Po naprawieniu usterki okazało się jednak, że grzejniki nadal nie działają. Trzeba je było odpowietrzyć. W czwartek rano w poradni mogło więc być chłodno. W związku z tym odwołaliśmy wizyty piątki dzieci z poradni logopedycznej, czwórki z poradni nefrologicznej i dwójki zapisanej na szczepienia. To były najmłodsze dzieci. Mamy nadzieję, że takich awarii już nie będzie. Wiosną rozpoczynamy rewitalizację placówki z pieniędzy unijnych (20 mln zł) oraz funduszy Urzędu Marszałkowskiego (7 mln zł).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?