Justyna Tomaszewska, specjalistka d/s promocji w Centrum Dialogu im. Marka Edelmana, mówi, że pomysł zorganizowania tej debaty wziął się z dyskusji na temat łódzkich regionalizmów jaka wywiązała się wśród pracowników Centrum. Jedni twierdzili, że istnieje gwara łódzka, inni temu zaprzeczali.
- Moim zdaniem nie można mówić o gwarze łódzkiej - twierdzi jeden z uczestników debaty, prof. Marek Cybulski, językoznawca i historyk języka z Uniwersytetu Łódzkiego - Choć w języku łodzian można zauważyć pewne reginalizmy. Jednak nie da się porównać Łodzi ze Śląskiem. Tam gwarą śląską mówi nawet inteligencja. U nas nie ma takich tradycji językowych.
W języku łodzian jest kilkadziesiąt regionalizmów. Jednym z najbardziej charakterystycznych jest słowo krańcówka. Chyba tylko w Łodzi tak nazywa się pętlę autobusową i tramwajową. A na bilet miesięczny mówi się migawka.
- Jednak wiele łódzkich regionalizmów nie jest typowych tylko dla Łodzi, używa się ich też w innych regionach Polski - twierdzi prof. Cybulski.
Przykładem jest podwyrko. Tam mówi się też w Wielkopolsce. Podobnie jest z wymową różnych wyrazów. Wielu łodzian mówi na przykład chodzom, robiom. Jednak nie jest to typowa łódzka cecha. Podobnie wysławiają się mieszkańcy innych regionów Polski.
Justyna Tomaszewska, która jest również przewodnikiem po Łodzi, uważa że jest gwara łódzka. Oprowadzając wycieczki przyjeżdżające z innych miast przekonała się, że ich uczestnicy nie rozumieją niektórych łódzkich wyrazów lub dziwią się pewnym sformułowaniom.
CZYTAJ TEŻ:
* Łódzka gwara: migawka, krańcówka...
* "Cyce jak Pabianice, dupa jak Zgierz"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?