- Przede wszystkim wzrosła nam ilość petentów w MOPS - mówi Krzysztof Piątkowski. - W połowie 2011 roku było ich 28 tysięcy. Do końca stycznia było zaś 33 tysiące. Kryzys daje o sobie znać, a pod wydziałami pracy środowiskowej ustawiają się długie kolejki petentów.
Igor Mertyn odpowiedzialny w MOPS za kontakty z mediami twierdzi, że kolejek mogłoby nie być, gdyby ludzie przyzwyczaili się np. do korzystania z kont bankowych. - Ale nawet jeśli nasi petenci je mają - to nie chcą ich podawać - dodaje Igor Mertyn. - Z jakiegoś powodu wolą stać w ogonku i odbierać pieniądze w kasie.
Jednak rzecznik MOPS zapewnia, że sprawy podopiecznych są rozpatrywane o wiele szybciej niż nakazują to przepisy. - Mamy 30 dni, by udzielić pomocy podopiecznemu - dodaje Mertyn. - Robimy to w ciągu 11 do 14 dni. Na wywiad środowiskowy mamy dwa tygodnie. Jest on wykonany w trzy do czterech dni. Mamy bowiem świadomość, co oznacza sroga zima i brak węgla do ogrzania mieszkania.
Kolejki pod wydziałami ośrodka mogą też wynikać z tego, że na początku roku ludzie przychodzą po druki PIT oraz po zaświadczenia o ubezpieczeniu. - W efekcie reorganizacji ośrodka pomocy społecznej zwolniliśmy wprawdzie około 50 pracowników, przede wszystkim z administracji, ale były to osoby, które posiadały prawa emerytalne - dodaje wiceprezydent Piątkowski. - Natomiast rośnie mam grupa pracowników socjalnych, czyli tych, którzy bezpośrednio zajmują się podopiecznymi.
W 2011 roku w MOPS zatrudnionych było około 340 pracowników socjalnych. Jednak w ramach projektów dofinansowanych z Unii Europejskiej ma być zatrudnionych 35 dodatkowych osób.
CZYTAJ TEŻ: Wojna w MOPS
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?