28 marca w 2000 r. dwaj bandyci weszli do sklepu przy Rynku i postrzelili jubilera, który po kilku godzinach zmarł w szpitalu. Widział ich chłopak, jak wychodzili z trzema reklamówkami z łupami. Na podstawie jego relacji sporządzono portrety pamięciowe, które jednak nic nie dały. Bandyci zniknęli i 29 września 2000 r. prokuratura umorzyła śledztwo.
Przełom nastąpił 7 lat później, gdy do policji w Skierniewicach z bazy AFIS wpłynęła informacja, że odcisk palca zabezpieczony na blacie lady w sklepie jubilerskim należy do Cezarego Z., który w chwili napadu nie miał jeszcze 17 lat. Podczas przesłuchania przyznał się do winy.
Wyjaśnił, że on miał paralizator, a jego kompan Rafał P. pistolet. Gdy weszli do sklepu i krzyknęli, że jest to napad, jubiler nie potraktował ich poważnie. Chwycił za rurkę i rzucił się na nich krzycząc: "Spieprzać, gnoje". Doszło do szamotaniny, podczas której Rafał P. miał strzelić, trafiając jubilera w głowę. Potem miał zaciągnąć ciężko rannego za ladę, by z ulicy nie było go widać, zaś Cezary Z. pakował w tym czasie precjoza. Spłoszył ich wspomniany chłopak, który usłyszał strzał i podszedł do witryny sklepowej, aby zobaczyć, co się stało. Bandyci udali się na dworzec PKP, wsiedli do pociągu i pojechali do Jaktorowa. Broń i biżuterię zakopali w lesie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?