18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowa choroba: frustracja w sieci

Marek Twaróg, redaktor naczelny "Polski-Gazety Wrocławskiej"
Marek Twaróg, redaktor naczelny "Polski-Gazety Wrocławskiej"
Marek Twaróg, redaktor naczelny "Polski-Gazety Wrocławskiej" Paweł Relikowski
Jestem w gronie tych, którzy na rozwój internetu patrzą z niepokojem. Rodzi się we mnie strach, że dryfuje on w złym kierunku.

"Fora internetowe kultywują wszystko, co złe. Przekopuje się błoto. Nie trzeba już robić w gestapo, wystarczy wejść do sieci" - z pamięci cytuję znanego francuskiego pisarza i redaktora Richarda Milleta. Przeczytałem te słowa dawno, ale wciąż mam je z tyłu głowy, kiedy tylko widzę bezmiar głupoty i agresji występujący na internetowych forach.

Wyznawcy nieskrępowanego wyrażania sądów widzą w forach wartość w postaci wolności słowa. Zgoda - internet potencjalnie niesie taki walor (przy okazji dziękuję internautom wypowiadającym się pod moimi wpisami, że świadomie i rozumnie korzystają z tej szansy). Obawiam się jednak, że wartość ta powoli ginie w zalewie bełkotu, którego nigdy nie śmiałbym wiązać z wolnością.

Niektórzy zatem analizują internet pod kątem socjologicznym, choć moim zdaniem należałoby go badać pod kątem medycznym. Bo nie wymiana poglądów jest cechą szczególną forów internetowych, ale frustracja, złe emocje i gniew. Jestem pewien, że badanie terapeutycznej roli wpisywania się na forach byłoby bardziej owocne niż analiza postępującej z powodu internetu swobody wypowiedzi.

Nie wiem, gdzie jest źródło takiego stanu rzeczy. Badacze internetu często wskazują na anonimowość. To podobno poczucie bezkarności ma nas pchać do wspinania się na szczyty bezczelności i arogancji. To podobno ono daje nam przyzwolenie na oczernianie innych, wypowiadanie się na tematy, o których nie mamy pojęcia, zwykłe złośliwości. Czyżbyśmy jednak byli aż takimi tchórzami? Jakoś trudno mi oddzielić impertynencję od odwagi. Wydawało mi się, że ludzie, którzy mają czelność wypisywać głupoty, mają też śmiałość, by podpisać się pod swoimi poglądami.

Jestem w gronie tych, którzy na rozwój internetu patrzą z niepokojem. Wszystko dobre, co globalna sieć miała osiągnąć - już osiągnęła. Wydarzenia relacjonowane są w czasie rzeczywistym, kontakt ludzi na całym świecie nie jest żadnym problemem, internetowa rozrywka osiągnęła już chyba wszystko. Czego chcieć więcej - brakuje mi wyobraźni. Z takiego poglądu rodzi się we mnie strach, że internet dryfuje w złym kierunku.

Jak swoje potraktowałem niedawne słowa twórcy World Wide Web. Wstrząśnięty rozwojem swojego wynalazku i pseudonaukowymi wywodami publikowanymi na stronach, Tim Berners-Lee powiedział: "Musimy znaleźć sposób na oddzielenie w sieci faktów naukowych od plotek i bzdur". Miał na myśli strony i portale internetowe, które zajmują się kolportowaniem głupot, ale wydaje mi się, że rozciągnięcie tego wniosku na fora i blogi nie jest od rzeczy.

Oczywiście ani on, ani nikt inny nigdy pewnie celu nie osiągnie, bo okiełznanie internetu jest po prostu niemożliwe. To już chyba prościej będzie okiełznać naturę człowieka i z frustrata czy ignoranta ulepić istotę rozumną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska