Włoskie biennale jest jednym z najstarszych i najważniejszych wydarzeń poświęconych sztuce współczesnej. Prawykonanie kompozycji Stańczyka, z wykształcenia prawnika (pracuje w jednym z łódzkich sądów) i kompozytora, chórzysty Filharmonii Łódzkiej, ma się odbyć w niedzielę 4 października w Sala delle Colonne w XVI-wiecznym Palazzo Giustinian nieopodal Canal Grande.
Utwór powstaje na zamówienie Biennale i awangardowego niemieckiego zespołu MusikFabrik. O propozycji pracy Stańczyk dowiedział się od trębacza Marco Blaauwa we wrześniu minionego roku. Spotkali się na 57. Festiwalu Muzyki Współczesnej "Warszawska Jesień", po koncercie, w którym zabrzmiał utwór "SIGHS" ("Westchnienia"), nawiązujący do cech muzyki Chopina. To on w 2013 roku dał Stańczykowi zwycięstwo w Tokio w konkursie im. Toru Takemitsu. Jak przyznaje kompozytor, negocjacje z MusikFabrik nie były długie.
- To jeden z najlepszych zespołów na świecie - mówi Stańczyk, który dopiero co wrócił z sesji w Kolonii, w siedzibie zespołu. - Znany jest z wyjątkowych przedsięwzięć. Pierwszy raz usłyszałem go w Wenecji w 2008 roku, gdy brałem udział w warsztatach z innym zespołem, austriackim Klangforum Wien. Grał część z cyklu operowego Stockhausena, "Licht". Muzycy byli w przebraniach, przemieszczali się po scenie, a nad nimi i orkiestrą latał trębacz w stroju kosmonauty. Był przywiązany do ramienia dźwigu. Obracał się i chwilami grał do góry nogami. To był Blauuw.
Marcin Stańczyk: Muzyka z obrazów Władysława Strzemińskiego wydana przez DUX [POSŁUCHAJ]
Do Kolonii wybrał się Stańczyk w czerwcu ze wstępną ideą utworu oraz z zestawem pytań i dźwięków do spróbowania dla każdego z muzyków.
- Słyną oni z grania na specjalnie skonstruowanych instrumentach z dwiema czarami. Mogą więc grać w różnych kierunkach jednocześnie - dodaje kompozytor.
Marcin Stańczyk: Po premierze w Paryżu jestem pewien, że obrałem właściwą drogę
Podczas "Blind Walk" ("Ślepego spaceru") publiczność będzie mieć oczy przysłonięte opaską. Ten pomysł to efekt rozważań i pracy podczas ubiegłorocznego stypendium w paryskim ośrodku badawczym IRCAM w Centrum Pompidou. Napisane wtedy "Podźwięki", odwołujące się do cyklu obrazów Władysława Strzemińskiego, otworzyły sezon w Pompidou.
SŁUCHAJ: "Aftersounds" cz. I
- W "Podźwiękach" istotne były różnice między tym, co widzimy a tym, co słyszymy. Nie zawsze jedno odpowiada drugiemu - mówi Stańczyk przyznając, że otwieranie percepcji muzycznej na inne zmysły staje się dla niego coraz ważniejsze. - Teraz myślałem o różnicach w słuchaniu muzyki elektronicznej i tej granej na żywo. W pierwszej nie widzimy, w którą stronę dźwięk powędruje, bo głośniki są nieruchome. W drugiej widzimy muzyków i jeśli się ruszają, możemy przewidzieć trajektorię dźwięku. Chciałem tego uniknąć.
Łódzki kompozytor uczył w Azji słowiańskich krzyków, teraz podbija Paryż
Idea "Blind Walk" zbiega się z tematem tegorocznego Biennale, którym jest pamięć, także pamięć dźwiękowa.
- Nie znałem go, gdy myślałem o tej kompozycji, ale sądzę, że można ją z powodzeniem odnieść do tego fenomenu. Jeśli mamy zasłonięte oczy, pamięć dźwiękowa i słuch precyzują się. Dokładniej śledzimy i zapamiętujemy wydarzenia muzyczne i łączymy z nimi nasze wyobrażenia.
Łodzianin, który musiał nauczyć Japończyków krzyczeć
Nim "Blind Walk" zabrzmi w Wenecji, 6 września, w Studiu Polskiego Radia polską premierę "Podźwięków" wykona zespół Kwadrofonik.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?