Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łodzianie długo znęcali się nad swoim psem

Joanna Barczykowska
straż dla zwierząt
Dwuletni Misiu w niczym nie przypomina dziś pięknego owczarka niemieckiego, jakim mógł być. Pies był pozbawiony opieki, głodzony i bity przez właścicieli. Inspektorzy Straży dla Zwierząt w Łodzi odebrali go nieodpowiedzialnym właścicielom we wtorek wieczorem. W ostatniej chwili.

- Misia uda się uratować. Od razu trafił do lecznicy weterynaryjnej. Leczenie będzie długotrwałe, ale lekarze dają mu duże szanse. Wiemy jednak, że to była ostatnia chwila, by mu pomóc - mówi Agnieszka Pujan, zastępca komendanta Straży dla Zwierząt .

Inspektorzy organizacji pojechali na miejsce od razu po zgłoszeniu. To była kamienica przy ul. Fabrycznej w Łodzi. Centrum miasta, w budynku kilka mieszkań. W mieszkaniu trwała libacja alkoholowa. Inspektorzy weszli do środka mimo niechęci właścicieli. Liczyło się życie psa, a nie strach.

- Zwierzak był w strasznym stanie. Skrajnie wychudzony, cały poraniony, chory na grzybicę z zaropiałymi uszami. Z bólu wygryzał sobie kolejne rany w skórze. Takie rzeczy nie dzieją się w ciągu kilku dni. To efekt miesięcy, a nawet lat zaniedbań - mówi Pujan.

Tragedia Misia to kolejne sytuacja w tym roku, kiedy inspektorzy ratują skrajnie wygłodzonego i zaniedbanego psa, który mieszka w Łodzi. Większość z nich udaje się uratować, ale dla kilku czworonogów w tym roku już było za późno. Dlaczego nikt nie zadzwonił wcześniej?

- Jesteśmy bardzo wdzięczni osobie, która nas zawiadomiła. Sprawdzamy każdy sygnał, który trafia do naszego dyżurnego. Niestety, zdecydowania większość alarmów okazuje się bezpodstawna - mówi Pujan.

Mieszkańcy boją się zawiadamiać policję, kiedy widzą zaniedbanego lub rannego czworonoga swojego sąsiada. - Pies nie potrafi zadzwonić na telefon zaufania, żeby powiedzieć, że właściciel się nad nim znęca. Nie potrafi też uciec przed swoim oprawcą. Może liczyć jedynie na ludzi, którzy zechcą mu pomóc - mówi Pujan. - Bardzo prosimy o sygnał. Kiedy ktoś do nas dzwoni, zawsze prosimy o podanie nazwiska, ponieważ obawiamy się kawałów. Ale te informacje zachowujemy dla siebie. Kiedy jedziemy na interwencję, nie oceniamy właścicieli. Chcemy tylko uratować psa - mówi Pujan.

Historia Misia skończy się doniesieniem do prokuratury i policji. Niestety, w Łódzkiem sądy nie skazały jeszcze żadnego właściciela, który znęcał się nad psem.

CZYTAJ TEŻ:

ZOBACZ: Zostawili psa na zimnie bez jedzenia [ZDJĘCIA]

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Łodzianie długo znęcali się nad swoim psem - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki