Ceny hoteli, a nawet hosteli w Skandynawii potrafią przyprawić o zawrót głowy. Znacznie tańszym rozwiązaniem jest wynajęcie domu wakacyjnego. Można tego dokonać za pośrednictwem stron: www.novasol.pl albo www.casamundo.pl, przy czym więcej domów w Skandynawii oferuje Novasol. Druga propozycja jest głównie dla osób, które szukają noclegów na Południu. Tygodniowy pobyt dla pięciu osób może kosztować od niewiele ponad 1 tys. zł do blisko 5tys. zł.
Do Szwecji i Danii najlepiej dostać się promem: rezerwując wcześniej możemy liczyć na rabaty. Do Ystad można popłynąć np. z Polferries, przy czym warto wcześniej rezerwować bilet, gdyż wówczas płynie się w dwie strony, a płaci tylko za jedną. Rejs ze Świnoujścia do Ystad i z powrotem dla pięciu osób (i jednego samochodu) kosztował w sumie niewiele ponad 750zł.
Szwedzką przygodę zaczynamy w regionie, którego nazwa kojarzy się z marką samochodów ciężarowych, czyli w Skanii, a konkretnie w Ystad. To miasto z kolei znane jest dobrze czytelnikom powieści kryminalnych Henninga Mankella o inspektorze policji Kurcie Wallanderze, który przez lata mieszkał przy Mariagatan. W Ystad organizowane są zresztą wycieczki śladami słynnego inspektora. Równie sławny jak Wallander jest trębacz, który codziennie wygrywa sygnał na cztery strony świata.To znak dla mieszkańców Ystad, że mogą spać spokojnie.Trębacza można usłyszeć co15 minut od godz. 21 do 1, a jego figurka jest najpopularniejszą pamiątką.
Z Ystad warto obrać kierunek na Kasebergę. Po przejechaniu z Ystad ok.18 km można zobaczyć Ales Stenar,czyli skandynawskie Stonehenge. 59 kamieni tworzy"statek wikingów" o długości 67 i szerokości 19 m. Nie wiadomo dokładnie z jakiego okresu to pochodzi ani co symbolizuje, ale osoby, które to miejsce odwiedziły zapewniają, że czują dobrą energię. Naładowani pozytywną energią wyruszamy do Malmö, którego najbardziej znany obiekt to wieżowiec Turning Torso. Ma 54 kondygnacje (190 m) i jest drugim co do wysokości obiektem mieszkalnym w Europie, zaraz po wieżowcu w Moskwie (264m). Co ciekawe, znajdujące się w nim400-metrowe apartamenty są czynszowe.
Centrum Malmö nie jest utrzymane w nowoczesnym stylu. Wręcz przeciwnie, główny plac Storget jest efektem przeróbek dokonanych w XIX w. przez holenderskich architektów. W tym właśnie czasie Szwedzi byli zafascynowani zabudową Amsterdamu. Dlatego przy głównej handlowej ulicy jest sporo kamienic z bogato zdobionymi fasadami.
Przed nami przejazd przez jeden z dłuższych europejskich mostów: Oresund łączący Szwecję z Danią. Za przejechanie 8 km samochodem osobowym trzeba zapłacić ok. 40 euro, ale ci, którzy wykupią rejs promem ze Świnoujścia do Kopenhagi mają przejazd wliczony w cenę rejsu. Kopenhagę dobrze jest zwiedzać pieszo, można też z wysokości rowerowego siodełka.W stolicy Danii działa bowiem sieć wypożyczalni rowerowych pod chmurką: pojazdy można wypożyczyć wrzucając 20 koron do stojaka. Pieniądze odzyskujemy, gdy oddajemy rower, nie musimy go przypinać w tym samym miejscu, z którego wzięliśmy. Amatorów jazdy na dwóch kółkach trzeba jednak ostrzec: rowery nie są w rewelacyjnym stanie technicznym, a osoby podróżujące z przyjaciółmi muszą przygotować się na to, że w jednej wypożyczalni nie zdobędą kilku rowerów.
Jak już zdobędziemy rower, warto podjechać do słynnego pomnika Małej Syrenki. W sezonie trzeba być jednak przygotowanym na to, że tłoczy się przy nim mnóstwo osób. Po drodze mijamy jeden z najpiękniejszych zakątków duńskiej stolicy: Nyhavn. Nad kanałem znajdują się piękne kamienice a wzdłuż nabrzeża stoją zacumowane stare drewniane szkunery. Pełno tu kawiarni i restauracji.
Warto wydać 40koron (ok. 20zł) na godzinny rejs tramwajem wodnym po kopenhaskich kanałach. Można zobaczyć m.in. Czarny Diament (granitowo- szklany gmach Biblioteki Królewskiej), a także operę narodową i fragment Christianii, słynnego schronienia hipisów. W centrum natomiast na obowiązkowej liście znajdują się: ratusz, pałac Christianborg, plac Amalienbor, Tivoli.
Jeżeli zamierzamy dotrzeć do Tivoli lądem, można się przy okazji posilić. Przed najsłynniejszym duńskim wesołym miasteczkiem jest kilka budek z... arabskim jedzeniem. Kebab to wydatek 20 zł. Po nabraniu sił na dalszą wycieczkę można poszukać pozostałości dzielnicy czerwonych latarni, która sąsiadowała kiedyś z dworcem. Obecnie zamieszkuje ją rzesza artystów. Smacznie, ale już drożej, można też zjeść na deptaku Storget, gdzie warto zrobić zakupy. Witryny sklepowe przyciągają wzrok licznymi skrzatami i trolami w hełmach wikingów.
Po wyczerpującej podróży i intensywnym zwiedzaniu kierujemy się do Ragelleje - miejscowości, gdzie spędzimy najbliższy tydzień w domu Novasolu. Najpierw jednak odbieramy klucze w sąsiednim Gilleleje. Warto tu wpaść na dłuższą chwilę, bo kryte strzechą domki rybackie z kolorowymi okiennicami tworzą wyjątkowy klimat. Zarówno w Gilleleje, jak i Ragelleje znajdziemy bardzo czyste, niewielkie plaże. Jeżeli piasek się już znudzi, można przenieść się z kocem na ogromne głazy. Najpiękniejsza plaża tzw. czcicieli słońca znajduje się w Tisvilde.
Ragelleje to dobry punkt wypadowy do licznych wycieczek po Zelandii. Przejeżdżamy 50 km i już jesteśmy w Helsingore, gdzie znajduje się zamek Hamleta. Warto też zajrzeć do Frederikssund, gdzie zrekonstruowano osadę wikingów. Niewielkie wejścia do ich domów burzą mit o tym, że byli to wyjątkowo potężni mężczyźni.W tej samej miejscowości można wsiąść do parowca i na jego pokładzie zwiedzić wody Roskildefjord. Z kolei w Frederiksvaerk wykopano ogromny kanał, który łączy fiord Roskilde i jezioro Arreso. Ze względu na to, że biegnie on przez środek miejscowości, jest w niej sporo mostów, które nadają Frederiksvaerk wenecki klimat. Oczywiście, nie pomijamy też Roskilde, w którym znajduje się Muzeum Łodzi Wikingów. Jeżeli wystarczy jeszcze sił by wdrapać się na wzgórze przy porcie, z jego perspektywy można zrobić piękne zdjęcia Roskildefjordu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?