Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jerzy Kropiwnicki: Albo się jest po stronie ofiar, albo morderców

Alicja Zboińska
Z Jerzym Kropiwnickim, byłym prezydentem Łodzi, pomysłodawcą uczczenia ofiar getta, rozmawia Alicja Zboińska

Jakie reakcje wywoływały Pańskie starania o przywrócenie pamięci o ofiarach getta w Łodzi?
Ostrzegano mnie, że może to wywołać bardzo silne reakcje. Słyszałem, że mogą się na mnie zdenerwować albo Polacy, albo Żydzi. Towarzyszyło temu ryzyko, że dojdzie do naruszenia czyjejś wrażliwości w tej kwestii i to po obu stronach. Litzmannstadt Ghetto było bowiem przejawem niebywałego okrucieństwa, ale uznałem, że trzeba sprostać temu wyzwaniu. Kieruję się bowiem przekonaniem, że jeśli nie staje się po stronie ofiar, to staje się po stronie morderców, a tego nie chciałem. Nie jestem pochodzenia żydowskiego. By złagodzić pretensje, wybrałem się do zgromadzeń byłych łodzian żydowskiego pochodzenia, mieszkających w Kanadzie, USA, Izraelu. Rozmawiałem o obchodach, poprosiłem także o pomoc Czesława Bieleckiego, polityka i architekta, który przygotował projekt pomnika - stacji Radegast. W Łodzi rozpocząłem też program bezpośrednich spotkań z różnymi ważnymi środowiskami. W ciągu roku odbyłem ich 150 i okazało się, że obchody spotkały się ze zrozumieniem i aprobatą, a nawet przejawami sympatii ze strony łodzian.

Rocznica likwidacji Litzmannstadt Ghetto. Łodzianie uczczą pamięć więźniów [PROGRAM]

Udało się więc osiągnąć założony cel?
Tak to oceniam. Wystarczy zresztą spojrzeć na relacje mediów z uroczystości obchodów 60. rocznicy likwidacji Litzmannstadt Ghetto. Udało się doprowadzić do tego, że łodzianie chcieli uczestniczyć w tej uroczystości, ekscytowało ich to. Uważam, że stało się to sprawą publiczną w mieście, a na to właśnie zasługiwało.

Od tamtego czasu upłynęło 11 lat. Czy można jeszcze coś zrobić dla uczczenia pamięci tamtych ofiar? Może czegoś jeszcze brakuje?
Oceniam, że to, co chciałem dokonać, zrobiłem w 99 procentach. Z okazji 65. rocznicy likwidacji getta, doprowadziłem do odsłonięcia w parku Ocalałych pomnika Polaków, którzy podczas wojny ratowali Żydów. To stanowiło dopełnienie moich starań.
Z wielką radością obserwowałem, jak w uroczystościach udział brali Żydzi, którzy mieszkają w różnych stronach świata. Przyjeżdżały i przyjeżdżają tu osoby m.in. z USA, Kanady, całej Europy. Podziwiałem, że zdecydowali się na przyjazd i wzięcie udziału w obchodach, mimo iż miały już skończone 70 - 80 lat.

Druga wojna światowa staje się coraz bardziej odległym wspomnieniem. Odchodzą kolejni uczestnicy tych wydarzeń. Czy nie rodzi się obawa o przetrwanie pamięci o Litzmannstadt Ghetto?
To ważne, by wspominać i o historii współżycia różnych grup etnicznych w Łodzi i o owej zbrodni. By ta wiedza była przypominana w szkołach, by była przedmiotem konkursów. Ważne, by nieustannie ją podnoszono, wówczas te obawy okażą się niezasadne.

Rozmawiała Alicja Zboińska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki