Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Klienci Amber Gold sami sobie winni?

Piotr Brzózka
Piotr Brzózka
Piotr Brzózka Grzegorz Gałasiński/archiwum
Trzeba było się ubezpieczyć - pouczył kiedyś powodzian Włodzimierz Cimoszewicz. Klienci Amber Gold sami sobie winni - zawyrokował teraz Stefan Niesiołowski. Obie wypowiedzi łączy szczerość, spora doza prawdziwości, a także kompletny brak wyczucia. Ale dlaczego w ogóle Niesiołowski zabierał głos w sprawie prywatnej firmy?

Bo jak łatwo było się domyślić, sprawa Amber Gold w ciągu kilkunastu godzin stała się polityczną. Najpierw okazało się, że premiera obciąża syn, który wziął i się zatrudnił w liniach lotniczych OLT - a przecież ich inwestorem był Amber. Potem gruchnęło, że ABW już w styczniu informowała premiera, jakoby Amber miał być piramidą finansową. Ale - jak zauważa Zbigniew Kuźmiuk (PiS) - Tusk nie wykorzystał swojej wiedzy i nie ostrzegł Polaków. Stąd pytanie (chyba retoryczne) - kto przez lata trzymał parasol ochronny nad Amber?

A tyle mógł Tusk zrobić dobrego: od zbesztania prezesa Amber Marcina Plichty przed kamerami, przez orędzie do narodu, spektakularne zatrzymanie i areszt wydobywczy, aż po odebranie sprawy prokuratorowi i samodzielne doprowadzenie jej do właściwego końca. Mógł przy okazji wyjaśnić, z usług których instytucji finansowych należy korzystać, a których nie.

Nie należy się dziwić oczekiwaniom opozycji. Jest w teorii polityki mowa o osobowości autorytarnej. Chodzi o oczekiwanie, iż polityk powie, jak żyć, co myśleć, dokąd iść. To cecha przypisywana głównie wyborcom i politykom konserwatywnym. Nie dziwi więc też w tym świetle wypowiedź częściowo liberalnego Stefana Niesiołowskiego, która jest dość brutalną antytezą takiego myślenia. Problem w tym, że w politycznym bagnie utonie teraz kilka istotnych kwestii. Premier jest zły, bo wiedział, a nie powiedział? A może prawo jest bezradne? Nie jest prawdą, że państwo nie ostrzegało przed Amber Gold. Firma od 2009 r. widniała na liście ostrzeżeń publicznych Komisji Nadzoru Finansowego. Tylko co z tego. Ile osób wie o istnieniu takiej listy?

Poza tym fakt umieszczenia w wykazie nie sprowadza na umieszczonego żadnych komplikacji w trybie natychmiastowym. Bo nie są prawnie przewidziane. Fakt, poszło pismo do prokuratury. Co to za przeszkoda? Prokuratura miele sprawę od trzech lat, z długą przerwą na umorzenie. I wciąż nie wie, czy firma łamie prawo, czy trafia w prawną lukę. W tym czasie Amber zdołał pozyskać 80 mln zł od klientów. W środę prezes Plichta był w Gdańsku przesłuchiwany. Ale nie w tej sprawie, lecz na okoliczność zawiadomienia, jakie sam złożył. Skarży się, że KNF narusza jego interesy, ostrzegając przed działalnością Amber...

Piotr Brzózka

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki