Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybrzeże litewskie - tam czczono ropuchę

Agnieszka Magnuszewska
Kłajpeda
Kłajpeda Agnieszka Magnuszewska
Od blichtru w stylu Krupówek i sopockiego molo przez surową pruską zabudowę po skandynawski klimat. Takie właśnie jest litewskie wybrzeże Morza Bałtyckiego.

Każdy znajdzie tu coś, co go zachwyci i, co ważne, wakacje na litewskim wybrzeżu nie zrujnują domowego budżetu. Wystarczy zabrać ze sobą namiot. 
Pola namiotowe mają wysoki standard, dlatego przyciągają rzesze turystów z Niemiec. Szczególnie upodobali sobie oni Mierzeję Kurońską, która jest najładniejszą i najciekawszą częścią wybrzeża. Można na nią dotrzeć albo od strony Kłajpedy albo Obwodu Kaliningradzkiego, bo część półwyspu należy do Rosji. Jednak to litewska jego strona jest przygotowana na turystów. Utworzono tu miasto Nerynga złożone z pięciu mniejszych miejscowości. Pierwotnie królowało w nim rybołówstwo, obecnie jego miejsce zajęła turystyka.

Mierzeja, która powstała ponad 5 tys. lat temu, bardziej przypomina skandynawskie państwa niż Litwę. Porozrzucane są na niej drewniane domki, pomalowane w intensywne kolory, a podstawowe danie to wędzony bałtycki śledź. Turyści upatrzyli sobie głównie Nidę, największą miejscowość na mierzei. Rocznie odwiedzają ją w liczbie 50 tys. Intensywna zieleń, bordo, niebieski i żółty to standardowe kolory domów w Nidzie. Obowiązkowo muszą mieć drewniane, barwne ościeżnice oraz dachy kryte strzechą.

Przy wielu domach stoją wiatrowskazy, które były podpowiedzą dla rybaków. Obecnie drewniane proporczyki są przede wszystkim ozdobą. Rybołówstwo było głównym zajęciem Kuronów, którzy między VII a XII w. toczyli boje z Wikingami. W Nidzie znajduje się ich cmentarz, który jest dosyć niezwykły. Przy grobach stoją deski w kształcie ropuchy, która kiedyś była czczona przez Kuronów.

Jeden z domów w Nidzie należał kiedyś do Tomasza Manna, który po raz pierwszy odwiedził Nidę w 1929 r. Później jego letniskowy dom przekształcono na muzeum pisarza. Dla turystów stworzono też tradycyjny dom rybaka oraz galerię bursztynu, której eksponaty gromadzone były przez 20 lat. Przybysze jednak bardziej doceniają plaże Nidy, zwłaszcza, że ich część jest przeznaczona dla naturystów. Wybrzeże mierzei słynie nie tylko z pięknych plaż, ale również z wydm. Największa z nich to Parnidzio kopa, której szczyt ma wysokość 50. Można się na niego wspiąć po drewnianych schodkach. Warto, bo widok ze szczytu jest naprawdę ciekawy.

Kilkaset metrów od plaży położony jest największy kemping na mierzei. Przyciąga on sporo turystów, bo zarówno kuchnia, jak i sanitariaty są dobrze wyposażone. W pozostałych czterech miejscowościach na mierzei głównie można wynajmować kwatery. Warto, bo znajdują się one w drewnianych willach przypominających lata 20-30. Najmniejsza miejscowością jest Pervalka, trochę większą Preila, ale zwiedzanie warto sobie zaplanować dopiero w Juodkrante. To najstarsza miejscowość na mierzei - ma już 583 lata. Swoją nazwę, czyli Czarny Brzeg, zawdzięcza ciemnym sosnom rosnącym na tle piaszczystych "gór". Jedną z nich nazwano Górą Czarownic. Można na niej podziwiać drewniane rzeźby stworzone przez artystów w pod koniec lat 70.

Z kolei w Smiltyne, ostatniej miejscowości na mierzei, znajduje się muzeum morskie i delfinarium. Jej nazwa dokładnie oznacza "Dzban Piasku". Taki właśnie szyld widniał na karczmie, wokół której rozrosła się miejscowość. Długie godziny spędzali w niej kurierzy pocztowi, którzy czekali aż przejdzie sztorm. Nie mogli się wówczas przeprawić przez przesmyk między Mierzeją Kurońską a Kłajpedą, chociaż ma zaledwie szerokość 500 m.

Obecnie między mierzeją a Kłajpedą regularnie kursują promy. Miasto to warto zwiedzić ze względu na starówkę, ale uwagę przyciągają też hotele w pobliżu portu, dla których typowa jest pruska zabudowa. Nic dziwnego, bo Kłajpeda należy do Litwy dopiero od 89 lat, wcześniej była niemieckim Memel. Dlatego w Teatrze Dramatycznym na starówce dyrygował Wagner a Hitler ogłosił w nim ponowne przyłączenie Kłajpedy do Niemiec.

Plac przed teatrem zdobi pomnik Anusi, czyli muzy niemieckiego poety Simona Dacha, pochodzącego z Kłajpedy. Na starówce jest sporo oryginalnych pomników. Na dachu jednej z kamienic siedzi zamyślony poeta, wejścia do innej strzegą myszy, a przed starą pocztą umieszczono wielką kopertę. Wyjątkowy klimat Kłajpedzie nadają też spichlerze o szachulcowej konstrukcji, w których stworzono restauracje. Dlatego jazda po Kłajpedzie stylizowaną bryczką, na co decyduje się sporo turystów, zamienia się w podróż po Memel.

Niedaleko od Kłajpedy jest sporo pól namiotowych. Warto wybrać takie, które znajduje się w połowie drogi między Kłajpedą a Połągą, czyli najbardziej popularnym kurortem na litewskim wybrzeży. Jednym z takich miejsc jest Giruliai, gdzie camping od morza dzieli kilkaset metrów. Bardzo łatwo z niego wyjechać na drogę prowadzącą do Połągi, która stała się obleganym uzdrowiskiem już w XIX w. Wówczas hrabia Feliks Tyszkiewicz kupił w niej posiadłość. Wybudowano na niej neoklasycystyczną rezydencję, w której obecnie znajduje się muzeum bursztynu oraz stworzono ogród botaniczny o powierzchni stu hektarów.

Niedaleko ogrodu jest góra Biruty, z której warto podziwiać widoki. Jednak Połąga słynie głównie z mola, które na pewno ucieszy miłośników Sopotu. Zresztą znajdzie się tu też coś dla fanów Krupówek, bo bardzo przypomina je Basanavicius gatve, czyli deptak i zarazem główna ulica handlowa Połągi. Również na niej stoi pomnik Egle. Zanim stała się królową węży była zwykłą dziewczyną mieszkającą w Połądze. Potem razem ze swoim mężem - księciem wód, który na lądzie przyjmował postać węża, przeniosła się pod wodę. Gdy po latach odwiedziła rodziców, bracia zabili jej męża i Egle zamieniła siebie oraz dzieci w drzewa.

Wracając z litewskiego wybrzeża do Polski warto zahaczyć o Kowno. Do morza mu daleko, ale za to leży nad Niemnem. Drugie co do wielkości miasto ona Litwie i dawna jej stolica może poszczycić się zamkiem, który jest najstarszym zabytkiem Kowna. Zbudowano go w XIII w. by chronić od zachodu Wilno i Troki przed atakiem Krzyżaków. Niestety, zniszczyli oni twierdzę w 1362 r. Obecnie można go oglądać już po rekonstrukcji. Ciekawym zabytkiem jest również Dom Perkuna, czyli dawny spichlerz kupca hanzeatyckiego, gdzie w XIX w. znaleziono posążek przedstawiający litewskiego bożka błyskawic i ognia. 



Mniejszą uwagę przyciąga kowieński ratusz zwany Białym Łabędziem czy aleja Wolności, pełniąca rolę deptaku. Za to miejscem, godnym polecenia jest centrum handlowe Akropolis. Jednak nie ze względu na zakupy. Przypomina trochę Manufakturę, bo jest z czerwonej cegły, a w środku galerii handlowej znajduje się lodowisko. Dookoła niego usytuowane są restauracje, więc nawet latem, popijając mrożoną kawę, można oglądać dzieci grające w hokeja.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki