Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Łódzkiem lichwiarskie kredyty rujnują szpitale

Jolanta Jeziorska, Marcin Darda
Janusz Ratajczyk (pierwszy z prawej) będzie tłumaczył się w prokuraturze z pożyczki
Janusz Ratajczyk (pierwszy z prawej) będzie tłumaczył się w prokuraturze z pożyczki fot. Jolanta Jeziorska
Janusz Ratajczyk, dyrektor szpitala w Łasku (obecnie w związku z pełnioną w Zduńskiej Woli funkcją komisarza jest na urlopie bezpłatnym) wpadł na pomysł, jak ulżyć placówce zadłużonej na 28 mln złotych. Poprosił o pożyczkę łódzką spółkę giełdową Magellan, która handluje długami służby zdrowia. Za udzielenie 3,7 mln złotych firma zażyczyła sobie miliona złotych prowizji i 1,1 mln zł odsetek. W sumie szpital będzie musiał oddać niemal 5,8 mln zł.

Starosta łaski Cezary Gabryjączyk uznał sprawę za bulwersującą, tym bardziej że dyrektor szpitala wziął pożyczkę nie pytając nikogo o zgodę i złożył doniesienie do prokuratury.

- Uważam, że sprawę powinna wyjaśnić prokuratura nie tylko dlatego, że pożyczka jest niekorzystna dla szpitala. Dyrektor moim zdaniem nadużył swoich uprawnień - mówi Cezary Gabryjączyk. - O fakcie zaciągnięcia tej pożyczki przez szpital dowiedziałem się trzy dni po tym, jak umowa została podpisana. Dyrektor zaciągnął ją za plecami moimi, zarządu powiatu, rady powiatu, a nawet społecznej rady szpitala. Mam też wątpliwości co do formy rozpisania przetargu i jego warunków. Mam wrażenie, że był zrobiony pod konkretną firmę.

Starosta martwi się, że powiat może nie poradzić sobie z tak dużym zobowiązaniem, a w rezultacie stracić szpital. Bo poręczeniem są pieniądze z kontraktu z NFZ, a kwota, jaką ma oddać szpital, jest niemal identyczna z wartością szpitalnych nieruchomości.

Janusz Ratajczyk, który należy do PO, a na p.o. prezydenta Zduńskiej Woli wskazany został przez premiera Donalda Tuska, nie ma sobie nic do zarzucenia. - Pożyczka była niezbędna do tego, by szpital mógł normalnie funkcjonować, a jego kont nie zajął komornik - mówi Ratajczyk. - Niczego nie zrobiłem poza plecami władz powiatu. Nie uchylam się od wyjaśnień i mam dowody na to, że nie złamałem prawa.

W sytuacji, kiedy długi szpitali rosną, a banki nie chcą udzielać im pomocy finansowej, coraz więcej placówek korzysta z pomocy firm zajmujących się skupowaniem długów. Na rynku liczy się pięć dużych spółek. Wśród nich jest właśnie łódzki Magellan. Ale o tym, że spółka prosperuje świetnie, świadczą kontrakty z placówkami służby zdrowia zawarte w ciągu trzech kwartałów br. na sumę 289 mln zł.

W całym województwie 19 szpitali ma zobowiązania wobec Magellana. W całej Polsce jest ich 200. Dla Bożeny Łaz, dyrektora Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Wieluniu, pożyczka w Magellanie była ostatecznością. 300 tys. zł zaciągnięte zostało w maju ubiegłego roku. Choć nie ma odsetek, jednak prowizja wynosi 54 tys. zł.

- Czasem stajemy przed faktem, że musimy ratować się pożyczając pieniądze od każdego, kto jest w stanie udzielić nam pożyczki. Banki odmawiają mówiąc, że nie mamy zdolności kredytowej, a nad nami wisi groźba egzekucji komorniczej - tłumaczy Bożena Łaz.

W Magellanie zadłużone są także szpitale w Zgierzu, Pabianicach i Kutnie. Niechętnie ujawniają jednak wysokość pożyczek i koszty ich uzyskania.

Wątpliwości budzą sposoby pozyskania kontraktów. W 2004 roku ówczesny dyrektor kutnowskiego szpitala Marek Błaszkowski przekonał starostę, że warto wziąć pożyczkę w Magellanie. Rozstał się ze szpitalem , bo okazało się, że do szpitala trafił z Magellana. W Kutnie zobowiązania wobec Magellana udało się już niemal całkowicie spłacić. Teraz szpital spłaca kolejne długi firmie Electus.

W Magellanie zadłużone są też łódzkie szpitale, a wśród nich prowadzony przez Ministerstwo Zdrowia Instytut Centrum Zdrowia Matki Polki. W ministerstwie twierdzą jednak, że ich zgoda na pożyczkę nie była potrzebna.

- Za zarządzanie i całość gospodarki finansowej publicznego zakładu opieki zdrowotnej odpowiedzialność ponosi kierownik jednostki - tłumaczy Jakub Gołąb, rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia.

Według Elżbiety Radziszewskiej, piotrkowskiej posłanki PO, historie podobnych pożyczek to skandal. - Dyrektor szpitala nie ma prawa zaciągać żadnych zobowiązań bez wiedzy organu prowadzącego i dobrze, że w Łasku zajmuje się tym prokuratura - mówi Radziszewska. - Te wszystkie lichwiarskie firmy skończą ograbiać zadłużone szpitale, gdy tylko pan prezydent podpisze nowelizację ustawy o służbie zdrowia. Szpitale pozostaną własnością samorządów, ale będą działać jak spółki prawa handlowego, a to oznacza, że dyrektor nie podejmie żadnej decyzji związanej z zaciągnięciem zobowiązania bez wiedzy rady nadzorczej.

Dyrektorzy szpitali martwią się, że jeśli przeforsowana zostanie ustawa o komercjalizacji szpitali, placówki mogą przejść na własność wierzycieli. - Czy to zbieżność, że majątek szpitala w Łasku jest wart tyle, ile zobowiązania wobec Magellana? I to przygotowanie do przejęcia szpitala? - pyta Jacek Pałuszyński, przewodniczący rady społecznej szpitala w Łasku.

Piotr Piotrowski z Corporate Communications w Warszawie w imieniu spółki Magellan twierdzi, że przejmowanie szpitali nie jest obszarem biznesowym Magellan SA. - Spółka zajmuje się wyłącznie finansowaniem szpitali oraz ich dostawców. Umowy, jakie zawiera, nie odbiegają od standardów stosowanych przez instytucje finansowe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki