Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żydowskie domy modlitwy w Łodzi

Anna Gronczewska
Przy ul. Gdańskiej znajdowała się synagoga "Ohel Jakow"
Przy ul. Gdańskiej znajdowała się synagoga "Ohel Jakow" Jakub Pokora
Przed wojną w Łodzi było ponad 150 żydowskich domów modlitw. Zwykle mieściły się w łódzkich kamienicach. Jeden z nich mieścił się przy ul. Gdańskiej 18, wtedy był to numer 54b, a ulica nazywała się Długa.

Dom modlitwy przy Gdańskiej powstał od koniec lat 90. XIX wieku.

- Była to budowla, którą raczej określiłbym niewielką synagogą niż dużym domem modlitwy - mówi dr Jacek Walicki, kierownik Centrum Badań Żydowskich Instytutu Historii Uniwersytetu Łódzkiego, autor książki "Synagogi i domy modlitwy w Łodzi". - Zarówno ze względu na formę fasady, wyraźnie odmienną od elewacji budynków mieszkalnych, jak też na rolę, jaką odegrała w historii jednej z łódzkich partii żydowskich.

Jacek Walicki wyjaśnia, że nieruchomość na której powstała synagoga w ciągu ostatnich 20 lat XIX wieku wiele razy zmieniała właścicieli. Byli nimi Niemcy, Żydzi, Polacy. I tak w lutym 1892 roku kupiło ją małżeństwo Jedlickich - Wolf i Estera. Prawdopodobnie wtedy zbudowano stojące na froncie kamienice. Jesienią 1898 roku Jedliccy postanowili wybudować tu małą synagogę. Jej projekt sporządził znany łódzki architekt Gustaw Landau-Gutenteger. Budynek synagogi umieścił w tylnej części kamienicy.

- Synagoga miała stosunkowo okazałą formę, utrzymaną w stylu neorenesansowym - opowiada Jacek Walicki. - Zbudowana została na planie prostokąta, elewacje ozdobione były arkadowymi oknami, fasadę zwieńczono trójkątnym tympanonem. Wejścia dla mężczyzn znajdowały się: jedno w małej parterowej przybudówce przy zachodniej ścianie budynku, drugie, prowadzące bezpośrednio do sali modlitw - w ścianie południowej. Kobiety wchodziły na galerię przez obszerny przedsionek, umieszczony na pierwszym piętrze jednopiętrowej oficyny, sąsiadującej z synagogą. Wewnątrz, na wschodniej ścianie budynku, między dwoma wysokimi na obie kondygnacje oknami, znajdował się Aron ha-Kodesz.

Galeria kobieca otaczała salę modlitw z trzech stron. Budynek bóżnicy posiadał oświetlenie gazowe, zainstalowano w nim też cztery wentylatory, które zapewniały szybką wymianę powietrza.

Synagoga była gotowa już w styczniu 1899 roku, dopiero w maju tego samego roku komisja sanitarno-budowlana, stwierdziła, że budynek odpowiada wszystkim wymogom i dopuściła go do użytkowania. 7 sierpnia 1899 roku gubernator piotrkowski wydał zezwolenie na otwarcie "domu modlitwy dla 100 osób.

- Zachowała się lista osób uczęszczających do synagogi przy Długiej złożona przy rejestracji wraz z innymi koniecznymi dokumentami - mówi Jacek Walicki. - Na liście figuruje 101 osób, zameldowanych na obszarze, rozciągającym się między ul. Długą a Widzewską (Kilińskiego) oraz Konstantynowską (Legionów), Zieloną i Dzielną, stanowiącym "lepszą część" dzielnicy żydowskiej (zamieszkaną przez jej bogatsze warstwy).

Do tej synagogi uczęszczali drobni fabrykanci, kupcy, urzędnicy, właściciele hurtowni włókienniczych, właściciele domów. Ale był wśród nich tragarz czy malarz pokojowy.

- Wielu modlących się w synagodze pochodziło z jej najbliższego sąsiedztwa, głównie z tej samej posesji - wyjaśnia Jacek Walicki. - Na liście spotykamy również kilku członków rodziny żony W. Jedlickiego - Nadlów.

Po zakończeniu pierwszej wojny światowej synagoga często zmieniała swoich właścicieli. Byli nimi m.in Lewek i Sura Pukaczowie, Rafał i Estera Piotrkowscy, Hersz i Bela Klüger, Symcha i Chaja Sura Pomeranc, Wolf i Łaja Eizner.

Jacek Walicki zauważa, że w czasie pierwszej wojny światowej synagoga znalazła się w obszarze wpływów syjonistów. Zaczęto ją określać mianem "Ohel Jakow" (Namiot Jakuba) i uznawać za instytucję stanowiąca część łódzkiej organizacji syjonistów ogólnych.

- W roku 1920 zarząd synagogi z ramienia tej partii stanowili jej znani działacze: Józef Uryson, Sz. Sokołowski i Samuel Lew - dodaje. - W okresie międzywojennym synagoga działała w imię syjonistycznego hasła: "Żywotność Narodu, odbudowa Kraju i odrodzenie języka hebrajskiego".

Synagoga "Ohel Jakow" pełniła ważną rolę w działalności łódzkich syjonistów. Prowadzono w niej "Złotą Księgę" Żydowskiego Funduszu Narodowego (Keren Kajemet LeIsrael). Stałym kaznodzieją był Aron Luboszycki, literat, dziennikarz i pedagog, autor podręczników w języku hebrajskim. Przemówienia wygłaszali tu również: niekwestionowany lider łódzkich syjonistów dr Jerzy Rosenblatt, redaktor Szaja Ugier, redaktor Limon.

- Członkowie synagogi, wśród których byli także przedstawiciele żydowskiej burżuazji, aktywnie uczestniczyli w działalności partii syjonistycznej i składali znaczne ofiary na Żydowski Fundusz Narodowy zbierane podczas nabożeństw - mówi Jacek Walicki. - Popierali także inne miejscowe instytucje syjonistyczne jak szkołę "Jabne", ochronkę "Herclija", czy sierociniec w Helenówku (kierowany przez Mordechaja Ch. Rumkowskiego, późniejszego "władcę" łódzkiego getta).

Po wybuchu wojny synagoga "Ohel Jakow" podzieliła los innych łódzkich bożnic. Została prawdopodobnie spalona w listopadzie 1939 roku, a następnie rozebrana.

W dawnej Łodzi było ponad 150 prywatnych domów modlitwy. Nazywano je sztibł lub klojz. Pierwsze powstawały już w latach 20. XIX wieku. Zwykle przerabiano na nie pomieszczenia mieszkalne, czasem przemysłowe i ustawiano w nich Aron-haKodesz, a także prowizoryczną bimę.

- Zazwyczaj zamiast w ławkach wierni siedzieli przy stołach - wyjaśnia Jacek Walicki. - Nabożeństwo często prowadzili ludzie świeccy. Zwolennicy poszczególnych cadyków mieli odrębne domy modlitwy. Wokół nich koncentrowało się życie chasydów, stanowiły ich drugi dom. W chasydzkich domach modlitwy prowadzono też szkoły rabiniczne.

Trudno opisać wszystkie prywatne domy modlitwy dawnej Łodzi. Jeden z nich znajdował się na przykład na ul. Aleksandryjskiej 25, czyli dzisiejszej Limanowskiego. Należała do Eliasza Majera Krawieckiego i była przeznaczona dla 30 wiernych.

1 marca 1898 roku został zatwierdzony dom modlitwy przy ul. Długiej 68 (Gdańska). Jego właścicielem był Herman Józef Gejnzler. Składał się on z dwóch pomieszczeń, z których jedno było najpewniej przeznaczone dla kobiet. Były one połączone korytarzem i jak zaznaczono w dokumentach, miał on cztery okna.

Natomiast na istniejącej dziś ul. Jerozolimskiej dom modlitwy miał Fiszel Lipski. Pomieszczenie przeznaczone na nabożeństwo znajdowało się na parterze piętrowego domu i miało trzy okna. Z kolei dom modlitwy przy ul. Kamiennej 9 (ul. Włókiennicza) był przewidziany dla trzydziestu osób, należał do Mordki Hejlmana i Herszela Fejla. Posiadał pięć okien, dwa pomieszczenia i dwie szatnie.

Wszystkie łódzkie synagogi i domy modlitwy zostały zniszczone przez hitlerowców na początku drugiej wojny światowej. Ocalał tylko dom modlitwy przy ul. Południowej 28...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki