Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Usiłowanie zabójstwa w Łodzi. Nożownik zaatakował kobietę na Górnej. Grozi mu dożywocie

Wiesław Pierzchała
Archiwum Polska Press
Na ławie oskarżonych zasiądzie 48-letni Zbigniew N., któremu policja zarzuca, że usiłował zabić Annę J. 48-latkowi grozi dożywocie.

Oskarżony to mieszkaniec Zduńskiej Woli, który z zawodu jest ślusarzem, ale ostatnio był bez pracy. Okazało się, że był już notowany w policyjnych kartotekach. Prokuratura zarzuca mu, że późnym wieczorem 13 maja w Łodzi na Górnej chciał zabić Annę J.

Według śledczych, bił ją pięściami po głowie oraz kopał po całym ciele - m.in. po twarzy i brzuchu. Był tak brutalny i agresywny, że skatowaną łodziankę złapał za nogę i ciągnął po drodze asfaltowej w stronę ogródków działkowych. Tam usiadł na kobiecie, tak aby nie mogła się ruszać, ani tym bardziej uciekać. Następnie zaczął jej grozić pozbawieniem życia, po czym chwycił za nóż i wbił go w szyję ofiary.

Feralnej nocy Anna J. przebywała w mieszkaniu matki. Nagle usłyszała, że włączył się alarm w jej samochodzie - nissanie almerze. Kobieta wyszła z mieszkania i pobiegła w stronę auta, aby zobaczyć, co się stało.

Nie zdążyła, ponieważ drogę zagrodził jej oskarżony i przystąpił do ataku: bił ją i kopał po całym ciele. Kobieta była w szoku. Ciosy były tak mocne, że zaczęła pluć krwią. Błagała prześladowcę, by przestał się nad nią znęcać, ale daremnie. Zaczęła też krzyczeć i wzywać pomocy, ale oprawca przykazał jej, aby się zamknęła.

Morderstwo w Konstantynowie. Ojciec rzucił się na syna z nożem [ZDJĘCIA]

Potem przeciągnął ją po asfalcie i zadał cios nożem w szyję. Anna J. nie widziała momentu uderzenia nożem. Potem oznajmiła śledczym, że nagle zrobiło się jej gorąco i że z szyi zaczęła tryskać krew. Kobieta przeraziła się. Zaczęła krzyczeć, że nożownik ją zabił.

Krzyki te przestraszyły napastnika, który ciężko rannej kobiecie kazał czołgać się w stronę drogi, sam zaś pośpiesznie się oddalił.
Wkrótce na miejscu zdarzenia znalazł się syn ofiary, Jakub B., który ściągnął z siebie podkoszulek i zaczął nim matce tamować krew, po czym wezwał pogotowie ratunkowe. Kobieta została przewieziona do szpitala, w którym ją uratowano.

Śledztwo w tej sprawie wszczęła prokuratura Rejonowa Łódź - Górna. Co oskarżony Zbigniew N. powiedział podczs śledztwa?

Podczas przesłuchania oskarżony nie przyznał się do winy i zaprzeczył, że brał udział w tym zdarzeniu. Dlatego nie wiemy, co było przyczyną tego napadu - mówi Jacek Pakuła z Prokuratury Okręgowej w Łodzi.

Małżonkowie zamordowali 37-letnią łodziankę. Są poczytalni

Okazało się jednak, że po-krzywdzona już wcześniej miała do czynienia z oskarżonym. Otóż w październiku 2014 r. doszło do wypadku drogowego z udziałem Zbigniewa N., w wyniku którego Anna J. doznała urazu kręgosłupa i pęknięcia żeber.
Oskarżony - według po-krzywdzonej - wiedział o tych obrażeniach, a mimo to tak ją brutalnie potraktował.

Autopromocja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki