Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zakynthos - wyspa kolorów, smaków i żółwi

Agnieszka Jasińska
Zakynthos
Zakynthos Agnieszka Jasińska
Zdjęcia Zatoki Wraku znajdziemy w każdym wakacyjnym katalogu. Nic dziwnego. Ta plaża uznana została za jedną z pięciu najpiękniejszych na świecie. Jednak wyspa Zakynthos to nie tylko Zatoka Wraku. Widoków zapierających dech w piersiach tutaj nie brakuje.

Wyjeżdżając na wakacje na Zakynthos możemy zapomnieć o zegarku. Nikt się tutaj nie spieszy. Na wszystko jest czas. Nawet autobusy kursują tak jak chcą i mają niewiele wspólnego z rozkładem jazdy. Nikogo też nie powinno dziwić, że samolot zaplanowany na godz. 22 odleci... o godzinę wcześniej.


Każdy Grek ma swojego Albańczyka

Zakynthos to wyspa na Morzu Jońskim, potocznie nazywana jest Zante. Liczy ok. 40 tys. mieszkańców, z czego 40 proc. to Albańczycy. Dla Albańczyków ucieczka na Zakynthos to ucieczka do lepszego świata. Jedna z osób mieszkających na wyspie opowiedziała nam historię swojego sąsiada Albańczyka, który był aż cztery razy deportowany z Zakynthos, ale zawsze tu wracał. Z domu uciekał na pieszo.
Na wyspie mówi się, że każdy Grek ma swojego Albańczyka. Albańczycy są zatrudniani na wyspie do cięższych prac niż Grecy. Polaków mieszkających na stałe na wyspie jest około kilkunastu.

Sezon turystyczny na Zakynthos trwa od maja do października. Poza sezonem hotele i restauracje są pozamykane. Jednak w sezonie wcale nie ma tutaj tłumów. Bez problemu znajdziemy zarówno miejsce na plaży czy stolik w restauracji. Grecy narzekają, że turystów ubywa. W ubiegłym roku przyjechało ich na wyspę aż o 20 proc. mniej niż jeszcze rok wcześniej. Jak będzie w tym roku? Zobaczymy.


Jazda autem dostarcza ekstremalnych przeżyć

Zakynthos ma powierzchnię 406 kilometrów kwadratowych. Koniecznie trzeba objechać całą wyspę. Można wypożyczyć auto. Ale to dość ryzykowna podróż.
 Grecy nie przestrzegają przepisów drogowych. Nikogo nie dziwi tutaj jeśli samochód niespodziewanie zatrzymuje się na drodze (nie na poboczu!), kierowca włącza światła awaryjne i idzie na przykład na zakupy do sklepu albo na plotki do znajomego, którego właśnie zauważył. Specjalne przywileje mają tutaj taksówki. Im wolno wszystko. Tłumaczy się to tym, że taksówkarze są w pracy. Prowadząc auto trzeba więc mieć oczy dookoła głowy. 

Drogi są kiepsko oznakowane, często znak drogowy to po prostu kawałek tektury zawieszony na drzewie. Zdarzają się też odcinki, na których mieści się tylko jeden samochód i auta jadące z naprzeciwka nie mają możliwości wyminięcia się.
Jak można inaczej podróżować? Możemy kupić wycieczkę fakultatywną w biurze podróży. Nie jest to jednak najtańsza opcja. Żeby zaoszczędzić warto wybrać się do lokalnych biur organizujących wycieczki po wyspie. Nawet jeśli nie znamy języka, Grecy zrobią wszystko abyśmy ich zrozumieli. Wycieczki po wyspie organizuje także para Polaków - Joanna i Maciej Nuckowscy (Maciej grał kiedyś w ŁKS-sie, ale wyjechał na kontrakt piłkarski do Grecji).


Skąd wziął się wrak w Zatoce Wraku?

Obowiązkowym punktem programu jest Zatoka Wraku. Koniecznie trzeba zobaczyć ją zarówno z góry jak i ze statku. Krajobraz naprawdę robi wrażenie. Turkusowa woda, piasek... Niestety od maja nie możemy oglądać tego miejsca z tarasu widokowego. Ktoś ściął potężną betonową konstrukcję. Dlaczego? Są dwie wersje. Jedna mówi o tym, że zrobili to Turcy, którzy walczą z Grecją o turystów. Druga wersja jest taka, że konstrukcję ścieli właściciele łódek organizujących rejsy do Zatoki Wraku, bo wielu turystów wybierało wycieczki autokarowe a ich łódki pustoszały.
Która wersja jest prawdziwa? Tego nikt nie wie. Podobnie jak nikt nie wie skąd wział się w tym miejscu wrak statku. Jedna wersja mówi o tym, że to sprawka Ministerstwa Turystyki, które wymyśliło, że w ten sposób przyciągnie na wyspę turystów. Druga wersja mówi o tym, że na tym statku przemycano z Turcji m.in. papierosy i kobiety. Podczas jednego z rejsów w 1983 roku statek został zauważony przez straż przybrzeżną. Według opowieści statek rozbił się uciekając przed pościgiem.


Woda niczym błękitna farbka

Jeśli wybieramy się na północ wyspy nie możemy pominąć rejsu do Blue Caves, czyli Błękitnych Grot. To niezwykle malownicze miejsce. Woda, która wypływa z grot wygląda jak błękitna farbka.
Na północy wyspy znjadziemy plażę Xigia czyli zimne źródła siarkowe. Są znane ze swoich zdrowotnych właściwości. To po prostu naturalne SPA. Trzeba jednak przygotować się, że podczas kąpieli będzie towarzyszył nam zapach zgniłych jajek. Możemy także wpłynąć do podwodnej jaskini siarkowej, gdzie temperatura wody nie przekracza 10 stopni Celsjusza.
Podczas wycieczki na północ wyspy warto zatrzymać się w górskiej wiosce Anafonitria. Znajdziemy tutaj kościół, w którym św. Dionisos spędził 10 lat swojego życia. 


Ze względu na żółwie samoloty nie latają w nocy

Zakynthos to oczywiście żółwie Caretta Caretta. Upodobały sobie one tę wyspę, a w szczególności Zatokę Laganas. Jest to gatunek zagrożony. Samica żółwia składa jaja w nocy między czerwcem a sierpniem. Gniazda żółwi są zabezpieczone na plaży specjalną drewnianą konstrukcją a wolontariusze pilnuja, żeby turyści nie wchodzili na plaże głębiej niż dwa metry od wody. Ze względu na żółwie w nocy zamykane jest na Zakynthos lotnisko. Żadne samoloty wtedy nie latają.

Żółwie można także zobaczyć podczas rejsów. Zwykle statki zatrzymują się na bezludnej wysepce Marathonisi. Tutaj także czekają na nas cudowne widoki.


Naturalna maseczka z glinki prosto z plaży

Stolicą wyspy jest miasto Zakynthos. Warto zobaczyć je ze wzgórza Bohali. Rozciąga się stąd piękna panorama miasta.A w samej stolicy koniecznie trzeba zwiedzić kościół św. Dionizosa,patrona wyspy. Został zbudowany w 1708 roku i jako jeden z niewielu zabytków przetrwał trzęsienie ziemi.
Wybierając się na wycieczkę na południe wyspy koniecznie trzeba zajrzeć na plażę Gerakas. Podlega ona pod Narodowy Park Morski i jest pilnie strzeżona przez wolontariuszy. Tutaj znajduje się także szpital dla żółwi.
Warto zatrzymać się na Banana Beach oraz w Porto Zoro, gdzie każdy może wyłowić glinkę i zrobić sobie naturalną maseczkę. Nie wolno pominąć miasteczka Keri, gdzie wśród gajów oliwnych powiewa największa grecka flaga o powierzchni 680 mkw. Pięknie wygląda również kościółek na skałach w Ag. Nikolaos.


Sałatka grecka i białe lokalne wino


Na Zakynthos koniecznie trzeba spróbować sałatki greckiej. Smakuje tutaj wyjątkowo. Warto wiedzieć, że tradycyjna sałatka grecka jest bez... sałaty. Przepyszne są tu też tzatziki, królik w pomidorach oraz saganaki. To wszystko najlepiej popijać białym lokalnym winem. Ile to wszystko kosztuje? W restauracji za sałatkę grecką zapłacimy ok 5 euro, za wino ok. 7 euro za litr a piwo to ok. 2,5 euro. Grecy są bardzo gościnni. Podczas posiłku każdy dostaje własny talerzyk a zamawiane potrawy stawiane są na środku stołu. Nietaktem wśród greków jest zamówienie potrawy tylko dla siebie.

Turyści na wyspie to przede wszystkim Anglicy. Są też Czesi i Włosi. W ubiegłym roku Polacy byli czwartą nacją odwiedzającą Zakynthos.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki