Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PGE GKS Bełchatów - Zawisza Bydgoszcz 2:1 [ZDJĘCIA]

Paweł Hochstim
Warto oglądać walczących do końca piłkarzy PGE GKS Bełchatów! Młody zespół trenera Rafała Ulatowskiego pokonał Zawiszę Bydgoszcz 2:1

Po spadku z T-Mobile Ekstraklasy obie drużyny znacząco zmieniły swoje składy, ale strategie miały zupełnie inne - Zawisza pozyskał graczy bardziej znanych, a na pewno droższych, natomiast bełchatowianie postawili na młodzież. PGE GKS ma przecież najmłodszą kadrę w pierwszej lidze, więc trudno liczyć, że będzie nadawał ton rozgrywkom. A jednak na razie tak się dzieje, bo bełchatowianie pokazują niezwykły charakter, wygrywając mecze w końcówkach. Tak było w starciach z Chojniczanką Chojnice, Drutexem Bytovią Bytów i Chrobrym Głogów. Po środowym meczu do tej listy dopisujemy Zawiszę!

Ledwo rozpoczęło się spotkanie, a goście objęli prowadzenie. Piłka kilka razy wracała w pole karne bełchatowian, aż wreszcie Szymon Lewicki wyprzedził Vaclava Cvernę i uderzeniem głową z bliskiej odległości pokonał Macieja Krakowiaka. Kilka minut później Jakub Łukowski został zatrzymany dopiero przez Krakowiaka, a tuż przed przerwą piłka po świetnym uderzeniu z wolnego Czarnogórca Blażo Igumanovicia zatrzymała się na poprzeczce.

Bełchatowianie długo ustępowali gościom i tracili wiele piłek. W pierwszej połowie ich najjaśniejszą postacią w grze ofensywnej był Bartłomiej Bartosiak, ale koledzy nie potrafili wykorzystać jego dobrej gry. Pomocnik PGE GKS raz groźnie, ale minimalnie niecelnie strzelił z wolnego, a kilka jego dośrodkowań pewnie przeciął wychowanek bełchatowskiego klubu, dziś broniący bramki Zawiszy, Łukasz Sapela. Wieloletni bramkarz PGE GKS musiał zresztą przeżyć w środę w Bełchatowie szok, bo choć opuścił drużynę raptem 4 lata temu, to z obecnych graczy może znać tylko Patryka Rachwała, Piotra Witasika, Łukasza Wrońskiego i Bartłomieja Bartosiaka.

Gdy w 72. minucie Sapela doskonale obronił strzał Seweryna Michalskiego wydawało się, że to on będzie bohaterem meczu, ale tak się nie stało, bo 10 minut później Paweł Zięba zachował się jak napastnik z innego świata. 21-latek doskonale przyjął zagraną z własnej połowy piłkę i huknął w dalszy róg bramki doprowadzając do remisu. Wystarczyło poczekać 4 kolejne minuty, by bełchatowianie objęli prowadzenie. Wroński pobiegł po prawym skrzydle i zagrał do Hieronima Gierszewskiego, który uderzeniem z bliska dał prowadzenie 2:1.

Ale prawdziwa dojrzałość drużyny Ulatowskiego wyszła później, bo młodzi bełchatowianie bardzo mądrze trzymali Zawiszę daleko od własnej bramki. Doświadczeni gracze z Bydgoszczy wściekali się, gdy piłkarze PGE GKS seryjnie obijali im piłką nogi, by zyskać czas i wykonywać kolejne rzuty rożne. Pewni siebie zawodnicy Ulatowskiego pewnie doczekali do ostatniego gwizdka i znów ograli bogatszych od siebie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki