W Filharmonii Łódzkiej bohater festiwalu dość niespodziewanie wszedł też w rolę konferansjera, tworząc narrację dla wykonawych przez Orkiestrę Polskiego Radia suit i piosenek. Było to tym nie zwyklejsze, że słynny jest on z unikania rozmów na swój temat, a introwertyczne usposobienie nie czyni go zabawiaczem. Ale dzięki lapidarności, ogromnym dystansie do siebie i sarkastycznemu poczuciu humoru w tej roli również się sprawdził. W pierwszej części wieczoru wspierał go przyjaciel, reżyser Krzysztof Lang.
- To jedyny z moich przyjaciół, o którym mogę powiedzieć: człowiek o klasie europejskiej - mówił Lang, dodając żartobliwie: - W stronę Staszka skierował mnie jego gust. W 1991 r. w Londynie od naszego wspólnego producenta otrzymałem czterdzieści niepodpisanych kaset z muzyką czterdziestu kompozytorów. Tydzień zajęło mi odsłuchanie ich i jedna, którą wybrałem, była Stanisława.
Jubileuszowa edycja FMF minęła pod znakiem łatania budżetu. Mimo bodaj najniższej w historii dotacji miejskiej (niespełna 20 tys. zł) FMF i tak spadł na cztery nogi.
Orkiestrę Polskiego Radia poprowadził Krzysztof Herdzin, także autor barwnych złożonych aranżacji. Podczas FMF wciąż o muzyce filmowej mówi się w sposób poważny, nie jak o błyskotce. Traktuje się ją jako wartość, a jej autorowi oddaje należyty honor przez zapewnienie należnego jej poziomu wykonawczego i miejsca odbioru.
Ale FMF nie jest imprezą koturnową, bo i muzyka filmowa nie jest kierowana do elit. Tym jednak wyróżnia się FMF od innych imprez masowych, że pozwala na bliski i emocjonalny kontakt z kompozytorem. Ach, i jeszcze jedno. Za serdeczną atmosferą nie stoją czeki czy przelewy na konto bohatera festiwalu. W skomercjalizowanych czasach i w czasach "trudnych budżetów" to rzadkość.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?