18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

O strategii merytorycznie czy propagandowo?

Jolanta Sobczyńska
Jolanta Sobczyńska: czy prezydent Hanna Zdanowska sama podjęła decyzję o zawarciu konsensusu z opozycją, czy doradził jej to ktoś, kto nawet jeśli prosi to nakazuje, zwany też nadprezydentem?
Jolanta Sobczyńska: czy prezydent Hanna Zdanowska sama podjęła decyzję o zawarciu konsensusu z opozycją, czy doradził jej to ktoś, kto nawet jeśli prosi to nakazuje, zwany też nadprezydentem? Dziennik Łódzki/archiwum/Grzegorz Gałasiński
Od ponad tygodnia prezydent Hanna Zdanowska spotyka się z klubami radnych w Radzie Miejskiej w Łodzi. Pretekstem do rozmowy jest tworzenie przez miasto najważniejszego dokumentu, czyli strategii rozwoju Łodzi.

Co istotne, to w zasadzie pierwsza okazja do spotkania między prezydentem a - przede wszystkim - opozycją w radzie miejskiej. Jeden z radnych PiS, wybierający się na spotkanie z Hanną Zdanowską twierdził, że dla niego to wiekopomna chwila. Prezydent Łodzi po raz ostatni zaprosiła go na spotkanie jakieś półtora roku temu. Organizatorzy, czyli biuro prezydenta Łodzi twierdzi, że wybrano ten temat do rozmów, bo jest on niekonfliktowy, łatwo w nim dojść do kompromisu. Ale przecież prezydent posiada większość w radzie i dobrze wie, że tak czy inaczej strategia zostanie przez radę przyjęta. Po co jej tak szerokie poparcie?

Tym razem nie o arytmetykę w radzie chodzi. Pomyślmy, gdyby tak wszystkie opcje, od rządzącej koalicji PO aż po najsilniejszą w radzie opozycję SLD, każdy jak jeden mąż podnieśli ręce za strategią stworzoną przez panią prezydent, to czy nie byłby to wielki sukces Hanny Zdanowskiej? Wszyscy mają taką samą wizję rozwoju Łodzi jak rządząca prezydent. Jakaż to legitymacja dla decyzji podejmowanych przez Hannę Zdanowską! Jak pięknie wyglądałoby to w wymiarze PR.

W takiej sytuacji można by nawet pójść na kompromis, zgodzić się na takie czy inne ustępstwa wobec PiS czy SLD w sprawie strategii. Można. Ale czemuż to SLD i PiS nie chcą rozmawiać merytorycznie? Dlaczego na pierwsze spotkanie z Hanną Zdanowską ostentacyjnie nie przyszedł Marek Michalik, przewodniczący klubu radnych PiS? I dlaczego się jeszcze boczy za ten mały numer z próbą pozbycia się go z rady? Oj, przecież sprawa się wyjaśniła. A że "afera" wybuchnęła właśnie wtedy, gdy PiS był w ferworze zbierania podpisów pod wnioskiem o referendum, w którym chciano odwołać Hannę Zdanowską... Drogi panie radny, pan, doświadczony wyjadacz na polityce się nie zna? Się pan tak zacietrzewił.

Sprawa się może skomplikować, gdy PiS postawi warunek - poparcie w sprawie strategii - owszem, ale najpierw Hanna Zdanowska na forum publicznym przeprosi radnego Michalika. A SLD? Tanio skóry przecież nie sprzeda. Szef klubu radnych SLD na spotkanie z prezydentem się wybrał. Ale dyskusja nie była długa. SLD i prezydent określili "warunki progowe" do podjęcia dalszych rozmów. SLD miał postawić warunek - rozmawiamy o strategii, pod warunkiem, że zostanie załatwiona sprawa skarg związków zawodowych przewoźników - MPK i MKT. Sprawa tych skarg doprowadziła do tego, że dziś komisję rewizyjną rady miejskiej, czyli komisję kontrolującą prezydenta tworzą radni z... rządzącej koalicji oraz wspierający ich radni niezrzeszeni. Przewodniczący klubu radnych SLD, który poprzednio szefował komisji wziął na tapetę skargi związków zawodowych. Komisja rewizyjna uznała, że te skargi są w pełni zasadne. Tymczasem rada miejska - głosami popierającej prezydenta koalicji - w głosowaniu uznała, że te skargi nie są zasadne. Oburzony radny SLD zrezygnował z szefowania komisji rewizyjnej i przy każdej z okazji zaznacza, że z Hanną Zdanowską dyskutował będzie, ale jeśli ta przyzna się do błędu w sprawie skarg związków, a rada poprze to stosownym głosowaniem.

Trzeba też brać pod uwagę inną możliwość. Strategia to tylko pretekst. A prezydent sama z siebie wcale nie miała ochoty na spotkanie. Po referendalnym zamieszaniu (co by było, gdyby przyłączyło się do niego SLD?) i ze świadomością perspektywy organizacji kolejnego referendum ktoś namówił Hannę Zdanowską do wyciągnięcia ręki do opozycji. Czyżby to był jej nadprezydent?

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki