Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Egzaminatorzy będą tropić ściągi

Maciej Kałach
Grzegorz Gałasiński
- Rozwiązujcie zadania samodzielnie! - taki apel do gimnazjalistów znalazł się w liście Artura Gałęskiego, dyrektora Centralnej Komisji Egzaminacyjnej. CKE wydała swoją odezwę do uczniów z okazji rozpoczynającego się we wtorek egzaminu gimnazjalnego. W województwie łódzkim testy będzie rozwiązywać przez trzy dni prawie 26 tys. trzecioklasistów.

Po egzaminie w 2011 r. Okręgowa Komisja Egzaminacyjna w Łodzi unieważniła na etapie sprawdzania 13 prac uczniów z powiatu skierniewickiego.

- Zdradziły ich te same błędy popełnione podczas części matematyczno-przyrodniczej - wspomina Danuta Zakrzewska, dyrektor OKE.

Uczeń przyłapany na niesamodzielnej pracy jeszcze raz przystępuje do części egzaminu, podczas której wpadł na ściąganiu. Ale dużo większą karę ponosi nieuczciwy maturzysta. Nie dostaje "świadectwa dojrzałości", więc nie może zdawać na studia. Test z przedmiotu, na którym ściągał, powtarza dopiero za rok - nie ma prawa do sierpniowej poprawki przysługującej każdemu maturzyście z jednym uczciwie oblanym egzaminem.

Mimo takich konsekwencji liczba niesamodzielnie pracujących na maturze rośnie. W 2010 roku OKE unieważniła w woj. łódzkim 69 prac, w 2011 - 114. Najczęściej, bo w aż 103 przypadkach uczniowie oszukiwali na egzaminie z matematyki. Pojedyncze przypadki dotyczyły polskiego, angielskiego i chemii.

Ściągających na matematyce najczęściej gubią charakterystyczne szczegóły. Przed rokiem eksperci OKE dostrzegli, że jedno z zadań mogło być rozwiązane na tablicy w sali, gdzie trwał sprawdzian - uczniowie mogli je stamtąd spisywać, bo umieścili wszystkie elementy w podobnych odległościach na arkuszu, choć nie było to konieczne.

Oprócz klasycznych metod, czyli np. "wędrującej ściągi", uczniowie coraz częściej posługują się zaawansowaną techniką. Najsłynniejszy łódzki przypadek miał miejsce w 2009 r. Podczas matury z geografii uczeń przez małe radyjko odbierał podpowiedzi kolegi, który siedział w samochodzie zaparkowanym przed szkołą, gdzie przeglądał mapy na laptopie. Gdyby dyrektorka zgłosiła sprawę w prokuraturze, maturzyście groziłoby nawet dwa lata więzienia - jednak szkoła uznała, że nieuzyskanie "świadectwa dojrzałości" to wystarczają kara dla oszusta.

- Na spotkaniach z dyrektorami informujemy, że na rynku są dostępne aparaty do wykrywania urządzeń elektronicznych na sali - mówi dyrektor Zakrzewska. W internecie taki gadżet można zamówić za ok. 300 zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki