Statystyka jest bezlitosna. Spośród 168 kandydatów, którzy zgłosili się do pracy w łódzkiej straży miejskiej podczas ostatniej rekrutacji, tylko 48 przeszło testy sprawnościowe.
- Po testach mogę stwierdzić, że kondycja pań jest zdecydowanie lepsza niż panów - mówi Czyżewski. - Warto podkreślić, że ze 168 kandydatów tylko jedna trzecia to kobiety, a testy sprawnościowe przeszło aż 20 pań i tylko 28 panów.
Najtrudniejszym zadaniem dla kandydatów na strażników okazał się bieg po tzw. kopercie. Trudny okazał się także rzut piłką lekarską.
- Mężczyźni rzucali trzykilogramową piłką lekarską, kobiety - dwukilogramową - opowiada Czyżewski. - Jeśli ktoś nie wykonał jednego zadania, odpadał z dalszych testów.
Kandydaci na strażników miejskich musieli też wykazać się w tzw. brzuszkach. Na wykonanie zadania mieli 30 sekund. Najmłodsi kandydaci w tym czasie musieli zrobić co najmniej 21 brzuszków. Potem był bieg. Mężczyźni musieli pokonać dystans kilometra, kobiety - 800 metrów.
Teraz tych kandydatów na strażników miejskich, którzy sprawnie przeszli testy sprawnościowe, czekają testy psychologiczne.
- Tym, którzy dadzą sobie radę z testami, zostanie już tylko rozmowa z naszym komendantem - mówi Radosław Kluska z łódzkiej straży miejskiej. - Etaty w straży miejskiej dostanie 12 osób. O jedno miejsce ubiegało się na początku rekrutacji aż 14 kandydatów.
Nowi funkcjonariusze rozpoczną pracę prawdopodobnie po zakończeniu Euro. Jednak o testach sprawnościowych zapomnieć nie mogą.
- Strażnicy na bieżąco przechodzą testy sprawnościowe. Jeśli je zaliczą, dostają 150 zł dodatku do pensji - mówi Czyżewski. - Nie wszystkim to się udaje. Kilka procent strażników, niestety, nie zalicza testów i musi je powtarzać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?