Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szejk z Dubaju kupował gołębie w Sieradzu

Dariusz Piekarczyk
Eugeniusz Witkowski: ptakami na co dzień zajmuję się tylko ja. Dbam o szczepienia, higienę, karmienie. Karmę robię sam.
Eugeniusz Witkowski: ptakami na co dzień zajmuję się tylko ja. Dbam o szczepienia, higienę, karmienie. Karmę robię sam. Dariusz Piekarczyk
Pierś powinna być szeroka, ale zwężająca się ku dołowi. Głowa klinowa z pięknym łukiem. Sylwetka to trzy równe części - nogi, tułów i szyja z głową. I koniecznie ogonek, ale wąski, krótki, jakby przyczesany, wygładzony, wręcz wydmuchany i wychuchany. Całość musi, po prostu musi, pokreślić gruby, ale dostojny dziób. A upierzenie? Najlepsze bywa między grudniem a lutym. Cóż to za ptak?

- Gołąb rasy niemiecki wystawowy - mówi hodowca Eugeniusz Witkowski z Sieradza. - To opis najbardziej zbliżony do wzorca, opracowanego przez niemieckich specjalistów hodowli gołębi.

Kasa i pasja
Eugeniusz Witkowski wie, co mówi. Hodowlą Witkowscy zajmują się z dziada pradziada. Hodował gołębie dziadek, hodował ojciec...

- To i ja nie mogłem nie hodować - przyznaje sieradzanin. - Zacząłem gdzieś w drugiej klasie szkoły podstawowej. Dziś mam 22 sztuki rozpłodowe i 30 młodych gołębi. Nieźle, prawda?

I ten szejk z Dubaju przyjechał do mnie, do Sieradza, po gołębie. I ja się z nim dogadałem...

Dla Eugeniusza Witkowskiego gołębie to po prostu pasja, pasja życia. Jest jednym z najbogatszych sieradzan, prowadzi rozliczne interesy w kraju i za granicą. Jest także radnym miejskim Sieradza.

- Ptaki to moja miłość - mówi pan Eugeniusz z błyskiem w oczach. - Przy nich odpoczywam. Nie ma dnia, żebym nie zajrzał do gołębnika.

Bo ptak, tak jak choćby pies, potrafi z człowiekiem rozmawiać, tylko że człowiek musi umieć go słuchać. Gołąb grucha, jak chce coś powiedzieć.

- Miałem kiedyś takiego... Jak wchodziłem do gołębnika, podrywał się, siadał mi na ramieniu albo na wyciągniętej ręce, którą lekko dziobem dotykał. Jakby całował. I patrzył na mnie, przewracał te swoje oczy - z dołu do góry, z góry na dół albo w lewo i prawo, lub na odwrót. Ja odwdzięczałem mu się grochem polnym - wspomina.

Bo trzeba wiedzieć, że groch polny to ulubiony przysmak tych ptaków. Przepadają za nim.

- Pyta pan, co się z nim stało? Gołąb potrafi dożyć, co najwyżej, do 10 lat. I na niego przyszedł kres. Ale powiem jeszcze, że takiego ptaka nie można nikomu sprzedać ani nawet podarować. Bo on z hodowcą związany do końca życia... - przekonuje Witkowski.

To srebrniak
Niemiecki wystawowy? Cóż to za gołąb? - pytam jako laik.

- Najbardziej popularny jest w Niemczech - odpowiada Witkowski. - W Polsce nieraz nazywany jest srebrniakiem albo garbonosem. W Polsce i Europie Wschodniej coraz popularniejszy. Powiem tak, wyprzedził inne rasy tak, jak np. Kraków wyprzedził Łódź pod względem liczby ludności.
Srebrniak albo garbonos - jak kto woli - hodowany przez sieradzanina to jedna z bardziej znanych i uszlachetnionych ras gołębi wystawowych. Wyhodowano ptaka w Niemczech około roku 1910 "na bazie" gołębi pocztowych. Występuje w wielu barwnych odmianach. Jest trudny w hodowli.

- Jest także podatny na choroby i dlatego ptakami zajmuję się tylko ja. Dbam o szczepienia, higienę, karmienie. Tylko sporadycznie, jeśli gdzieś wyjeżdżam, zagląda tu żona z wnukiem. I przychodzą tylko po to, by ptaki nakarmić. Karmę przyrządzam już sam - składa się z 12 różnych ziaren.

Dobry gołąb ma swoją cenę, choć i tu także kryzys odcisnął swoje piętno.

- Najdroższego sprzedałem niedawno. Żółty samiec, za dwa tysiące złotych - mówi pan Eugeniusz. - Trzy lata temu dostałbym za niego, jak nic, z pięć tysięcy.

Za 500 euro kupił ptaka na wystawie w Niemczech, a konkretnie w Stuttgarcie. Kiedyś poniósł porażkę w zakupach mimo zamożności.

- Wpadł mi w oko jeden gołąb. Piękny, po prostu piękny. Niemiec nie chciał go jednak sprzedać, a dawałem tysiąc euro - wspomina z żalem.

Nie zawsze kolekcjonerzy wykładają gotówkę. Jak tu u pasjonatów bywa, wymieniają się okazami.

Gołębie pana Eugeniusza znane są nie tylko w Polsce.

- Zaglądają do mnie Rosjanie z Moskwy. Do moich klientów należą też szejkowie z Dubaju. Oni najchętniej biorą gołębie rasy bagdeta norymberska. To ptak, pochodzący ze Wschodu, podobno z Bagdadu. Doskonalony był w niemieckiej Norymberdze. Ma duży wygięty łukowato dziób. Respekt budzi swoją postawą - jest wyprostowany niczym żołnierz, stojący na baczność. Od niego bije duma, pewność siebie, powaga - opowiada.

Bliski Wschód na Warckiej
Gołębie pana Eugeniusza są u szejka, który jest współwłaścicielem najwyższego budynku na świecie. Burji Dubai, bo tak wieżowiec w Dubaju się nazywa, ma prawie 830 metrów.

- I ów szejk przyjechał do mnie, do Sieradza, na ulicę Warcką, po gołębie. I ja się z nim dogadałem, bo pracowałem w Libii dwa lata przy budowie autostrady w okolicach Trypolisu. Zaczynałem jako robotnik fizyczny. Kiedy kończyłem, byłem już majstrem - mówi z dumą.

Najważniejsze kontakty zawierane są podczas wystaw. Sieradzanin bywa dwa razy w roku w Poznaniu, raz - w Warszawie.

- Wystawa to też nagrody, splendor i duma, jeśli ptak okaże się najlepszy - opowiada. - Mam takiego, to champion championów, czyli po prostu ptak wzorzec. Na przeglądzie młodych ptaków w Zielonej Górze został championem. Rok później był jeszcze lepszy. Mówiąc językiem laików, jest najlepszy z najlepszych! - mówi pan Eugeniusz na chwilę zapominając o swoim, zawodowstwie.

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki